Powstaną kameralne domy dziecka. Sześć mniejszych zamiast molocha

2016-09-13 18:15:38(ost. akt: 2016-09-13 17:11:49)
O nowej organizacji domów dziecka rozmawiano wczoraj na posiedzeniu Komisji Spraw Społecznych i Samorządowych Rady Miejskiej w Elblągu


O nowej organizacji domów dziecka rozmawiano wczoraj na posiedzeniu Komisji Spraw Społecznych i Samorządowych Rady Miejskiej w Elblągu


Autor zdjęcia: Anna Dawid

Za cztery lata mają zniknąć duże domy dziecka. Zastąpią je kameralne placówki, w których zamieszka nie więcej niż 14 wychowanków. To efekt nowelizacji ustawy o rodzinnej opiece zastępczej. Do rewolucji szykuje się placówka w Elblągu.


Placówkę Opiekuńczo-Wychowawczą w Elblągu, w której przebywa obecnie 88 wychowanków, do 2020 roku zastąpi sześć kameralnych domów dziecka. Dwa z nich już funkcjonują przy ulicy Chrobrego. Utworzono je z działającego tu od dawna domu dziecka, aranżując odpowiednio jego wnętrza i zmieniając zasady organizacyjne.

— Zaczęliśmy od notarialnego podziału tej nieruchomości na dwie mniejsze — mówi Barbara Nalińska, dyrektorka Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Elblągu. — Potem była przebudowa, m.in. placówki mają osobne wejścia, a dzieci mieszkają w pokojach dwuosobowych, poprzednio były to pokoje czteroosobowe. Czternaściorgiem dzieci zajmuje się pięciu wychowawców i jeden pracownik socjalny. Ich pracę scala koordynator. Poprzednio z dziećmi pracowało rotacyjnie aż 12 wychowawców. Więc dopiero teraz mają one możliwość nawiązania bliskich relacji z wychowawcą.

Jak podkreśla Monika Józefowicz, zastępca dyrektora Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Elblągu, najważniejsze zmiany, to te, które nastąpiły w życiu wychowanków. 

— Obecnie w domach dziecka nie ma maluchów, bo te trafiają do rodzin zastępczych. My mamy pod opieką starsze dzieci, dlatego zmienia się też specyfika placówki — tłumaczy Monika Józefowicz. — Nie potrzeba już, by kucharka podstawiała pod nos zupę, trzeba uczyć, jak tę zupę się gotuje. Placówka opiekuńcza musi uczyć samodzielnego życia: myślenia, gospodarności, prac domowych. Powinniśmy pokazywać, że należy brać sprawy we własne ręce, musimy skupiać się na pracy, która uruchomi potencjał w tych młodych ludziach i pokazać, że świat z którego przyszli do nas, nie jest ogólnie obowiązującą rzeczywistością. Z doświadczenia wiem, że częściej szansę życiową wykorzystują dzieci wychodzące z mniejszych placówek. W małych placówkach wychowawcy mogą lepiej poznać problemy dzieci.

W kameralnych domach dziecka wychowankowie sami gotują, uczą się gospodarowania czasem i pieniędzmi. 
— To sprawia, że utożsamiają się z tym miejscem, czują się za nie odpowiedzialni. Ostatnio obserwowałam taką scenkę: chłopiec mówi do kolegi: Nie wyrzucaj tego makaronu, zalejemy go mlekiem i zrobimy sobie zupę mleczną. I to właśnie chodzi — mówi dyrektor Nalińska. 

Do końca 2020 roku powstaną w Elblągu jeszcze cztery kameralne domy dziecka.
Anna Dawid



Źródło: Dziennik Elbląski