Pan Bronisław ma patent na ciekawe życie

2016-09-17 12:12:14(ost. akt: 2016-09-16 17:48:33)

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

Spod jego ręki wyszła replika łodzi świętego Wojciecha czy ogromne kosze wiklinowe, które zdobią ulice podelbląskiego Nowakowa. To tylko jedna z wielu pasji Bronisława Kowzana. 72-letni mężczyzna od wielu lat fascynuje się też zielarstwem.


Bronisław Kowzan


Wykonanie repliki łodzi św. Wojciecha, która dziś służy Stowarzyszenia Terranova z Nowakowa jako nietypowy wieniec dożynkowy, to efekt zamiłowania Bronisława Kowzana do szkutnictwa. Interesował się nim od wielu lat. Zaczęło się w szkole średniej. W jednym z ówczesnych wydawnictw technicznych znalazł model jachtu „Słomka”. Na jego podstawie powstał naturalnych rozmiarów model. Później pan Bronisław skończył kurs żeglarza i sternika jachtowego, i pływał na samodzielnie wykonanych łódkach. Sentyment do żeglowania pozostał. Na Wyspie Nowakowskiej stoi np. wykonany przez niego model żaglówki, który służy za nietypowy klomb.
— Niedługo będę ją wymieniał na nowy, bo ten tu trochę zbutwiał — śmieje się 72-letni mężczyzna. — Chciałem trochę urozmaicić wyspę, żeby było tu bardziej kolorowo. Na ulicach stoją też zrobione przeze mnie wiklinowe kosze, w których także rosną kwiaty. Do zrobienia takich koszy nadaje się tylko dwuletnia wiklina. Starsza będzie za gruba, a młodsza za cienka i za krótka — podpowiada tym, którzy chcieliby iść w jego ślady.

Fascynowało go też lotnictwo. Jako młody chłopak własnoręcznie skonstruował lotnię i wzbił się w powietrze, chociaż w dość nietypowy sposób. — Lotnik siedział na rowerze z przyczepioną lotnią, a rower ciągnęła... syrena brata pana Bronisława. Gdy prędkość była dostateczna, to unosił się w powietrze. To była jedna z pierwszych lotni w Elblągu — opowiada.

Jego niespokojna dusza wciąż poszukiwała nowych wyzwań. I tak, w 1991 r. zarejestrował jako wzór użytkowy palniki ceramiczne, które służyły wielu piekarniom.
— To nie była produkcja seryjna, lecz na zamówienie, więc do każdego pieca powstawały indywidualne palniki, które wykonywałem z gotowych części. To były solidne palniki i bardzo energooszczędne. I tak jeździłem po całej Polsce aż do momentu, gdy z zachodu trafiły do nas piece elektryczne, blaszane i piekarnie zaczęły odchodzić od stosowania pieców opalanych węglem. Tak zakończyła się moja własna produkcja — mówi.

Z satysfakcją opowiada także o zbudowaniu mostku dla działkowców, który swoje miejsce znalazł w podelbląskiej Bażantarni, w okolicach rodzinnych ogródków działkowych. Jak wspomina, o powstaniu tego mostku zadecydował tragiczny wypadek. Pod koniec lat 80. jeden z działkowców przechodził przez niebezpieczny jar i nieszczęśliwie skręcił sobie kark. — To był impuls. Konstrukcję zrobiłem w domu, w częściach i wszystko przewiozłem na miejsce. To nie jest zwykła kładka, ale most dla pieszych wykonany zgodnie z zasadami technicznymi odpowiadającymi prawdziwemu mostowi. Z powodzeniem służy działkowcom do dziś — mówi pan Bronisław.

Mężczyzna od wielu lat fascynuje się zielarstwem. Przeczytał wiele dostępnych na rynku publikacji na ten temat, jednak najbardziej ceni sobie pozycje o. Andrzeja Klimuszki, zakonnika, zielarza-jasnowidza.
— Nie chodzę do aptek i nie kupuję gotowych leków. Leczę się sam i z ziół przygotowuję gotowe mikstury, raczej do zażywania w formie sproszkowanej niż do picia — opowiada. — Przez lata nabyłem fachowej wiedzy na temat komponowania ziół, ale zawsze nowe pomysły z ziołami w roli głównej warto skonsultować z lekarzem. Teraz suszę na strychu pietruszkę, przytulię, która pomaga na nowotwory gardła i języka oraz liście brzozy. Napar łagodzi bóle reumatyczne i objawy choroby wrzodowej. A świeży sok z pnia brzozy, a także z jej młodych liści i pączków jest skarbnicą witamin i minerałów.

Dzisiaj pan Bronisław dalej z powodzeniem rozwija swoje pasje w Stowarzyszeniu Terranova z Nowakowa, które przygotowuje się do gminnych dożynek. Te odbędą się już w sobotę (17 września). Centralną część dożynkowego ołtarza zajmie oczywiście łódź-wieniec św. Wojciecha z nowym żaglem, przyozdobiona bochnami chleba, zbożem i jesiennymi darami pól i sadów.
— To żeglowanie cały czas gdzieś tam we mnie siedzi. Niedawno przymierzałem się do budowy repliki żaglówki cara Piotra I Wielkiego, który w 1771 r. płynął do Elbląga m.in przez Nowakowo. Car zatrzymał się na noc w „Domu Pod Siedmioma Szczytami”, który w Nowakowie zbudował kupiec angielski. Mam nawet dokumentację tej 6-metrowej łodzi, ale jej wykonanie musiałem zarzucić. To duże koszty. Ale na kolejne nowości i innowacje na pewno znajdę czas. Przecież mam dopiero 72 lata — śmieje się pan Bronisław.
Aleksandra Szymańska

Źródło: Dziennik Elbląski