Naukowiec z sercem na dłoni. Tak walczą o życie Maciusia
2016-09-25 14:23:00(ost. akt: 2016-09-25 15:15:11)
Naukowiec i ojciec połączyli siły w walce o życie Maciusia, który urodził się z wadą serca. Efektem ich starań jest trójwymiarowe modele serca i płuc chłopczyka, dzięki któremu lekarze będą mogli lepiej przygotować się do operacji ratującej mu życie.
Jedenastomiesięczny Maciuś, syn Wojciecha Wojtkowskiego z Elbląga, urodził się ze złożoną wadą serca. Rozpoznano ją w czwartej dobie życia malucha.
— W jego organizmie nie wyodrębniła się tętnica łącząca serce z płucem — mówi pan Wojciech. — Maciuś ma również ubytek między lewą, a prawą komorą serca, przez co dziecko nie rozwija się prawidłowo. Do tej pory synek miał dwie operacje paliatywne, usprawniające jego życie. Jednak niewydolność jego serca jest już tak duża, że synowi, według szacunków lekarzy, pozostały trzy miesiące życia — dodaje.
— W jego organizmie nie wyodrębniła się tętnica łącząca serce z płucem — mówi pan Wojciech. — Maciuś ma również ubytek między lewą, a prawą komorą serca, przez co dziecko nie rozwija się prawidłowo. Do tej pory synek miał dwie operacje paliatywne, usprawniające jego życie. Jednak niewydolność jego serca jest już tak duża, że synowi, według szacunków lekarzy, pozostały trzy miesiące życia — dodaje.
Dlatego Maciuś musi zostać poddany skomplikowanej operacji połączenia serca i płuca specjalną, elastyczną rurką. Ta w miarę przyrostu ciała dziecka, będzie „rosła” razem z nim, po to żeby nie trzeba było wykonywać co chwilę kolejnych zabiegów. Lekarze muszą znaleźć takie miejsce w ciele dziecka, które byłoby jak najbardziej obszerne, by rurka łącząca serce z płucem była jak najdłuższa. I zaproponowali, że takie miejsce można znaleźć dzięki opracowaniu modelu 3D serca wraz z jego wydrukiem na podstawie badania tomografii komputerowej, którą wykonano u Maćka. Do stworzenia takiego modelowania potrzebny jest specjalny program, którym dysponuje jedna z włoskich firm. Jednak dzierżawa takiego programu to koszt ok. 30 tysięcy euro.
Ojciec dziecka, który jest informatykiem-programistą, postanowił sam stworzyć model 3D serca. O pomoc poprosił także doktora inżyniera Henryka Olszewskiego z Gdańska, który jest również pracownikiem naukowym Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Elblągu i zajmuje się biomechaniką.
— Dostałem od Wojtka zestaw zdjęć, w formacie dicom (obrazowanie cyfrowe - red.), tomografii komputerowej klatki piersiowej jego syna. Poprosił, aby zbudować na tej podstawie model trójwymiarowy serca, który by ułatwił lekarzom podjęcie decyzji dotyczącej przebiegu operacji — tłumaczy naukowiec.
— Dostałem od Wojtka zestaw zdjęć, w formacie dicom (obrazowanie cyfrowe - red.), tomografii komputerowej klatki piersiowej jego syna. Poprosił, aby zbudować na tej podstawie model trójwymiarowy serca, który by ułatwił lekarzom podjęcie decyzji dotyczącej przebiegu operacji — tłumaczy naukowiec.
Praca nad modelem serca Maciusia zajęła dr. Olszewskiemu ok. 1,5 miesiąca.
— Najpierw wyodrębniłem układ kostny dziecka, dzięki czemu można było określić miejsce wejścia do strefy operacyjnej i określić, gdzie znajduje się serce względem kości. Następnie zająłem się głównymi naczyniami. Potem wyodrębniłem serce. Równocześnie Wojtek prowadził też modelowanie serca w innym systemie i innym sposobem, i stworzył na bazie zdjęć dicoma własne modele. W ten sposób lekarze wybrali najlepszy i najdokładniejszy model — dodaje dr inż. Olszewski.
— Najpierw wyodrębniłem układ kostny dziecka, dzięki czemu można było określić miejsce wejścia do strefy operacyjnej i określić, gdzie znajduje się serce względem kości. Następnie zająłem się głównymi naczyniami. Potem wyodrębniłem serce. Równocześnie Wojtek prowadził też modelowanie serca w innym systemie i innym sposobem, i stworzył na bazie zdjęć dicoma własne modele. W ten sposób lekarze wybrali najlepszy i najdokładniejszy model — dodaje dr inż. Olszewski.
Ostatnim etapem modelowania było wyodrębnienie modelu 3D płuc. Następnie trójwymiarowe modele serca i płuc zostały wydrukowane na drukarce Optic 3D. Dzięki temu udało się znaleźć najłatwiejsze dojście do serca Maćka w trakcie przyszłej operacji.
To swoisty przełom w tego typu procedurach medycznych. Lekarze mogą zobaczyć, jak przebiegają poszczególne naczynia i którędy mogą uzyskać dostęp do serca, by je zoperować. Takie modelowanie ułatwia też prognozowanie potencjalnych efektów i wyboru najlepszej dla danego pacjenta metody terapeutycznej. Bez konieczności wcześniejszej operacji i „poszukiwania” na żywym organizmie drogi do korekcji wady, nie narażając pacjenta na powikłania pooperacyjne, a nawet - zgon.
— Nie wykluczamy współpracy na większą skalę, by pomóc innym dzieciom. Myślę, że w Elblągu uda się zgromadzić taki zespół, przy wsparciu lekarzy z Gdańska. Mam nadzieję rozwijać tę współpracę także z lekarzami kardiochirurgami ze elbląskiego szpitala wojewódzkiego — dodaj dr Olszewski.
Teraz trzeba tylko trzymać kciuki za pomyślną operację małego Maćka.
as
— Nie wykluczamy współpracy na większą skalę, by pomóc innym dzieciom. Myślę, że w Elblągu uda się zgromadzić taki zespół, przy wsparciu lekarzy z Gdańska. Mam nadzieję rozwijać tę współpracę także z lekarzami kardiochirurgami ze elbląskiego szpitala wojewódzkiego — dodaj dr Olszewski.
Teraz trzeba tylko trzymać kciuki za pomyślną operację małego Maćka.
as
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez