Ilona ma pomysł na niezwykły plac

2016-10-08 14:00:00(ost. akt: 2016-10-07 16:22:53)
Pani Ilona wraz z Julką na integracyjnym urządzeniu na placu zabaw w Zakopanem

Pani Ilona wraz z Julką na integracyjnym urządzeniu na placu zabaw w Zakopanem

Autor zdjęcia: arch. prywatne

Ilona Nowacka jest mamą 11-letniej Julki, która urodziła się z porażeniem mózgowym. Jak przekonuje, żaden plac zabaw w Elblągu nie może być w pełni nazwanym integracyjnym. Dlatego wzięła sprawy w swoje ręce. Jak dodaje, nie z myślą o swojej córce, bo ta robi się za duża na place zabaw. Po prostu, bardzo ceni sobie ideę integracji.
— Jak narodził się pomysł złożenia wniosku o wzbogacenie elbląskich placów zabaw o urządzenia integracyjne?
— Dwa lata temu pojawił się pomysł wykonania z budżetu obywatelskiego placu zabaw dla dzieci niepełnosprawnych. Jestem mamą Julki, która ma porażenie mózgowe, więc się tym zainteresowałam. Ten pomysł przegrał jednak wówczas w głosowaniu z budową parku dla psów w parku Dolinka. Chyba było też tak, że sama inicjatywa osobnego placu zabaw dla dzieci niepełnosprawnych nie przyjęła się zbyt dobrze. W tym roku, gdy jechałam przez miasto, rzuciła mi się oczy informacja o naborze wniosków do budżetu obywatelskiego. Wcześniej, dowiedziałam się, że istnieje coś takiego jak urządzenia integracyjne - mogą na nich bawić się dzieci pełnosprawne i z problemami ruchowymi. Postanowiłam więc zgłosić projekt wzbogacenia istniejących placów zabaw o takie urządzenia. Idea integracji jest mi bardzo bliska.

— Nie przerażały panią formalności?
— Pierwszy raz skorzystałam z możliwości zgłoszenia inicjatywy do budżetu obywatelskiego. Forma jest zachęcająca. Wysłałam wniosek - od razu otrzymałam informację z prośbą o uzupełnienie lokalizacji, których brakowało. Panie w Urzędzie Miejskim są przyjaźnie nastawione, pomocne. Wniosek został wyceniony na dwie opcje: 100 i 300 tys.

— Jakie lokalizacje pani wskazała na stworzenie integracyjnego placu zabaw?
— W porozumieniu z Zielenią Miejską, która gospodaruje placami zabaw w Elblągu, wskazałam te, które znajdują się w parku Kajki, Modrzewie, Traugutta oraz przy ul. Mickiewicza.

— Obecnie żadnego placu zabaw w Elblągu nie można nazwać integracyjnym?
— Tak. Ten pomysł zakłada współdziałanie i integrację wszystkich dzieci poprzez wspólną zabawę na tym samym urządzeniu, bez konieczności wygradzania osobnego placu lub ogradzania urządzeń ze względu na to, że są niebezpieczne - tak jak to się stało w przypadku huśtawki przy ul. Lotniczej. Jest wygrodzona, jest tabliczka, że jest przeznaczona tylko dla dzieci niepełnosprawnych. To nie sprzyja integracji. Są przedszkola integracyjne, szkoły integracyjne, teraz jest szansa na integracyjny plac zabaw. Z tego, co wiem, to w Gdyni np. funkcjonuje nakaz by budując plac zabaw postawić przynajmniej dwa-trzy urządzenia integracyjne.

— Z jakim odzewem spotkał się pani pomysł?
— Nie ma takich możliwości, żeby śledzić głosowanie na bieżąco. Moi znajomi, przyjaciele bardzo się zaangażowali. Miałam taką fajną sytuację, że na siłowni zostawiałam ulotki, a pani, którą pierwszy raz spotkałam, spojrzała na ulotkę i mówi: „a ja właśnie na to głosowałam, bo widziałam na Facebooku”.
.

Źródło: Dziennik Elbląski