Przy ciele znaleziono dokumenty. Śledztwo w sprawie wraku opla z ludzkimi szczątkami

2016-10-25 08:58:13(ost. akt: 2016-10-25 09:24:42)
W tym miejscu wydobyto samochód z ludzkimi szczątkami na brzeg

W tym miejscu wydobyto samochód z ludzkimi szczątkami na brzeg

Autor zdjęcia: Arkadiusz Kolpert

Prokuratura Rejonowa w Malborku prowadzi śledztwo w sprawie wraku samochodu z ludzkimi szczątkami, który został wyłowiony z Wisły w Mikoszewie (gm. Stegna). Śledczy mają kolejne dowody wskazujące na to, że szczątki należą do Andrzeja G. z Elbląga, który zaginął dziewięć lat temu.
Czarna kurtka z zieloną, polarową podpinką, materiałowe, czarne spodnie oraz brązowe półbuty ze skóry. To miał na sobie Andrzej G. z Elbląga, kiedy ostatni raz był widziany żywy. Od tego czasu minęło dziewięć lat. Zaginięcie mężczyzny zostało zgłoszone w 2007 r. w jednym z komisariatów policji w Gdańsku. Andrzej G. miał wówczas 53 lata.

Na początku tego miesiąca policja w Nowym Dworze Gdańskim została poinformowana o odnalezieniu przez hydrologów wraku samochodu, opla corsy, na dnie Wisły w pobliżu przeprawy promowej w Mikoszewie (gm. Stegna). Samochód miał elbląskie tablice rejestracyjne i należał do Andrzeja G. We wnętrzu wraku, który został wydobyty na brzeg 18 października tego roku, odnaleziono ludzkie szczątki.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Malborku. Śledczy wykonali już pierwsze czynności, które mają pomóc w ustaleniu tożsamości oraz okoliczności śmierci mężczyzny.
— Przeprowadziliśmy oględziny samochodu, odbyła się sekcja zwłok, a także ustalono DNA szczątek. W tej chwili czekamy na materiały z postępowania poszukiwawczego — wylicza prokurator Maciej Więckowski. — Przy ciele znaleziono także dokumenty na nazwisko Andrzeja G. Szczątki są w takim stanie, że nie nadają do identyfikacji, dlatego dla potwierdzenia tożsamości potrzebne będą badania DNA. Z tego co ustaliliśmy, mężczyzna miał dwóch synów - zostanie od nich zabezpieczony materiał biologiczny, by móc przeprowadzić badania.

Po potwierdzeniu przypuszczeń, że szczątki należą do Andrzeja G., prokuratorzy będą wyjaśniali okoliczności samego tragicznego zdarzenia, czyli to, jak samochód z człowiekiem znalazł się w Wiśle.