Tor ma już patrona, ale końca budowy nie widać

2016-11-07 19:42:14(ost. akt: 2016-11-07 19:47:17)
Za każdy dzień zwłoki kara umowna wynosi pół procent wartości umowy, to jest ponad 25 tysięcy złotych

Za każdy dzień zwłoki kara umowna wynosi pół procent wartości umowy, to jest ponad 25 tysięcy złotych

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

Do końca października miała się zakończyć budowa elbląskiego toru wrotkarsko-łyżwiarskiego przy ul. Agrykola. Tego terminu nie udało się dotrzymać. Obiekt ma za to patrona, którym został Kazimierz Kalbarczyk, wieloletni trener łyżwiarstwa szybkiego.
Głosowanie elbląskich radnych podczas ostatnie sesji w tej sprawie było tylko formalnością. Zgodzili się, żeby budowany tor wrotkarsko-łyżwiarski przy ul. Agrykola nosił nazwę im. Kazimierza Kalbarczyka. Wieloletni szkoleniowiec łyżwiarzy szybkich w latach 1946-1987 był współtwórcą i organizatorem łyżwiarstwa szybkiego w Elblągu, wychował wielu wybitnych zawodników i zawodniczek.
Obiekt ma już patrona i miał być gotowy do końca października. Tymczasem wykonawca po raz kolejny nie dotrzymał terminu zakończenia prac. Władze Elbląga zapowiadają, że będą żądać od od firmy kar umownych za niedotrzymanie terminu.
Ciężki sprzęt na tor wjechał w połowie maja tego roku. Prace na zniszczonym obiekcie prowadzi konsorcjum firm z Borowa i Luzina i miały się zakończyć do końca sierpnia. Już w trakcie podpisywania umowy inwestor nie ukrywał, że termin wykonania jest krótki. — Ale dotrzymamy go, bo mamy doświadczenie — zapewniał wtedy Edward Skurewicz, przedstawiciel wykonawcy.

Pod koniec sierpnia obiekt jednak nadal nie przypominał toru do jazdy na wrotkach i łyżwach. Na kilka dni przed wyznaczonym terminem, wykonawca był dopiero na etapie układania podbudowy pod betonową płytę toru. Władze Elbląga spotkały się wtedy z inwestorem, który opóźnienia tłumaczył złymi warunkami pogodowymi, które mieliśmy tego lata. Roboty przy ul. Agrykola miały się ostatecznie skończyć z ostatnim dniem października. I ten termin nie zostanie dotrzymany. Tor nie ma jeszcze gotowej nawierzchni, jej wylewanie powinno odbywać się w ciągu 24 godzin w sposób ciągły przy sprzyjającej, niedeszczowej pogodzie.
— Początkowo były też problemy z uzyskaniem agregatów chłodniczych. Miały przyjechać z Włoch. Dzięki naszym staraniom i wykonawcy są już w Polsce — wyjaśnia wiceprezydent Elbląga Janusz Nowak.

Budowa nowego toru wrotkarsko-łyżwiarskiego będzie kosztowała ponad 5 mln zł, z czego 500 tys. zł pochodzi ze środków marszałka, a milion z rezerwy Ministerstwa Sportu i Turystyki. Mimo opóźnień miasto nie będzie musiało zwracać dotacji, ponieważ ma czas na rozliczenie tego zadania do końca roku.

Urzędnicy z elbląskiego ratusza jednak nie zrezygnują z naliczania z kar umownych, które są zawarte w umowie na wypadek niedotrzymania terminu oddania inwestycji na czas. — Za każdy dzień zwłoki kara umowna wynosi pół procent wartości umowy, to jest ponad 25 tysięcy złotych. Możemy tez dochodzić rzeczywistych strat — dodaje wiceprezydent Nowak.

Na nowo budowanym torze wrotkarsko-łyżwiarskim wykonawca robót miał m.in.: przeprowadzić prace rozbiórkowe na istniejącym torze wrotkarskim, wykonać odwodnienie, nawierzchnię betonową, zakupić i zamontować agregat chłodniczy oraz kupić bandy. Inwestycja obejmuje również budowę boisk wewnątrz toru wrotkarsko-lodowego. Powstanie tu boisko do gry w piłkę ręczną, koszykówki i tenisa. Obiekt ma zostać oświetlony, ogrodzony, zamontowane mają zostać bramki wjazdowe i furtki. Pojawią się również piłkochwyty. Władze Elbląga zrezygnowały z wykonania przejścia podziemnego na płytę boiska, co znacznie podnosiło koszty inwestycji.
Aleksandra Szymańska

Źródło: Dziennik Elbląski