Jaka była ostatnia wola dawnych elblążan?

2016-11-16 16:47:40(ost. akt: 2016-11-16 17:01:16)
O testamentach dawnych mieszkańców naszego miasta opowiadał prof. Piotr Kubicki z Uniwersytetu Gdańskiego

O testamentach dawnych mieszkańców naszego miasta opowiadał prof. Piotr Kubicki z Uniwersytetu Gdańskiego

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

Jakie tajemnice kryją testamenty dawnych mieszkańców naszego miasta mogliśmy się dowiedzieć od prof. dr hab. Rafała Kubickiego, który zaprezentował swoje badania tych dokumentów w Bibliotece Elbląskiej.
Badania nad testamentami zaprezentowano w środę (16.11) w Bibliotece Elbląskiej, podczas konferencji pt.„Tworzenie się polskiej państwowości w krzyżackich Prusach. W 550 rocznicę podpisania II pokoju toruńskiego” odbywającą się w ramach cyklu „Rozmowy o przeszłości mojego miasta”.

Zachowało się 91 testamentów z drugiej połowy XV wieku i niestety nie wiemy, jaką ich część strawił ogień podczas pożaru Ratusza Miejskiego w 1777 roku.


W tamtym okresie testament był przywilejem niewielu osób, przeważnie tych bogatych i zajmujących wysokie stanowiska.


— Spisywali go ludzie bogaci, elita ówczesnych władz, rajcy, burmistrzowie, kupcy, rzemieślnicy. Testament nie był jedynie przekazaniem dóbr materialnych, miał również znaczenie moralne, ponieważ był niejako duchowym pogodzeniem się ze śmiercią. Począwszy od XII wieku był on nie tylko przekazywaniem majątku, ale aktem religijnym. Wprowadzany był jako obowiązek, z silnym poparciem kościoła — mówi prof. Rafał Kubicki. 


Wszystkie zachowane testamenty mają podobną konstrukcję. Składają się z dwóch części: rozplanowania swojego majątku wśród spadkobierców, spłaty i wyrównania długów oraz innych zobowiązań, a także darowizn na rzecz biednych i instytucji religijnych.


Jednym z piętnastowiecznych zachowanych dokumentów jest testament spisany przez elblążanina Lorenza Pilgeryma w 1461 roku, w języku niemieckim.
 Czytamy w nim m.in.: "W imię Boże, amen. Ja Lorenz Pilgerym, skro Wszechmogący mój Bóg Pan zdecydował, że umrę, więc czynię uprzednio przy dobrym rozumie, z pełną odwagą, moją ostatnią wolę, a więc mój testament. Po pierwsze decyduję więc naszemu kościołowi parafialnemu św. Mikołaja 10 dobrych grzywien i polecam mój pochówek w kościele. Podobnie decyduję na mszę w kościele Bożego Ciała i NMP 10 małych grzywien. Podobnie daję 10 drobnych grzywien na pomoc w utrzymanie uczniów, którzy chodzą ze świecami przed Najświętszym Sakramentem niesionym do chorych". 


— Lorenz Pilgerym obwarował sobie miejsce pochówku, a to rzecz nieczęsto spotykana w testamencie, a wręcz ekskluzywny przypadek. Taka sprawa musiała być zapewne wcześniej ustalona z kościołem. Podobną dyspozycję pochówku miał również testament z 1464 roku spisany po łacinie przez Jakuba Strucha, neofitę zakonu klasztoru brygidek w Elblągu — mówi prof. Kubicki.


Drugą część ostatniej woli mieszczan stanowiły zapisy na cele pobożne, znajdują się one 87 procent testamentów. 

— Była to powszechna praktyka. Tu w testamentach konkurują dwie elbląskie kościelne instytucje: klasztor brygidek oraz klasztor dominikanów — mówi naukowiec.


daw

Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ucz. #2114939 | 159.205.*.* 17 lis 2016 18:53

    Niezwykle interesująca konferencja i świetnie dobrani naukowcy. Dużo słuchaczy i ciekawa dyskusja. - Cieszyć się należy, iż wygłoszone referaty będą opublikowane w Roczniku Elbląskim.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz