Kto nam dostarczy ciepło? Miasto stoi przed dużym wyzwaniem
2016-11-22 13:36:43(ost. akt: 2016-11-22 13:42:07)
Zimne kaloryfery i brak bieżącej wody w kranach? To nie czarnowidztwo, a realny scenariusz, który elblążanie mogą odczuć na własnej skórze. Miasto stoi przed ogromnym wyzwaniem zabezpieczenia swoich użytkowników w ciepło. A do rywalizacji stają EPEC i Energa Kogeneracja.
W tej chwili największym dostawcą ciepła w Elblągu jest firma Energa Kogeneracja, która produkuje 85 proc. energii cieplnej. Pozostałe 15 proc. ciepła dostarcza do naszych domów i firm EPEC. Jednak zarówno kotłownie węglowe Energii na ul. Elektrycznej, jak i kotłownia EPEC przy ul. Dojazdowej nie spełniają już unijnych wymogów środowiskowych, jakie mają wejść w życie w 2020 roku. Oba zakłady na chwilę obecną produkują przede wszystkim zbyt duże ilości trujących pyłów i gazów, które są wydzielane do atmosfery. Ze względu na jego wielkość, EPEC-u będą dotyczyły mniej restrykcyjne przepisy, jednak Energa musi pilnie zmodernizować swoją instalację.
Zakład przyjął więc cztery warianty dostosowania swojego systemu ciepłowniczego do nowych wymogów środowiskowych: budowę bloku gazowo-parowego, silników gazowych, instalacji oczyszczania spalin bądź budowy nowej kotłowni węglowej.
— Dwie pierwsze propozycje są według nas niemożliwe do zrealizowania terminowo. Najkorzystniejszy wydaje się nam wariant z oczyszczaniem spalin. Przeanalizowaliśmy, że wtedy ceny produkcji ciepła nie wzrosną – mówił Krzysztof Żochowski, prezes Energi Kogeneracja, podczas posiedzenia Komisji Gospodarki Miasta.
— Dwie pierwsze propozycje są według nas niemożliwe do zrealizowania terminowo. Najkorzystniejszy wydaje się nam wariant z oczyszczaniem spalin. Przeanalizowaliśmy, że wtedy ceny produkcji ciepła nie wzrosną – mówił Krzysztof Żochowski, prezes Energi Kogeneracja, podczas posiedzenia Komisji Gospodarki Miasta.
Elbląg ma w tej chwili jedną z najdroższych cen za ciepło - prawie 70 zł wraz z kosztami przesyłu. Koszt produkcji ciepła wynosi w EPEC 32,03 zł netto za gigadżul, w Energa Kogeneracji – 42,74 złotych za gigadżul. Dla porównania w Kaliszu, gdzie tylko Energa posiada swoje instalacje, taka cena wynosi nieco ponad 61 zł.
— Powszechnie wiadomym jest, że tam gdzie ciepło jest w jednych rękach, to cena zawsze będzie niższa. Gdyby Energa przejęła produkcję w ciepłowni na ul. Dojazdowej, ceny ciepła w Elblągu spadłaby wtedy nawet o 13 proc. — wskazywał prezes Żochowski.
— Powszechnie wiadomym jest, że tam gdzie ciepło jest w jednych rękach, to cena zawsze będzie niższa. Gdyby Energa przejęła produkcję w ciepłowni na ul. Dojazdowej, ceny ciepła w Elblągu spadłaby wtedy nawet o 13 proc. — wskazywał prezes Żochowski.
Warto przypomnieć, że w 2010 roku Energa Kogeneracja chciała przejąć EPEC. Propozycja została poparta przez ówczesnego prezydenta Elbląga, Henryka Słoninę. Pomysł jednak nie znalazł uznania wśród elbląskich radnych. Teraz sprawa wchłonięcia miejskiej spółki przez ciepłowniczego giganta powraca jak bumerang. Miasto ma trudny orzech do zgryzienia: stawiać na EPEC, który rękami nowego prezesa spółki, Krzysztofa Krasowskiego buduje obecnie strategię spółki i plan zaopatrzenia miasta w ciepło do 2025 roku, czy dalej współpracować w tej kwestii z Energą?
— Miasto podpisało z Energą wieloletnią umowę na dostawę ciepła i wyszło na niej jak Zabłocki na mydle. W dokumencie zastrzegliśmy sobie możliwość wpływania na cenę ciepła, tymczasem w tej kwestii nikt nas o zdanie nie pyta. Jeśli zdecydujemy się podpisać nową umowę, to musi w niej być algorytm, który daje nam tu jakieś gwarancje, by prowadzić negocjacje — wskazuje Janusz Nowak, wiceprezydent Elbląga.
— Miasto podpisało z Energą wieloletnią umowę na dostawę ciepła i wyszło na niej jak Zabłocki na mydle. W dokumencie zastrzegliśmy sobie możliwość wpływania na cenę ciepła, tymczasem w tej kwestii nikt nas o zdanie nie pyta. Jeśli zdecydujemy się podpisać nową umowę, to musi w niej być algorytm, który daje nam tu jakieś gwarancje, by prowadzić negocjacje — wskazuje Janusz Nowak, wiceprezydent Elbląga.
Na razie tak władze miasta, jak i radni wstrzymują się ze wskazaniem, czy nadal będą kupować ciepło w Enerdze. A czas goni.
— By zbudować instalację oczyszczania spalin musimy mieć gwarancję, że miasto będzie od nas kupowało ciepło. Bez tego nie wydamy na inwestycję ani złotówki. Decyzje muszą zapaść najpóźniej na początku 2017 roku, bo inaczej nie zdążymy zrealizować inwestycji przed 2020 rokiem — podkreślał Robert Szaj, prezes Energi Wytwarzanie, jednej ze spółek grupy Energa.
Aleksandra Szymańska
— By zbudować instalację oczyszczania spalin musimy mieć gwarancję, że miasto będzie od nas kupowało ciepło. Bez tego nie wydamy na inwestycję ani złotówki. Decyzje muszą zapaść najpóźniej na początku 2017 roku, bo inaczej nie zdążymy zrealizować inwestycji przed 2020 rokiem — podkreślał Robert Szaj, prezes Energi Wytwarzanie, jednej ze spółek grupy Energa.
Aleksandra Szymańska
Źródło: Dziennik Elbląski
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Jadwiga_Misiak #2118648 | 83.3.*.* 23 lis 2016 09:05
Proponuje Elblągowi aby poszedł śladami prezydenta Olsztyna i wcisnął mieszkańcom kit o konieczności budowy spalarni odpadów pod nazwą "elektrociepłownia".
odpowiedz na ten komentarz