O obliczach przemocy w Elblągu. Problem, który cały czas istnieje [zdjęcia]

2016-11-25 14:42:03(ost. akt: 2016-11-28 10:19:05)

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

Bicie, popychanie, obelżywe słowa, obrażanie, zastraszanie... Przemoc niejedno ma imię. O tym, jak skutecznie radzić sobie z takimi problemami rozmawiali prawnicy, pedagodzy, psychologowie i policjanci, którzy wzięli udział w wojewódzkiej konferencji „Oblicza przemocy - portret sprawcy”.
Konferencja „Oblicza przemocy — portret sprawcy”, która w piątek odbyła się w Ratuszu Staromiejskim w Elblągu, zainaugurowała wojewódzką kampanię Białej Wstążki.
— Bo problem przemocy wobec kobiet ciągle istnieje. O jego skali mówią liczby. Z badań opinii publicznej prowadzonych na zlecenie ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej wynika, że aż 25 proc. respondentów w ciągu swojego życia doznało przemocy. Liczba ujawnienia takich przypadków w 2012 roku wynosiła 20 proc. Dwa lata później - 5 procent więcej. Ale to wciąż za mało. Dlatego trzeba o tym mówić. — podkreśla Ewa Bartnikowska, prezes Fundacji Instytutu Badań i Edukacji Społecznej, organizator konferencji.

Konferencja była nie tylko okazją do merytorycznej dyskusji na temat problemów związanych z przemocą wobec kobiet, ale także okazją do wręczenia odznaczeń Kawalerów Białej Wstążki. Tytuł otrzymują mężczyźni, którzy w sposób szczególny zasłużyli się w walce przeciwko przemocy wobec kobiet. W tym roku odznaczenia trafiły do: Mirosława Ślesińskiego, psychologa i dyrektora Ośrodka Profilaktyki i Edukacji Społecznej w Elblągu, Edwarda Tomczyka, mediatora w Elbląskim Centrum Mediacji i Aktywizacji Społecznej, Piotra Machula, prawnika z Olsztyna na co dzień współpracującego z Elbląskim Centrum Mediacji i Aktywizacji Społecznej w ramach Ośrodka dla Osób Pokrzywdzonych Przestępstwem oraz pośmiertnie do Jacka Błaszczyka, prawnika, który zmarł w sierpniu tego roku.

— Z doświadczenia widzę, że co roku zgłasza się do mnie coraz więcej kobiet, które doświadczyły domowej przemocy — powiedział Piotr Machul. — Może to wynikać z faktu, że chętniej mówimy o tych problemach czterech ścian, a kobiety są coraz bardziej świadome i odważniej mówią o swoich problemach. Jednak z przykrością muszę stwierdzić, że często kobiety są zniechęcane przez różne rodzaju służby, np. policję i wręcz namawiane do tego, by problemów nie zgłaszać, bo kolokwialnie mówiąc "to nic nie da". To nie prawda - zawsze warto szukać pomocy i warto walczyć o swoje prawa.

To jak ważne jest interdyscyplinarne działanie wszystkich służb zaangażowanych w rozwiązywanie problemu przemocy wobec kobiet, podkreślała Anna Olszewska, prawnik i prezes Elbląskiego Centrum Mediacji i Aktywizacji w Elblągu.
— Niestety, nadal wiele ofiar przemocy w rodzinie spotyka się z niekompetencją osób, których zadaniem jest udzielanie pomocy. Skutki mogą być opłakane. Brak zrozumienia sytuacji ofiary często sprawia, że rodzi się w niej przeświadczenie o niemożności zmiany swojej sytuacji i dochodzi do zjawiska tzw. wtórnej wiktymizacji, czyli ponownego skrzywdzenia. Wczoraj będąc na dyżurze w jednej z podelbląskich miejscowości zgłosiła się do mnie kobieta z piątką dzieci, która powiedziała, że kupiła tabletki, żeby pozbawić siebie i dzieci życia, w jej postawie było coś takiego co nie pozwoliło mi pozostać biernym w stosunku do tej informacji. Natychmiast powiadomiłam policję, ośrodek pomocy społecznej, a kobieta została przewieziona do szpitala. Służby zadziałały bezbłędnie - tak wygląda profesjonalna, interdyscyplinarna współpraca, która spowodowała, że być może ocaliliśmy sześć ludzkich istnień — tłumaczy.

Bo w działaniach z drugim człowiekiem trzeba być po prostu... człowiekiem. Świetnie obrazuje to przykład, który swoim słuchaczom przedstawił Mirosław Ślesiński.
— Przez las idzie mały i duży człowiek. Mały człowiek jest synem dużego, ale duży nie jest ojcem małego. Kim jest duży człowiek? Odpowiedź jest wbrew pozorom łatwa: to matka. Bo kobieta to też człowiek. Dopóki nie będzie w nas łatwego odpowiadania na tak proste pytania, to ciągle będziemy mieli kłopoty z rozwiązywaniem problemów dotyczących przemocy wobec kobiet — mówi.

Kampanię Białej Wstążki wymyślili mężczyźni w Kanadzie w 1991 r. Dwa lata wcześniej na politechnice w Montrealu mężczyzna zamordował 14 kobiet, a 13 ranił. Tłumaczył, że nie skończył studiów technicznych, ponieważ to dziewczyny zabrały mu miejsce na uczelni. Kanadyjczycy — w geście protestu i solidarności z ofiarami ataku — wybrali na symbol kampanii białą wstążkę, znak niewinności i obiecali, że będą przeciwstawiać się wszelkim formom przemocy wobec kobiet: fizycznej, psychicznej i seksualnej.
Aleksandra Szymańska