Przyszłego kata rodziny rozpoznasz jeszcze przed ślubem

2016-12-10 12:00:00(ost. akt: 2017-01-06 14:06:52)
O przemocy i jej obliczach rozmawiamy z podkomisarzem Tomaszem Klucznikiem, kierownikiem referatu dochodzeniowo-śledczego wydziału kryminalnego policji w Elblągu

O przemocy i jej obliczach rozmawiamy z podkomisarzem Tomaszem Klucznikiem, kierownikiem referatu dochodzeniowo-śledczego wydziału kryminalnego policji w Elblągu

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

Bicie, szarpanie, wyzywanie, ale także umniejszanie wartości drugiej osoby, ograniczanie kontaktów z innymi czy też oddawanie moczu do zlewu.
O przemocy i jej obliczach rozmawiamy z podkomisarzem Tomaszem Klucznikiem, kierownikiem referatu dochodzeniowo-śledczego wydziału kryminalnego policji w Elblągu.


— Domowi kaci to bezrobotni alkoholicy?
— Nie. Oprawca nie ma określonego statusu społecznego. To może być zarówno szanowany lekarz, prawnik, jak i bezrobotny, czy alkoholik. Z mojego doświadczenia zawodowego wynika, że są dwa typy domowego oprawcy. Pierwszy to typ żołnierski, mężczyzna o zdecydowanym charakterze, nie znoszący sprzeciwu, czy odmowy, pan i władca domu. Są to zazwyczaj ludzie zajmujący wysokie stanowiska zawodowe. W pracy odpowiadają za jakąś grupę osób, wydają im polecenia (lekarze, mundurowi). W domu również mają swój mini oddział i wydają polecenia. Jeśli domownik ich nie wykona, to jest kara, np. przykręcenie kaloryfera. Drugi typ, to „wspaniały” człowiek dla innych: sąsiadom zawsze mówi dzień dobry, uśmiecha się, porozmawia, gdy trzeba coś pomóc, to on jest pierwszy, jak żarówkę trzeba na korytarzu wkręcić, to też jest pierwszy. Kobiety całuje w rękę i nigdy nie zapomina o ich święcie. A za progiem domu, gdzie nie jest już oceniany, pokazuje swoją prawdziwą twarz. Pan, władca i kat.

— Czy przyszłego kata można rozpoznać, np. przed ślubem?
— Pewne symptomy można poznać. Wymaga to jednak wspólnego zamieszkania, bycia ze sobą na co dzień. Gdy się jest zakochanym, wszystko widzi się w jasnych barwach, ale warto słuchać swoich bliskich, co mówią o naszej drugiej połowie i widzą to, czego my nie widzimy. Czemu on ci sprawdza sms-y? To może być pierwszy symptom przyszłego prześladowania. Jeżeli na początkowym etapie nie ma zaufania w związku, jeśli już wówczas musimy się tłumaczyć partnerowi ze wszystkiego: dokąd i z kim idziemy, nawet jeśli robi to z uśmiechem na ustach, to powinna nam się zapalić czerwona lampka, że być może w przyszłość to przerodzi się w coś chorobliwego. Potem mogą nam zostać zabrane klucze do domu i jako mąż będzie nas zamykał w domu, na zamek, którego od wewnątrz nie można otworzyć. Znam takie przypadki.

— A kim są ofiary?
— Każdy z nas może nią być. Nawet bardzo silne psychiczne osoby stają się ofiarami. Można być dyrektorem banku, a w domu ofiarą przemocy.

— Czy dawać drugą szansę? Czy kat się zmieni?
— Jeśli chodzi o przemoc psychiczną, to znam przypadki, że tak. Jeśli kobieta we wczesnej fazie znęcania powiedziała stop, złożyła zawiadomienie na policję i doprowadziła sprawę do końca. Szansa jest, gdy nie pojawiła się jeszcze przemoc fizyczna. Jeśli do niej dojdzie, to jest to granica, zza której powrotu już nie ma. Tak uważam na podstawie mojego doświadczenia.

— Ofiara może nie zdawać sobie sprawy, że nią jest?
— Kiedyś przesłuchiwałem panią, która była pokrzywdzoną w sprawie o znęcanie. Zapytałem, czy u niej w domu dochodzi do przemocy fizycznej. Odpowiedziała, że nie. Drążyłem temat, czy mąż panią popycha? Tak. Czy szarpnie za ubranie? Tak. Czy uderzył w twarz? Wiele razy. Czy uderzył tak, że miała pani siniaki na ciele? Tak. Tłumaczyłem jej, że to jest właśnie przemoc fizyczna. Ta pani była bardzo zdziwiona. Wychowała się w domu, w którym ojciec był katem matki, teraz ona funkcjonowała w podobnym schemacie i zachowanie jej męża było dla niej naturalne. Uważała, że właśnie tak funkcjonuje rodzina.

— Co może być przemocą psychiczną?
— Już nawet to, że mąż nie szanuje żony. Obowiązkiem żony jest ugotować, wyprać, zająć się dziećmi i koniec, kropka, kobieta nie ma żadnych praw. A do tego są wieczne pretensje: robi niedobry obiad, za dużo wydaje na zakupy, jest głupia, gruba, umniejszanie wartości drugiej osoby, sprawianie, że nie czuje się ona komfortowo. To symptomy znęcania się psychicznego. Jeśli taka sytuacja występuje przez dłuższy czas, przynajmniej trzy miesiące, jest to przemoc psychiczna. Znęcanie ma wiele oblicz. Na przykład: mężczyzna nie zgadza się, żeby koleżanki odwiedzały żonę w mieszkaniu. Koleżanka przychodzi, on uczestniczy w tym spotkaniu, jest świetnie, podaje nawet kawę, wszyscy się bawią. Koleżanka wychodzi za próg i zaczyna się awantura: „przecież mówiłem, że zabraniam, by ktoś cię odwiedzał”. Czyli ograniczanie kontaktów może być znęcaniem. Sprawdzanie korespondencji w telefonie, połączeń, kontrola telefonami w pracy: co pół godziny dzwoni i pyta: co robisz, gdzie jesteś? Spotkałem się już z taką sytuacją, że kobieta musiała się pytać męża, czy może iść do toalety, włączyć telewizor, światło, o której podać obiad, czy może zrobić pranie, czy nie. Gdy coś zrobiła bez pytania, to dochodziło do awantury.

— Nie jest prosto zdobyć dowód na tego typu znęcanie. Co powinna robić ofiara? Nagrywać takie sytuacje?
— Wydawać by się mogło, że nagranie jest koronnym dowodem w sprawie. Nie do końca tak jest. Policja zawsze musi odnosić się do kontekstu, w jakim nagrano daną sytuację. Spotykałem się z przypadkami, gdy ktoś prowokował daną sytuację i dopiero, gdy osoba już „wybuchła” rozpoczynał nagrywanie.

— Co więc poradzić ofiarom?
— Najlepiej, żeby podjęła już pewne kroki zanim złoży zawiadomienie o przestępstwie. Niech opowiada o tym, co się dzieje w domu. Niech po awanturze zadzwoni do koleżanki, mamy, siostry, sąsiadki i jej o niej opowie. Niech opowiada jak największej liczbie osób, że w domu jest tyran. Warto wiedzieć, że gdy dojdzie do przemocy fizycznej, to nie trzeba robić obdukcji, jeśli kogoś na nią nie stać. Wystarczy iść do lekarza rodzinnego, aby opisał w karcie choroby do czego doszło, jak pacjentka wygląda, że ma na przykład zadrapania, siniaki. Lekarza obowiązuje tajemnica, więc nikomu nie powie, a ślad dla policji zostanie. Trzeba też krzyczeć: na pomoc, ratunku, nie bij mnie, zostaw mnie, nie wyzywaj mnie, uciec na klatkę schodową, zapukać do sąsiadów. W ten sposób możemy zyskać świadków sytuacji.
daw

Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (16) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ryszard #2133658 | 5.172.*.* 12 gru 2016 20:39

    Ten policjant podejrzanie wygląda na tak wysokim stanowisku. Chyba zupełnie zapomniał, że w więzieniach wyroki odsiadują również kobiety. Ciekawe jak by śpiewał, gdyby żona zaczęła przyprawiać mu rogi, a na zewnątrz (jak radzi) zaczęła o nim rozpowiadać, że jest na przykład chorobliwie zazdrosny. I przykładowo zaczęła dręczyć go różnymi sposobami, doprowadzać do nerwicy, jednocześnie nagrywać jego wyskoki i informować "cichutko" odpowiednie służby. Tak obrabiany facet przeważnie nie ma dużych szans. A tak panie podkomisarzu - proszę sobie również wyobrazić, że niektóre starzejące się kobiety nagle "zakochują się" w zwykłych przestępcach, którzy twierdząc, jacy to są wyjątkowi i jak kochają, zazwyczaj są seksualnie bardzo dobrze wyszkoleni, nie tak jak zapracowany mąż. I przestępcy ci nader często potrafią nakłonić taką "dobrą żonę" aby podtruwała męża, a to kropelkami na serce, a to drobnymi ziarenkami trucizn, a to niewielkimi dawkami "grzybków". I taki monster mąż zaczyna chorować na serce, wątrobę, czy coś jeszcze. W końcu biedaczyna umiera, bo kto ma mu pomóc, kto ma go zrozumieć? No chyba nie tacy komisarze. Zdradliwa żona, która pod wpływem mordercy staję się nią również, przez pewien czas przeżywają swoje eldorada, które zazwyczaj niedobrze kończą się dla owych żon. Ale to już inna strona medalu. I oczywiście jeśli w takim związku są dzieci, to one cierpią również, cierpią również biedę, bo taki zawodowy grajek dobrze wyssie cytrynę, zanim zajmie się kolejną. To by było na tyle panie komisarzu. I proszę się zastanowić czy czasem pańskiej głowy nie ozdabia wspaniałe, chociaż na razie niewidoczne poroże. Oczywiście tego panu nie życzę.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. - #2133270 | 91.228.*.* 12 gru 2016 12:27

    moja sprawa trafiła do Prokuratury i co....umorzona bo " znęcanie to inne niż zwyczajne popychanie, znieważanie czy poniżanie..." słowa Pani Prokurator

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Polak #2132715 | 83.6.*.* 11 gru 2016 09:18

    Ja mówiłem o zachowaniach swojej żony, mam świadków i inne dowody, a żona i tak jest ofiarą. Ja mam teścia byłego policjanta, 4 Niebieskie Karty i sprawy w sądzie!!! Policja przyjechała na interwencję do mieszkania to powiedzieli: "Co z pana za facet, że żonie nie może pan dać rady?" Życzę temu Panu, żeby on doświadczył takiej "przygody"! Może przestanie się mądrzyć. Jego retoryka też jest nieobiektywna, przemocowa, dyskryminująca płciowo.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. realista #2132695 | 37.7.*.* 11 gru 2016 08:25

      poniższy opis to racja , dzisiaj kobiety są oprawcami , nikt nie podchodzi do tematu od tej strony , odrazu na starcie sprawcą jest facet-FAŁSZ, potem konkubinaty ojczymowie i coraz gorzej, rozpad związków to norma bo kobieta jest nieustępliwa , zmęczony pracą facet wraca do domu i nie ma siły walczyć z kobietą więc się wyprowadza , walka dziećmi i ciągle walka kobiety o pieniądze w świątkach jest super przykład osoby publicznej (bandziora Kobiety)

      Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

    2. Kazik #2132618 | 37.248.*.* 10 gru 2016 23:29

      Teraz to się ścieżki zdrowia nazywają, Pan jako milicjant powinien wiedzieć.

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (16)