Świąteczna zbiórka dla Aleksandry, bohaterki naszego artykułu

2016-12-21 09:46:18(ost. akt: 2016-12-23 12:24:08)
Dzięki naszej publikacji pani Aleksandra otrzymała szansę na nowe życie

Dzięki naszej publikacji pani Aleksandra otrzymała szansę na nowe życie

Autor zdjęcia: Anna Dawid

W listopadzie opisaliśmy wstrząsającą historię pani Aleksandry. 39-letnia kobieta z Elbląga od kilkunastu lat walczyła z bezdomnością i o przetrwanie. Po naszej interwencji otrzymała szansę na nowe życie. Teraz organizujemy dla niej zbiórkę rzeczy.
Bohaterka naszego artykułu mieszkała na strychu, w małym, nieogrzewanym pomieszczeniu z niewielkim oknem i bez prądu.

— Nie chcę już się bać, uciekać i włóczyć się ulicami. Chciałaby mieć spokojny kąt — żaliła się nam.
Od publikacji minęło kilka dni, a w życiu pani Aleksandry wiele się zmieniło. Tym razem na lepsze i wierzymy mocno, że tak będzie już cały czas.

Sprawą zainteresował się Ośrodek Pomocy dla Osób Pokrzywdzonych Przestępstwem, który działa przy Elbląskim Centrum Mediacji i Aktywizacji Społecznej.

Przedstawiciele ośrodka, po przeprowadzeniu wywiadu środowiskowego, skierowali do komisji mieszkaniowej przy prezydencie Elbląga wniosek o przydział lokalu komunalnego. Ich wywiad potwierdził nasze wcześniejsze ustalenia. Pani Aleksandra w kontakcie z ludźmi jest przestraszona, boi się mówić z obawy przed utratą mieszkania. Jest także w fatalnej kondycji zdrowotnej: wychodzona, osłabiona, kuli się przy każdej próbie nawiązania rozmowy o doznanych krzywdach. Ale przede wszystkim potrzebowała nowego mieszkania, w którym mogłaby dojść do siebie.

Dzięki szybkiej reakcji prezydenta Witolda Wróblewskiego, 39-latka kilka dni po naszej publikacji przeprowadziła się do nowego mieszkania. A razem z nią jej dwa psy, które uratowała przed śmiercią i przygarnęła.

Dzięki reakcji dobrych ludzi, pani Aleksandra jest już bezpieczna w nowym mieszkaniu. Jednak nie ma w nim żadnych rzeczy. Jej cały dobytek mieści się w kilku torbach. Wraz z Ośrodkiem Pomocy dla Osób Pokrzywdzonych Przestępstwem organizujemy dla pani Aleksandry zbiórkę rzeczy potrzebnych jej do mieszkania. Potrzebne są:
- wersalka, łóżko
- stolik, krzesła
- dywan, chodnik
- odkurzacz, kuchenka elektryczna
- mały telewizor, radio
- sztućce, naczynia kuchenne, ręczniki i inne rzeczy codziennego użytku
- pralka
- zimowa odzież w rozmiarze 38,
- odżywki witaminowe, suplementy diety,
- żywność
- środki czystości, kosmetyki (kremy, mydła, szampon)
- ośrodek nie dysponuje transportem, więc chętni proszeni są o przywiezienie rzeczy, po uzgodnieniu z ośrodkiem
Rzeczy oczywiście mogą być używane.
- gabinet dentystyczny, który mógłby wykonać nieodpłatnie protezy zębowe (kobieta ma wybite zęby),

Osoby lub firmy, które mogą i chciałby pomóc pani Aleksandrze proszone są o kontakt z Ośrodkiem Pomocy dla Osób Pokrzywdzonych Przestępstwem,
ul. Zw. Jaszczurczego 17 pok. 101, Elbląg
tel. 55 642 44 25 (od poniedziałku do piątku, w godz. 9-16)

Przypomnijmy:
Pani Aleksandra choruje choruje na schizofrenię. Jej opowieść brzmi niezwykle dramatycznie, ale zdaniem specjalistów, z którymi rozmawialiśmy, wiele wskazuje na to, że wszystko co mówi jest prawdą. Od 12 lat jest bezdomna. Wcześniej życie też jej nie rozpieszczało.
— Byłam kelnerką, zdałam też egzamin na agenta ubezpieczeniowego, potem sprzątałam biura. Teraz już nie mogę iść do pracy, jestem chora na padaczkę i schizofrenię. Domu nie mam od 12 lat, rodzice wymeldowali mnie z mieszkania. Już gdy byłam dzieckiem matka i ojciec bili mnie, wyrzucali z domu, musiałam spać po klatkach, w piwnicach. Mój brat nie żyje, nikt z rodziny nie może mi pomóc. Gdy rodzice mnie wyrzucili, to zostałam z tym co udało mi się zabrać w jednej reklamówce, było to kilka ciuchów — opowiada. 


Przez ostatnie siedem lat mieszkała w nieogrzewanym pomieszczeniu na strychu jednej z kamienic. Utrzymywała się z zasiłku oraz ze zbierania puszek i kabli na śmietnikach. Jak mówi, zawsze starała się być samodzielna. Robiła wszystko, by mieć swój kąt i nie trafić na ulicę. 
Nigdy nie zdarzyło jej się topić swoich trosk w alkoholu.
— Czasem jest tak, że muszę uciekać, opuścić ten kąt. Wtedy nie pozostaje mi nic innego, jak włóczęga nocą ulicami Elbląga. Śpię po klatkach, po piwnicach, ale ludzie mnie wyganiają. Bardzo się boję, boję się powiedzieć dlaczego tak jest — mówi kobieta.
I prosiła. — Nie chcę już się bać, musieć uciekać i włóczyć się ulicami. Chciałaby mieć spokojny kąt.
daw


Źródło: Dziennik Elbląski