Ratownik medyczny na zdjęciach pokazuje świat, którego na co dzień nie zauważamy

2017-03-19 16:32:26(ost. akt: 2017-03-19 16:36:58)
Jarosław Mordal

Jarosław Mordal

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Od siedmiu lat z pasją wytrawnego myśliwego przemierza łąki i rozlewiska w poszukiwaniu ciekawych gatunków owadów i małych zwierząt. Po co? By zrobić im zdjęcia w dużym zbliżeniu.
Makrofotografia to wyjątkowa dziedzina fotografii, charakteryzująca się tym, że fotografowany obiekt zostaje odwzorowany w naturalnych rozmiarach lub jest nieznacznie powiększony. Od siedmiu lat fotografią makro pasjonuje się elblążanin Jarosław Mordal, który na co dzień pracuje w dziale ratownictwa medycznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu.

— W zawodzie ratownika medycznego pracuję ponad 20 lat. Moja praca to codzienny stres i ogromna odpowiedzialność. Nierzadko walka życia ze śmiercią. Każdy dzień przynosi nowe wyzwanie, dlatego warto mieć odskocznię od codzienności i pracy zawodowej — opowiada.

Dla pana Jarka taką odskocznią stała się fotografia. Zaczęło się skromnie - od fotografowania życia domowników, rodzinnych imprez i spotkań.
— Fotografowanie mnie wciągnęło. Zacząłem podpatrywać zdjęcia zawodowych fotografów, zapisałem się także na zajęcia do Elbląskiego Klubu Fotograficznego. Tam poznałem podstawy fotografii: kadrowanie, operowanie światłem czy głębię ostrości. Początkowo próbowałem sił w zdjęciach reportażowych i portretach, ale to ciągle nie było to... Chciałem pokazać zdjęcia inaczej, niż wszyscy i szukałem nowego spojrzenia na świat — opowiada.

Pewnego dnia przeglądając atlasy zwierząt uwagę pana Jarka zwróciły fotografie owadów.
— Były jakieś takie niedokładne — śmieje się pan Jarek. — Patrzyłem na te zdjęcia i za nic nie mogłem odgadnąć, co to za gatunek owada. Pomyślałem wtedy, że mógłbym spróbować fotografii makro tak, żeby przedstawić zwierzęta w sposób czytelny.

Naukę makrofotografii rozpoczął samodzielnie, krok po kroku ucząc się podstaw tej niełatwej dziedziny fotografii. Ale podkreśla, że ogrom wiedzy wyniósł także z zajęć Elbląskiego Klubu Fotograficznego.
— To tu dowiedziałem się, jak dopracować obraz, by odbiorca widział owada. W makrofotografii niezwykle ważne jest, by skupić się na fotografowanym obiekcie tak, by zdjęcie, mówiąc kolokwialnie, nie było przegadane — tłumaczy.

Wydawać by się mogło, że w fotografii makro sprzęt, a w zasadzie obiektyw aparatu, jest elementem niezbędnym, by zrobić odpowiednie zdjęcie i to on pomaga uzyskać najlepsze i najdokładniejsze zbliżenie obiektu.
— Oczywiście wytrawni, profesjonalni fotografowie używają do tego obiektywów specjalistycznych. Taki sprzęt kosztuje jednak mnóstwo pieniędzy. Zdecydowanie nie jest to wydatek na kieszeń takiego fotografa-amatora jakim jestem ja. Ale i z tym można sobie jakoś poradzić. Dziś technologia jest tak zaawansowana, że zdjęcia makro można próbować robić już dobrym aparatem kompaktowym. Ja jednak korzystam ze starych obiektywów z gwintem m-42 np. z poczciwego, starego aparatu typu Zenit. Do tego stosuję specjalne adaptery. I ruszam na łowy — śmieje się pan Jarek.

W ten sposób od siedmiu lat elblążanin z pasją wytrawnego myśliwego przemierza łąki i rozlewiska w poszukiwaniu ciekawych gatunków owadów i małych zwierząt.
— Choć to łowy całkowicie bezkrwawe. Szczerze mówiąc takiej sesji makro nie da się w żaden sposób zaprojektować i trzeba pójść na przysłowiowy "żywioł". Ja np. wybieram łąkę i najpierw obserwuję, jakie gatunki owadów tutaj żyją. Potem podchodzę pod konkretnego owada. Te najlepiej fotografować rano bądź wieczorem, kiedy jeszcze nie są ożywione, albo już bardzo zmęczone — opowiada. — Natrudziłem się np. przy zdjęciach ważek. To owady płochliwe, będące w ciągłym ruchu. Najłatwiej jest je sfotografować z samego rana.

W portfolio pana Jarosława mona znaleźć m.in. zdjęcia makro motyli, biedronek, pająków, a nawet much i komarów. Jednym słowem wszystkiego, co żyje tak blisko nas, a przed czym najczęściej uciekamy i od czego się odganiamy. I trzeba przyznać, że niektóre zdjęcia mogą przyprawić o gęsią skórkę. Bo jak reagować, gdy widzi się groźnego, włochatego pająka, niczym tarantulę rodem z krwawych horrorów. Choć w rzeczywistości to "tylko" poczciwy pająk-krzyżak?!

— Ludzkie oko nie jest w stanie dostrzec tych szczegółów. Taki efekt daje powiększenie dzięki obiektywowi. W swoich zdjęciach nie stosuję photoshopa. Chcę uchwycić tę chwilę, w której "ustrzelę" np. owada i pokazać krainę, w której żyje nie upiększając jej. Makrofotografia to jak wyprawa w nieznany nam, kosmiczny wręcz świat. Na co dzień tego świata nie zauważamy, a szkoda, bo on jest bajecznie, nieskończenie bogaty. Nigdy też nie robię zdjęć czarno-białych, bo owady są zbyt piękne i kolorowe, by pokazywać je w takich barwach — uśmiecha się pan Jarek. — A ja, kiedy biorę do ręki aparat, zapominam o stresie związanym z pracą, o codziennej gonitwie i o tym, że zewsząd przytłacza nas natłok nikomu niepotrzebnych informacji.

Efekty pracy elblążanina będziemy mogli zobaczyć już w najbliższy wtorek (21.03) podczas wernisażu jego prac, który odbędzie się w Galerii Elbląskiej w atelier Hotelu Arbiter przy pl. Słowiańskim. Początek o godzinie 18. Wstęp jest bezpłatny.
as