129 lat temu Elbląg walczył z wielką powodzią

2017-04-01 10:00:00(ost. akt: 2017-03-31 20:35:44)

Autor zdjęcia: z archiwum Lecha Słodownika

129 lat temu Elbląg i znaczna część powiatu elbląskiego, malborskiego i sztumskiego zostały dotknięte wielką powodzią, spowodowaną pęknięciem wału na Nogacie w pobliżu wsi Janówka (Jonasdorf) niedaleko Malborka.
Zdarzyło się to 25 marca 1888 roku. To była Niedziela Palmowa. Chociaż zagrożenie powodziowe stawało się realne już kilka dni wcześniej, bowiem po kilku dniach odwilży poziom rzeki Wisły przekroczył stan alarmowy, a znaczna część tych wód była wpychana do Nogatu na wysokości Białej Góry i Piekła.

W tym czasie rzeka Nogat była jeszcze częściowo skuta lodem. Właśnie ten lód i kry lodowe blokowały przepływ mas wód w kierunku Zalewu Wiślanego. Powstawały lodowe zapory, a płynąca woda zaczęła się podnosić. Chłopi zaczęli gromadzić bydło na wyżej usytuowanych miejscach, a w gospodarstwach przenosić żywność, sprzęty i wartościowe rzeczy na wyższe kondygnacje.
I właśnie w Niedzielę Palmową 1888 r., po południu, nadeszło to najgorsze.

Południowy wał przeciwpowodziowy na Nogacie przy wsi Janówka nie był już w stanie wytrzymać naporu wody oraz kry lodowej i pękł. Obszar Żuław Malborskich błyskawicznie znalazł się pod wodą. Powodzi sprzyjały wszystkie cieki wodne uchodzące do jeziora Druzno, które momentalnie zmieniły swoje koryta i zaczęły rozlewać się po Żuławach. Z miejsca podjęto środki zaradcze, angażując około trzy tysiące żołnierzy, zwłaszcza saperów z pontonami. Zaczęli wysadzać zatory lodowe, co przynosiło jednak mizerny skutek.

Tragiczną sytuację pogorszyło wydatnie pęknięcie wału nad Nogatem na wysokości dzisiejszego Kazimierzowa. Zalanych zostało wiele wsi, a zwłaszcza Adamowo, Kazimierzowo, Nowakowo, Ostróg (Bollwerk), Kępa Rybacka, jak również miasta Malbork i Elbląg.

Pewien świadek tak opisywał pęknięcie wału w Janówce: „Wszystkie domy zostały zniszczone, widać było pływające psie budy, taczki do obornika, meble i inne rzeczy. Karczowiska Dolne (dzisiaj Raczki Elbląskie), leżące grubo poniżej poziomu morza, znalazły się po szczyty dachów pod wodą. Linia kolejowa Elbląg – Malbork została również zalana. I wszędzie widać myszy, szczury i zające, które szukając ratunku sadowiły się na czubkach wierzb głowiastych oraz na wyżej posadowionych punktach”.

Zasadniczą przyczyną tej sytuacji była niezwykle śnieżna zima 1887/1888. Dodatkowo w dniach od 10 do 18 marca 1888 r. nastąpiły ciężkie opady śniegu połączone z zadymką. Natomiast od 20 marca rozpoczęła się całkowita odwilż, a 22 marca na wysokości Piekła i Białej Góry powstał na Wiśle masywny zator lodowy, który spowodował, że olbrzymie masy wody zaczynały być wtłaczane w koryto Nogatu. Rzeka ta nie była w stanie ich pomieścić.

Ówczesna prasa donosiła: „W wyniku pęknięcia wału w Janówku duża część Malborka znalazła się pod wodą, m.in. gmach poczty głównej i sądu, straż pożarna uratowała wielu ludzi przed niechybną śmiercią, także odbywających karę więźniów”.

W Elblągu, w poniedziałek 26 marca 1888 r., wszystkie okolice położone na zachodnim brzegu rzeki Elbląg znalazły się pod wodą – a więc Szosa Berlińska (ul. Warszawska), Wyspa Spichrzów, ul. Kotwicza, jak również leżące na prawym brzegu rzeki wschodnie nabrzeże - ul. Panieńska, Przedzamcze Rybackie, Łasztownia, Zewnętrzna Grobla Malborska (ul. Malborska) i wszystkie położone niżej ulice. Do 29 marca zalanych zostało 80 wsi, tysiące mieszkańców ewakuowano, ale wielu z nich pozostało jednak w swoich domostwach.

Tymczasem w Elblągu dodatkowe straty spowodowała „Dzika Kumiela”. Ta Wielka Powódź była dużym uszczerbkiem dla elbląskiego przemysłu i handlu, bo przecież linia kolejowa Elbląg – Malbork – Tczew na długi czas została wyłączona z ruchu, podobnie jak linia kolejowa Elbląg – Królewiec, gdyż Pasiecka Struga podmyła tory kolejowe w okolicy Bogaczewa. Ta ostatnia trasa została częściowo uruchomiona dopiero 6 kwietnia, a linia kolejowa do Malborka ruszyła wprawdzie na jednym torze od 11 maja - ale tylko do Starego Pola. Dopiero we wrześniu obie linie kolejowe wdrożono do normalnego użytku.

W wyniku powodzi zamknięto czasowo w Elblągu 14 dużych i średnich zakładów, co spowodowało, iż ponad tysiąc osób straciło pracę. W kronikach odnotowano między innymi, że woda powodziowa szybko dotarła do kanałów piecowych elbląskiej gazowni, a miejscowa straż pożarna potrzebowała aż 15 dni na jej wypompowanie.

Były też jednak nieoczekiwane zyski (!) z tej powodzi. Otóż przemysłowiec Franz Komnick szybko wykorzystał trudną sytuację spowodowaną tym żywiołem i zaczął budować bardzo wydajne pompy kotłowe. Dużą przydatność tych pomp dostrzegły władze rejencyjne w Gdańsku i zleciły ich produkcję w nieograniczonej ilości. Efektywne zastosowanie pomp kotłowych do odwadniania zalanych terenów uczyniło nazwisko Komnicka znanym nie tylko w najbliższej okolicy.

Jeszcze dzisiaj można w kilku miejscach znaleźć ślady po tej Wielkiej Powodzi, jest to m.in. wykonana z piaskowca tabliczka na kościoła św. Wawrzyńca w Malborku, czy żeliwna tabliczka z datą „1888” na domu dróżnika kolejowego na przejeździe w Karczowiskach Górnych. Natomiast w Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Elblągu znajduje się kopia znanego obrazu Karla Scherres’a (1833-1923) „Powódź nad Nogatem”.
Lech Słodownik