Jedzie do Nowego Jorku uczyć się śpiewu od gwiazd estrady
2017-05-07 12:00:00(ost. akt: 2017-05-05 11:51:01)
Młody elblążanin Maksymilian Więckowski jedzie do Stanów Zjednoczonych na warsztaty wokalne, które poprowadzą gwiazdy polskiej estrady.
Dwunastoletni Maksymilian Więckowski jest wychowankiem Młodzieżowego Domu Kultury w Elblągu. Nad jego muzycznym rozwojem czuwa Katarzyna Panicz, która w MDK prowadzi wokalne zespoły dziecięce i młodzieżowe.
Jednak przygoda ze śpiewaniem utalentowanego chłopca zaczęła się znacznie wcześniej. Maks miał wtedy sześć lat.
— Zaczęło się od podśpiewywania w samochodzie i w domu do różnych piosenek — wspomina 12-latek. — Mieszkaliśmy wtedy Warszawie. Rodzice szybko zorientowali się, że mam słuch i wspólnie zadecydowaliśmy, że zacznę naukę śpiewu w jednej z prywatnych akademii musicalowych w Warszawie. Tam śpiewałem przez dwa lata, biorąc udział w różnych koncertach i galach, a także występując na deskach teatru Roma w ramach prywatnych występów akademii.
— Zaczęło się od podśpiewywania w samochodzie i w domu do różnych piosenek — wspomina 12-latek. — Mieszkaliśmy wtedy Warszawie. Rodzice szybko zorientowali się, że mam słuch i wspólnie zadecydowaliśmy, że zacznę naukę śpiewu w jednej z prywatnych akademii musicalowych w Warszawie. Tam śpiewałem przez dwa lata, biorąc udział w różnych koncertach i galach, a także występując na deskach teatru Roma w ramach prywatnych występów akademii.
Występowałem m.in. w Teatrze Kwadrat, gdzie u boku Andrzeja Nejmana oraz Pawła Małaszyńskiego zaśpiewałem dla pana Jana Kobuszewskiego podczas jego benefisu. Następnie przyjechaliśmy do Elbląga, gdzie zacząłem naukę w szkole Broadway — dodaje.
To tu chłopca dostrzegła Katarzyna Panicz, która zaproponowała, by Maks kontynuował przygodę ze śpiewem w elbląskim MDK.
— Na początku sceptycznie podeszłam do tej propozycji. Nie wierzyłam, że w MDK mogą się dziać tak fantastyczne rzeczy, że pracują tu doskonali instruktorzy i nauczyciele śpiewu. Zajęcia wyglądają tu w ten sposób, że pracuje się zarówno w grupie jak i indywidualnie, co Maksowi zdecydowanie wychodzi na plus — mówi Monika Patra-Więckowska, mama Maksa. — Tak zaczęła się nasza współpraca z MDK, która trwa już kilka lat. W międzyczasie powstało Stowarzyszenia Wspieranie Edukacji Artystycznej Dzieci i Młodzieży Szalone Małolaty, które działa przy elbląskim MDK i wspiera talenty naszych dzieci. I tak zaczęły się wyjazdy na festiwale, koncerty i gale. Zaczęły się także pierwsze sukcesy.
— Na początku sceptycznie podeszłam do tej propozycji. Nie wierzyłam, że w MDK mogą się dziać tak fantastyczne rzeczy, że pracują tu doskonali instruktorzy i nauczyciele śpiewu. Zajęcia wyglądają tu w ten sposób, że pracuje się zarówno w grupie jak i indywidualnie, co Maksowi zdecydowanie wychodzi na plus — mówi Monika Patra-Więckowska, mama Maksa. — Tak zaczęła się nasza współpraca z MDK, która trwa już kilka lat. W międzyczasie powstało Stowarzyszenia Wspieranie Edukacji Artystycznej Dzieci i Młodzieży Szalone Małolaty, które działa przy elbląskim MDK i wspiera talenty naszych dzieci. I tak zaczęły się wyjazdy na festiwale, koncerty i gale. Zaczęły się także pierwsze sukcesy.
Sukcesów ostatnio Maks notuje coraz więcej. W 2016 r. wraz z zespołem zajął drugie miejsce na festiwalu w Koninie, nazywanym „dziecięcym Opolem”. Zakwalifikował się także do etapu międzynarodowego tego festiwalu, na którym wspólnie z koleżanką, Klarą Kwiecień, wykonał piosenkę "You raise me up". Brał także udział w koncercie bożonarodzeniowym, który MDK wystawił w styczniu 2017 r. w elbląskim teatrze.
Teraz przyszedł czas na warsztaty wokalne w Nowym Jorku. Maks poleci do USA wraz z Fundacją Kochajmy Zabytki - Zabytki Dzieciom.
— Kiedy padła propozycja, że Maks może pojechać na warsztaty, to nie kryliśmy radości. Szybko wysłałam do fundacji materiały zawierające jego występy. Syn pomyślnie przeszedł kwalifikacje i dostaliśmy wiadomość, że leci do Nowego Jorku. Celem warsztatów jest promocja polskiej muzyki i więzi kulturowej z ojczyzną wśród dzieci polonijnych. Warsztaty wokalne mogą też być elementem kulturoterapii dla dzieci niepełnosprawnych, zarówno tych, które gościnnie polecą na projekt do USA z Polski, jak i tych, które na stałe mieszkają w Nowym Jorku. Warsztaty będą się odbywały pod okiem artystów polskiej estrady, m.in. Katarzyny Cerekwickiej czy Kamila Bednarka. Wraz z nimi warsztaty prowadzić będą uzdolnione muzycznie dzieci z fundacji, w tym Maks — opowiada mama chłopca.
— Kiedy padła propozycja, że Maks może pojechać na warsztaty, to nie kryliśmy radości. Szybko wysłałam do fundacji materiały zawierające jego występy. Syn pomyślnie przeszedł kwalifikacje i dostaliśmy wiadomość, że leci do Nowego Jorku. Celem warsztatów jest promocja polskiej muzyki i więzi kulturowej z ojczyzną wśród dzieci polonijnych. Warsztaty wokalne mogą też być elementem kulturoterapii dla dzieci niepełnosprawnych, zarówno tych, które gościnnie polecą na projekt do USA z Polski, jak i tych, które na stałe mieszkają w Nowym Jorku. Warsztaty będą się odbywały pod okiem artystów polskiej estrady, m.in. Katarzyny Cerekwickiej czy Kamila Bednarka. Wraz z nimi warsztaty prowadzić będą uzdolnione muzycznie dzieci z fundacji, w tym Maks — opowiada mama chłopca.
Maks podkreśla, że warsztaty w Nowym Jorku nie będą dla niego tylko okazją do tego, by podszkolić umiejętności wokalne pod okiem najlepszych.
— Liczę na to, że dużo się nauczę sam, ale też będę mógł pomóc innym dzieciom psychicznie i nauczę się nowego podejścia do drugiego człowieka. Integracja z tymi dziećmi to będzie na pewno wartość dodana tego wyjazdu. Będę miał także szansę posłuchać, jak pięknie śpiewają moi koledzy, którzy polecą razem ze mną. Zwiedzę także Nowy Jork, więc to na pewno będzie fajna przygoda. Zaś podczas warsztatów zaśpiewam z Katarzyną Cerekwicką, sam, a także refreny ze wszystkimi artystami — mówi.
— Liczę na to, że dużo się nauczę sam, ale też będę mógł pomóc innym dzieciom psychicznie i nauczę się nowego podejścia do drugiego człowieka. Integracja z tymi dziećmi to będzie na pewno wartość dodana tego wyjazdu. Będę miał także szansę posłuchać, jak pięknie śpiewają moi koledzy, którzy polecą razem ze mną. Zwiedzę także Nowy Jork, więc to na pewno będzie fajna przygoda. Zaś podczas warsztatów zaśpiewam z Katarzyną Cerekwicką, sam, a także refreny ze wszystkimi artystami — mówi.
Do Nowego Jorku Maks razem z mamą polecą już w najbliższą sobotę. Chłopiec dostał już materiały potrzebne warsztatów.
— Ma przygotowane dwie piosenki: „Być może” Anny German oraz „Nie ma jak u mamy” Wojciecha Młynarskiego, którą zaśpiewa sam. Warsztaty zaczynają się 9 maja, a zakończą 14 maja koncertem dla Polonii w Domu Narodowym. Warto dodać, że patronat nad tym wydarzeniem objął Konsul RP w Nowym Yorku i polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych — dodaje Monika Patra-Więckowska.
— Ma przygotowane dwie piosenki: „Być może” Anny German oraz „Nie ma jak u mamy” Wojciecha Młynarskiego, którą zaśpiewa sam. Warsztaty zaczynają się 9 maja, a zakończą 14 maja koncertem dla Polonii w Domu Narodowym. Warto dodać, że patronat nad tym wydarzeniem objął Konsul RP w Nowym Yorku i polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych — dodaje Monika Patra-Więckowska.
Chłopiec podkreśla, że lubi taki trudny repertuar.
— Choć prawda jest taka, że bardzo lubię także energiczne piosenki, ale zawsze „ląduję” z repertuarem typowo lirycznym — śmieje się Maks. — Nie przeszkadza mi to, podobnie jak sama tematyka utworów. Nigdy nie chciałem śpiewać nic nowoczesnego, czegoś co jest dziś trendy, czy na topie. Zdecydowanie bardziej wolę muzykę aktorską.
— To, że nasze dzieci odnoszą sukcesy, to zasługa tego, że na scenie dzieje się bardzo dużo. Jest ruch, taniec, choreografia. Wartością dodaną zajęć w MDK jest to, że rozwijają one dzieci wieloetapowo: jest ruch sceniczny i pewna drama. Bo na scenie nie można tylko zaśpiewać piosenki: trzeba ją także umieć umiejętnie zagrać — dodaje mama chłopca. — Jako matka zawsze daję Maksowi wolną rękę i możliwość podejmowania decyzji. Nie robię niczego na siłę. I wspieram go. To jest złoty środek do sukcesu.
— Choć prawda jest taka, że bardzo lubię także energiczne piosenki, ale zawsze „ląduję” z repertuarem typowo lirycznym — śmieje się Maks. — Nie przeszkadza mi to, podobnie jak sama tematyka utworów. Nigdy nie chciałem śpiewać nic nowoczesnego, czegoś co jest dziś trendy, czy na topie. Zdecydowanie bardziej wolę muzykę aktorską.
— To, że nasze dzieci odnoszą sukcesy, to zasługa tego, że na scenie dzieje się bardzo dużo. Jest ruch, taniec, choreografia. Wartością dodaną zajęć w MDK jest to, że rozwijają one dzieci wieloetapowo: jest ruch sceniczny i pewna drama. Bo na scenie nie można tylko zaśpiewać piosenki: trzeba ją także umieć umiejętnie zagrać — dodaje mama chłopca. — Jako matka zawsze daję Maksowi wolną rękę i możliwość podejmowania decyzji. Nie robię niczego na siłę. I wspieram go. To jest złoty środek do sukcesu.
Znalazłam także swoją drogę - to nasze stowarzyszenie, w które się zaangażowałam. Myślę, że działałabym w nim niezależnie od tego, czy Maks chciałby dalej kontynuować swoją muzyczną pasję. Pracuję bowiem w pięknym teamie rodziców i widzimy efekty naszej pracy.
Sukces swojemu wychowankowi wróży także Katarzyna Panicz.
— Maksymilian miał 9 lat, kiedy pojawił się pierwszych raz na moich zajęciach. Już wtedy zauważyłam, że ma w sobie talent, w który będę chciała zainwestować swoją pracę, czas i energię. Ujął mnie swoją osobowością, charyzmą i interesującą barwą głosu. To chłopiec otwarty, z ogromną wrażliwością na sztukę, ambitny. Już podczas pierwszego festiwalu, na który pojechałam z Szalonymi Małolatami, Maks wyróżniał się na ich tle. Maksymilian bardzo poważnie i odpowiedzialnie podchodzi do swojej pasji, mimo młodego wieku, na scenie i na zajęciach zachowuje się profesjonalnie. Uważam, że świetnie rokuje i jest obdarzony talentem, w który należy inwestować — mówi.
— Maksymilian miał 9 lat, kiedy pojawił się pierwszych raz na moich zajęciach. Już wtedy zauważyłam, że ma w sobie talent, w który będę chciała zainwestować swoją pracę, czas i energię. Ujął mnie swoją osobowością, charyzmą i interesującą barwą głosu. To chłopiec otwarty, z ogromną wrażliwością na sztukę, ambitny. Już podczas pierwszego festiwalu, na który pojechałam z Szalonymi Małolatami, Maks wyróżniał się na ich tle. Maksymilian bardzo poważnie i odpowiedzialnie podchodzi do swojej pasji, mimo młodego wieku, na scenie i na zajęciach zachowuje się profesjonalnie. Uważam, że świetnie rokuje i jest obdarzony talentem, w który należy inwestować — mówi.
A młody wokalista, jak każdy, ma swoje marzenia.
— Przede mną dużo pracy: warsztaty w Nowym Jorku, w sierpniu wyjazd na Ukrainę i koncert w ramach odwiedzin miast partnerskich. We wrześniu razem z przyjaciółmi z MDK wyjeżdżamy na festiwal do Wenecji. A marzenia? Śpiewać jak najdłużej i muzycznie się rozwijać. I może kiedyś być znanym — uśmiecha się chłopiec.
as
— Przede mną dużo pracy: warsztaty w Nowym Jorku, w sierpniu wyjazd na Ukrainę i koncert w ramach odwiedzin miast partnerskich. We wrześniu razem z przyjaciółmi z MDK wyjeżdżamy na festiwal do Wenecji. A marzenia? Śpiewać jak najdłużej i muzycznie się rozwijać. I może kiedyś być znanym — uśmiecha się chłopiec.
as
Źródło: Dziennik Elbląski
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
tak szczerze #2241048 | 89.228.*.* 9 maj 2017 19:01
to bałbym się puścić tam syna, tam gwiazdy mają dziwne orientacje sesualne
odpowiedz na ten komentarz
takich spiewaków u nas nie brak #2241014 | 64.71.*.* 9 maj 2017 18:33
za nauke niech sie bierze gnojek
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
bedzie jak wodecki spiewał #2240423 | 89.228.*.* 8 maj 2017 23:45
piosenkarzem sie jest bez nauki jak ma sie głos do spiewania
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz