Na rowerach wzdłuż granicy. Przejadą 3 tysiące kilometrów w szczytnym celu

2017-06-22 12:45:11(ost. akt: 2017-07-24 22:36:10)
Daniel Klupa i Paweł Kokoszka, jadą na rowerach dookoła Polski. Jednym z przystanków był Elbląg

Daniel Klupa i Paweł Kokoszka, jadą na rowerach dookoła Polski. Jednym z przystanków był Elbląg

Autor zdjęcia: Anna Dawid

Daniel i Paweł przejadą na rowerach ponad trzy tysiące kilometrów, by pomóc pacjentom hospicjum prowadzonego przez zakon Bonifratrów. Odwiedzili także naszą redakcję.
Daniel Klupa i Paweł Kokoszka, dwaj mieszkańcy Starego Wiśnicza (woj. małopolskie, koło Bochni), jadą na rowerach dookoła Polski. To podróż charytatywna, bowiem młodzi cykliści wspierają w ten sposób Hospicjum Bonifratrów we Wrocławiu.

Za nimi ponad dwa tysiące kilometrów. Do przejechania został jeszcze tysiąc. Wczoraj zawitali do Elbląga i odwiedzili również naszą redakcję.

Daniel i Paweł są kuzynami. Pomysł rodzinnej podróży rowerowej dookoła Polski zakiełkował w nich w ubiegłym roku. 

— Ubiegłoroczne wakacje były pechowe dla Daniela. Podczas gry w piłkę nożną doznał kontuzji barku, która zmusiła go do kilkutygodniowego pobytu na zwolnieniu lekarskim — opowiada Paweł. — W tym czasie ja przebywałem na kilkudniowej wycieczce rowerowej z Poznania do Słupska. W jej trakcie spotkałem Agnieszkę jadącą samotnie na rowerze z Łeby do Krakowa w ramach zorganizowanego przez nią Charytatywnego Rajdu Rowerowego „Pamięci Przyjaciela”, który był poświęcony jej przyjaciółce zmarłej na raka. Podczas tego rajdu Agnieszka prowadziła zbiórkę na rzecz jednej z fundacji. Po powrocie do domu odwiedziłem Daniela, który powiedział, że w następnym roku ma zamiar przejechać na rowerze Polskę wzdłuż granic. Długo się nie zastanawiając, oznajmiłem, że chętnie się przyłączę. Opowiedziałem również o rajdzie Agnieszki. Postanowiliśmy, że nasza wyprawa dookoła Polski, również będzie miała charakter charytatywny. Za cel wybraliśmy pomoc Hospicjum im. św. Jana Bożego we Wrocławiu, prowadzonego przez Zakon Bonifratrów. Brat Daniela - Tomasz jest w nim zakonnikiem — mówi Paweł.

To pierwsza tak długa podróż rowerem Daniela i Pawła. Trasę chcą pokonać w 30 dni. W sumie spędzą 172 godziny na rowerze.
— Do tej pory wspólnie udało nam się przejechać tylko trzy dłuższe, kilkudniowe trasy rowerowe: Kraków – Częstochowa – Kraków (maj 2015 r.), Kraków - Hel (2015 r.) oraz Wrocław- Złoty Stok–Opole (maj 2016 r.). Jednak to wystarczyło, aby rozbudzić w nas pragnienie kolejnych podróży rowerowych. Chociaż u Daniela ta forma spędzania wolnego czasu nigdy nie wygra z turystyką i wspinaczką górską — mówi Paweł.


Wyruszyli 3 czerwca z Wrocławia i podążają wzdłuż granic Polski, kierując się w stronę wschodniej granicy kraju. Rajd opisują na blogu: www.pomagamyrowerami.blogspot.com. 


— Z Bartoszyc wyjechaliśmy po godzinie 8. Od rana wiał silny wiatr, jednak ukształtowanie terenu i występowanie lasów powodowały, że był on mniej dokuczliwy niż wczoraj. Trasa przebiegała między innymi przez Pieniężno i Frombork. Po drodze po raz kolejny spotkaliśmy się z życzliwością ludzi. Do Elbląga dotarliśmy po godzinie 20, pokonując 127 km — czytamy w wpisie, jaki zamieścili w środę.

Jak mówią, podróż jest dla nich ciekawą przygodą, a przy tym można jeszcze komuś pomóc. 

— Czy można wymarzyć sobie lepsze wakacje? Nas ten rajd tak naprawdę nic nie kosztuje. Kłopotem mogło być załatwienie sobie miesięcznego urlopu w pracy, ale pracodawcy nie robili nam problemów. Zresztą, my uprzedzaliśmy ich o naszych planach — mówi Paweł. 


— No... czasem wiatr daje nam w kość. Górki nie są dla nas problemem, my na co dzień żyjemy wśród gór. Mamy oczywiście śpiwory, karimaty. Pierwszego dnia zdarzył nam się nocleg w budynku służby zdrowia, więc sprzęt się przydał — mówi Daniel


Na trasie przyjmowani są bardzo życzliwie, a ludziom, z którymi się spotykają, podoba się również idea rajdu.
— Spaliśmy w motelu na stacji benzynowej. Rano, gdy właścicielka dowiedziała się dokąd i dlaczego jedziemy, chciała nam oddać pieniądze za nocleg. Nie wzięliśmy, poprosiliśmy by wpłaciła te pieniądze na hospicjum. Kierowcy nas mijają i później się pytają: skąd i dokąd jedziemy. Dajemy wtedy ulotkę z informacją, jak można pomóc hospicjum. Nie robimy tego nachalnie, bo to mogłoby przecież odnieść odwrotny skutek. Czasem zostawiamy parę ulotek w sklepach, w hotelach, w których nocujemy — mówi Daniel.


Hospicjum Świętego Jana Bożego działa od 2000 r. Dysponuje 29 łóżkami i fachowym zespołem terapeutycznym złożonym z pielęgniarek, rehabilitantów, opiekunów medycznych, lekarzy, kapelana, psychologów, terapeutów zajęciowych oraz wolontariuszy. Prowadzone jest przez zakon Bonifratrów.

daw


Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. mareq91 #2273151 | 89.75.*.* 25 cze 2017 22:35

    ooo, super sprawa. niedlugo bede dalaczal do takich wypraw, na razie dopiero kupuje rower zgodnie z recenzjami rowerowych porad :))

    odpowiedz na ten komentarz

  2. japik #2271848 | 78.11.*.* 23 cze 2017 22:06

    brawo! A myśmy wzięli przykład i jedziemy do czeskiej Pragi. Kupiliśmy Indiany naszej polskiej marki i śmigamy 5 lipca :)

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)