Pan Jan od elbląskich tramwajów

2017-06-27 16:00:54(ost. akt: 2017-06-29 09:15:25)
Jan Mazurek

Jan Mazurek

Autor zdjęcia: Aleksandra Szymańska

Posiadanie pasji to z pewnością sposób na skuteczną walkę z nudą. A jeśli pasję przekuwa się na konkretną pracę, wychodzi z tego duet doskonały. Wie o tym elblążanin Jan Mazurek, spod którego ręki powstało już kilkadziesiąt modeli rodzimych tramwajów.
Choć modelarstwem zainteresował się jeszcze w latach 70. ubiegłego stulecia, to miłość do precyzyjnego sklejania modeli tramwajów narodziła się u pana Jana Mazurka dużo później.

— Początkowo fascynowały mnie modele samolotów i kolejek Piko. Pewnego dnia mój kolega powiedział, że szuka sędziów do lokalnego konkursu modelarskiego. Tak złapałem "bakcyla". W 1979 roku bylem już pełnoprawnym modelarzem, z uprawnieniami do sędziowania w konkursach. W tramwajach zakochałem się zaś stosunkowo wcześnie, bo dopiero w latach dwutysięcznych — opowiada pan Jan. — Wszystko za sprawą pana Jerzego Zaskiewicza, który posiadał nieprzebrany zbiór dokumentów związanych z historią elbląskich tramwajów. Obejrzałem piękne, przedwojenne ryciny starego Elbląga, gdzie pod Bramą Targową dumnie przejeżdżał tramwaj, kserokopie zdjęć dawnych ulic z kolejnymi, coraz bardziej nowoczesnymi modelami popularnych "przecinaków"... i wpadłem po raz drugi — śmieje się pan Jan.

Historia elbląskich tramwajów jest długa i bogata, więc w zbiorach pana Jana przybywało coraz to więcej mini-modeli.
— Początek tramwajów elbląskich to rok 1894, kiedy to firma Union-Elektricitäts-Gesellschaft wygrała koncesję na wybudowanie infrastruktury potrzebnej do uruchomienia komunikacji tramwajowej. Już pod koniec 1895 roku oddano dwie pierwsze linie tramwajowe, a w kolejnych latach elbląska sieć tramwajowa była rozbudowywana o dalsze trasy. Należy pamiętać - i powinniśmy być z tego faktu dumni - że elbląskie tramwaje są drugim po Wrocławiu, najstarszym systemem tramwajów elektrycznych w Polsce — mówi modelarz.

Pierwszym modelem tramwaju, który pojawił się w Elblągu po uruchomieniu tu linii, był model o nazwie Herbrand, którego miniatura także znajduje się w kolekcjonerskich zbiorach pana Jana.
— Ten tramwaj charakteryzował się małymi wagonami o długości od 7 do 8,4 metra w późniejszych jego modelach. Obsługiwał m.in. trasę V - czyli tę, która prowadziła do Bażantarni. Co ciekawe w tym miejscu do tej pory pozostał ślad po dawnym zakończeniu trasy. Jeszcze do połowy lat 50. XX wieku w Elblągu nie było pętli tramwajowych, na których tramwaj mógł zawrócić. Po zakończonym kursie motorniczy wyjmował więc specjalną wajchę, przechodził na tył tramwaju i wkładał ją w odpowiednie miejsce, co pozwalało mu na prowadzenie kursu powrotnego — opowiada pan Jan.
W wagonach typu Herbrand początkowo motorniczy prowadził tramwaj stojąc przez całą trasę. Trójnożne metalowe stołki o niewielkich drewnianych siedziskach wprowadzono w tych wagonach dopiero w latach 30. XX wieku i motorniczy mógł początkowo na nich przysiąść dopiero w końcowym odcinku trasy. Wagony Herbrand nie były też ogrzewane. Nie miały kierunkowskazów ani świateł hamowania. Motorniczy dla celów ostrzegawczych posługiwał się ręcznym dzwonkiem osadzonym na korbie hamulca.
`
Mimo, że to wagon typu Herbrand pojawił się na elbląskich ulicach jako pierwszy, to pan Jan swoje palce wypróbował najpierw sklejając model wozu typu Steinfurt.
— Nie był trudny do zrobienia dzięki swojej "kanciastości" i prostocie, co dla amatora takiego jak ja było wtedy nie lada ułatwieniem — śmieje się pan Jan. — Ten typ wozu pojawił się na elbląskich ulicach w latach 30. ubiegłego stulecia. Przed wojną w Elblągu było dużo nowych Steinfurtów: niestety po wejściu do miasta Armii Czerwonej, Elbląg został zniszczony i splądrowany. Nowe wagony wyjechały w głąb sowieckiej Rosji, a w mieści zostały tylko starsze modele Herbrandów.

Jak długo pracuje się nad jednym modelem takiego mini-cudeńka? Pan Jan wskazuje, że na to nie ma wyliczonego czasu.
— Bo po prostu jak mam chęć, to model robię. Ale czasem jak przysiądę, to potrafię nad tą pracą spędzić cały dzień. Nie korzystam z żadnych wzorów: modele robię na podstawie zdjęć i dawnych rycin, wcześniej rozrysowując wzór na papierze. "Ściany" tramwajowych modeli powstają zaś z plastikowych okładek po płytach CD. Przy malowaniu modeli nie skupiam się także tylko nad jednym — opowiada — Od razu robię serię, bo gdy rozrobię farbę staram się od razu ją zużyć. To bowiem drogi produkt, dostępny tylko w sklepach modelarskich. Zwykła farba nie nadaje się do malowania, bo może zniszczyć tworzywo. Choć przyznam, że wykorzystuję także farby akrylowe. I tak we wnętrzu jednego z modeli tramwajów za pomocą takiej rozrzedzonej farby uzyskałem bardzo ciekawy wzór imitujący boazerię.

Drewniane ławki i obudowę wnętrza znajdziemy m.in. w tramwaju Konstal 5N, którego skład wraz z tramwajami 5ND trafił do Elbląga w 1957 roku. Leciwy Konstal jest dziś uruchamiany na specjalne okazje i w tym roku, w wakacyjne weekendy, będzie woził mieszkańców i turystów zabytkową linią na trasie Bażantarnia-Plac Słowiański-Saperów.
Od 1980 roku do Elbląga zaczęły napływać nowe tramwaje 805Na jeżdżące do dziś, a w 1986 przedłużono linię tramwajową na nowo powstałe osiedle Zawada. W wyniku zmian ustrojowych w Polsce komunikacja miejska podobnie jak w innych miastach zaczęła przeżywać regres. Na początku 1997 leciwe już 5N zmieniły niewiele młodsze poniemieckie GT6. Dopiero wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej Urząd Miejski w Elblągu zaczął inwestować w rozwój ekologicznego transportu publicznego.

Dzięki funduszom unijnym wymieniane są zniszczone przez czas torowiska, a także rozbudowywana sieć. W 2002 powstała nowa trakcja wzdłuż ulicy Płk. Dąbka, dzięki czemu elblążanie mogli cieszyć się z dwóch nowych linii (4 i 5), a pierwsze sześć sztuk wozów Pesa 121N pojawiły się już pod koniec 2006. Siedem lat później miasto zakupiło dwa używane tramwaje typu MAN M8C z Augsburga, które poddano modernizacji w poznańskiej firmie Modertrans. Ta sama firma w czerwcu 2017 roku podpisała umowę z miastem na wykonanie trzech zupełnie nowych tramwajów, które po elbląskich ulicach pomkną jeszcze w 2019 roku. A w trakcie jest obecnie budowa nowej trakcji tramwajowej w ulicach Grota-Roweckiego i 12 Lutego. Dzięki temu odcinkowi zostaną połączone w jedną całość północne i Ļóludniowe dzielnice Elbląga
— Zatoczyliśmy piękne koło — zamyśla się pan Jan. — Choć myślę, że historia elbląskich tramwajów dopiero się zaczyna: z roku na rok będzie coraz ciekawsza.
as

Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. kki #2274065 | 188.146.*.* 27 cze 2017 16:56

    w latach 50 -70 tramwajarze stanowili jedną wielka Rodzinę. Nie tylko łączyło ich jedno miejsce pracy, ale stanowili jedność, byli z sobą zaprzyjażnieni. Takie nazwiska jak Pan Chmielewski czy Pan Filipek tworzyli najpierw MPK póżniej WPK. Dzisiaj nie ma już takich ludzi. Gratuluje Panu pasji w tworzeniu historii komunikacyjnej tego miasta

    odpowiedz na ten komentarz