Lasy, wydmy, żuławskie pola. Czym zachwyca nasz region? Nakręcili o tym film
2017-06-30 15:10:00(ost. akt: 2017-06-30 15:39:46)
Zielone lasy Wysoczyzny Elbląskiej, piaszczyste wydmy Mierzei Wiślanej czy płaskie jak patelnia pola Żuław. Obszar Nadleśnictwa Elbląg to ponad 1800 km kwadratowych dzikiej przyrody. Właśnie powstał film promujący walory tego niezwykłego terenu.
Film promujący Nadleśnictwo Elbląg ma przede wszystkim prezentować walory tego obszaru, który swoim zasięgiem obejmuje trzy, niezwykle różniące się od siebie regiony przyrodnicze i geograficzne: Mierzeję Wiślaną, Wysoczyznę Elbląską oraz Żuławy Wiślane.
— Nie chodziło nam o to, by w szczegółach pokazać, na czym polega działalność nadleśnictwa. Chodziło raczej o to, by pokazać społeczeństwu bogactwo naszych terenów i powiedzieć o tym, że lasy gospodarowane od stuleci ręką człowieka mogą być nie tylko piękne i otwarte na turystów, ale mogą też pozostawać w dobrej kondycji dzięki pracy leśników, którzy godzą ochronę przyrody z pozyskaniem drewna i udostępniają las dla społeczeństwa — mówi Mariusz Potoczny, nadleśniczy Nadleśnictwa Elbląg.
Realizacja 17-minutowego filmu promującego Lasy Nadleśnictwa Elbląg trwała rok.
— To z racji ukształtowania tego trudnego terenu i dużej ilości wąwozów i jarów. Ale była to przyjemna praca, bo obszar Nadleśnictwa Elbląg jest bardzo piękny i nie trzeba było tu szukać dobrych kadrów i ujęć — mówi Tadeusz Baraniecki, który odpowiada za scenariusz, reżyserię i montaż filmu.
— To z racji ukształtowania tego trudnego terenu i dużej ilości wąwozów i jarów. Ale była to przyjemna praca, bo obszar Nadleśnictwa Elbląg jest bardzo piękny i nie trzeba było tu szukać dobrych kadrów i ujęć — mówi Tadeusz Baraniecki, który odpowiada za scenariusz, reżyserię i montaż filmu.
To nie pierwszy tego typu obraz stworzony przez młodego reżysera.
— Myślę, że przy realizacji tego typu filmów trzeba mieć przede wszystkim dużo cierpliwości. I wytrwałości. Nierzadko bywało tak, że zdjęcia zaczynaliśmy o piątej rano i zimą, przy piętnastostopniowym mrozie, kręciliśmy do późnego popołudnia. Nie jest łatwo podejść czy zwabić w konkretne miejsce wilka czy borsuka, trzeba więc znać zachowania takich dzikich zwierząt — mówi reżyser.
— Myślę, że przy realizacji tego typu filmów trzeba mieć przede wszystkim dużo cierpliwości. I wytrwałości. Nierzadko bywało tak, że zdjęcia zaczynaliśmy o piątej rano i zimą, przy piętnastostopniowym mrozie, kręciliśmy do późnego popołudnia. Nie jest łatwo podejść czy zwabić w konkretne miejsce wilka czy borsuka, trzeba więc znać zachowania takich dzikich zwierząt — mówi reżyser.
Taka wiedza jednak się opłaca, co widać na poszczególnych kadrach filmu: zielone ujęcia kadyńskich lasów nakręcone z lotu ptaka, efektowne gody danieli, łoś nieśmiało wynurzający się z dzikiej gęstwiny, karmiący swoje potomstwo kolorowy dudek, czy zapierająca dech w piersi walka orlików krzykliwych nad truchłem padłej sarny.
— To piękne, majestatyczne ptaki. Nagranie ich wymaga pokładów dużej pracy. Dla operatora cała zabawa rozpoczyna się już w marcu, gdy zaczynają się poszukiwania gniazda orlików. Potem trzeba zbudować czatownię na drzewie na wysokości kilkunastu metrów, zająć stanowisko... i trzymać kciuki, by miejsce zostało przez ptaki zasiedlone — śmieje się Tadeusz Baraniecki.
— To piękne, majestatyczne ptaki. Nagranie ich wymaga pokładów dużej pracy. Dla operatora cała zabawa rozpoczyna się już w marcu, gdy zaczynają się poszukiwania gniazda orlików. Potem trzeba zbudować czatownię na drzewie na wysokości kilkunastu metrów, zająć stanowisko... i trzymać kciuki, by miejsce zostało przez ptaki zasiedlone — śmieje się Tadeusz Baraniecki.
Koszt produkcji filmu poniosło Nadleśnictwo Elbląg ze środków własnych, ale o kwocie instytucja nie chce mówić.
— Były to niewielkie pieniądze. Relacja jakości materiału i jego walorów do kosztów jest naprawdę niewielka — mówi nadleśniczy Mariusz Potoczny. — Film można obejrzeć na stronie Nadleśnictwa Elbląg, naszym profilu na facebooku oraz na kanale filmowym naszego nadleśnictwa.
— Były to niewielkie pieniądze. Relacja jakości materiału i jego walorów do kosztów jest naprawdę niewielka — mówi nadleśniczy Mariusz Potoczny. — Film można obejrzeć na stronie Nadleśnictwa Elbląg, naszym profilu na facebooku oraz na kanale filmowym naszego nadleśnictwa.
Warto także przypomnieć, że Nadleśnictwo Elbląg realizuje obecnie nowy, 10-letni plan urządzania lasu, w którym pozyskanie drewna z terenów rodzimego nadleśnictwa zwiększyło się o około 30 proc. Mariusz Potoczny podkreśla jednak, że pod topór idą tu stare drzewa.
— Te są bowiem i tak skazane na zagładę. Tylko nieliczne, jak dąb, są w stanie przetrwać kilkaset lat. Dlatego stare drzewo powinno być wycięte w takim wieku, w którym daje jeszcze możliwość pozyskania zdrowego materiału do wykorzystania. Zaś w to miejsce sadzi się nowe drzewo i to w znacznie większej ilości sztuk, niż się je wycina — kończy nadleśniczy.
as
— Te są bowiem i tak skazane na zagładę. Tylko nieliczne, jak dąb, są w stanie przetrwać kilkaset lat. Dlatego stare drzewo powinno być wycięte w takim wieku, w którym daje jeszcze możliwość pozyskania zdrowego materiału do wykorzystania. Zaś w to miejsce sadzi się nowe drzewo i to w znacznie większej ilości sztuk, niż się je wycina — kończy nadleśniczy.
as
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez