Oldboje Olimpii świętowali 25-lecie na boisku. Wygrali z reprezentacją Trójmiasta [zdjęcia]

2017-07-02 16:36:24(ost. akt: 2017-07-02 16:40:46)

Autor zdjęcia: Michał Kalbarczyk

25 lat temu, dokładnie 1 lipca 1992 roku, powstało stowarzyszenie KS Oldboje Olimpia Elbląg. Przez ten zespół przewinęło się blisko 90 zawodników. W sobotę oldboje uczcili jubileusz. W towarzyskim meczu pokonali reprezentację Trójmiasta 3:2.
Sobotni mecz, który odbywał się w strugach deszczu, mógł się podobać dość licznie zebranej publiczności. Od początku spotkania oba zespoły postawiły na grę ofensywną, a przy tym można było zauważyć duże zaangażowanie oraz techniczne umiejętności, jakie reprezentowali za swoich czasów w meczach o ligowe punkty.

Goście, którzy w składzie mieli były zawodników gdańskich klubów Stoczniowca i Lechii oraz gdyńskich: Bałtyku i Arki, od początku meczu byli równorzędnym partnerem dla gospodarzy.

Spotkanie rozpoczęło się od ataków Olimpii. Już w 3. min Marek Kwiatkowski silnie uderzył z dystansu, ale bramkarz gości był na miejscu. Za chwilę po uderzeniu Macieja Bykowskiego piłka minimalnie przeleciała obok bramki.
Reprezentacja Trójmiasta też nie chciała być gorsza i groźnie kontratakowała. W 9. min dzięki dobrej interwencji Piotra Podolczaka gospodarze nie stracili gola - bramkarz elbląskich Oldbojów wygrał pojedynek sam na sam z Lizakiem.
Jednak pięć min później Lizak stanął na wysokości zadania, wykorzystał dośrodkowanie Sławomira Erbera i z ośmiu metrów umieścił piłkę w siatce.
Do przerwy każda ze stron miała jeszcze po jednej dogodnej sytuacji do zmiany wyniku, ale zabrakło skuteczności.

Po przerwie elblążanie zagrali z większym polotem i na efekty długo nie trzeba było czekać. Cztery min po przerwie (grano 2x40 min), po dośrodkowaniu Adama Fedoruka (trenuje obecnie Karpaty Krosno III liga), wyrównującego gola zdobył głową Stanisław Fijarczyk.

Gospodarze poszli za ciosem. W 61. min objęli prowadzenie. Maciej Bykowski zainicjował na prawej stronie boiska ponad 30 metrowy rajd, po którym dośrodkował sprzed linii końcowej boiska w pole karne. Tam Wacław Szczęch dopełnił tylko formalności i piłka swoje miejsce znalazła w siatce.
Cztery minuty później publiczność znów nagrodziła brawami Olimpię. Tym razem podanie Szczęcha sfinalizował Fedoruk i strzałem z pola karnego podwyższył rezultat.

Goście zdołali jeszcze strzelić kontaktowego gola. Po raz drugi na listę strzelców wpisał się Lisak pokonując bramkarza Zenona Korzeniowskiego, byłego piłkarze ręcznego.
— Jesteśmy zadowoleni nie tylko z wyniku, ale także z naszej gry. Jestem pewien, że jeśli my przestaniemy już grać, to po nas zajmą miejsca inni, młodsi wiekiem i też dadzą radę — podsumował kapitan elbląskiej drużyny Janusz Buczkowski.
JK