Założyli jej Niebieską Kartę. Nie może się z tym pogodzić

2017-07-08 12:00:00(ost. akt: 2017-07-10 16:04:08)
zdjęcie jest ilustracją do tekstu

zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Archiwum

Pani Karolina twierdzi, że jedno doniesienie o tym, że stosuje przemoc w rodzinie wystarczyło, by założyć jej Niebieską Kartę. W swojej sprawie napisała nawet do rzecznika praw obywatelskich.
Jak twierdzi pani Karolina jej problemy zaczęły się latem ubiegłego roku.
— W sierpniu 2016 r. na moją posesję przyjechała policja z Pasłęka, rzekomo do interwencji wezwanej na zgłoszenie mojej córki. Razem z mężem zdziwiliśmy się. Spokojnie grzejemy się na słoneczku przed domem, a tu policja zajeżdża pod dom, że u nas niby awantura — opowiada pani Karolina. — Młoda policjantka poszła na górę do córki porozmawiać z nią, a starszy policjant został z nami. Po około godzinie funkcjonariuszka zeszła z naręczem papierów, wsiadła do policyjnego wozu i razem z kolegą odjechali. Myślałam, że to koniec tej sprawy — dodaje.

Kilka dni później pani Karolina została wezwana na komisariat policji. Tam pracownicy Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, w obecności policjantów, a także członków tzw. zespołu interdyscyplinarnego, powiadomili starszą kobietę, że została jej założona Niebieska Karta.

— Nawet nie wiedziałam, co to jest i za co mi ją założyli. Jak się okazuje, na podstawie tej interwencji policji i spreparowanych przez moją córkę nagrań, na których kłócę się z mężem wskazano, że jestem agresywna i stosuję w domu przemoc. Tym samym ograniczono mi kontakt z pięciorgiem wnucząt, dla których byłam podporą w życiu — płacze starsza kobieta.

I dodaje, że tylko na podstawie tych nagrań i jednej interwencji policji, bez przeprowadzenia wcześniej wywiadu środowiskowego i rozmów, wszczęto wobec niej procedurę Niebieskiej Karty.
— Zawsze miałam nieposzlakowaną opinię. A ile razy prowadzałam pod oknami opieki społecznej wnuki do szkoły, czy na spacer, bo córce się nie chciało? Nie zliczę. Wnuki garnęły się do mnie, a ja karmiłam je, ubierałam, wychowywałam i dbałam najlepiej jak umiałam — płacze kobieta. — Nie zrobiłam niczego złego, niczego nigdy mi nie udowodniono. Ale nikogo nie interesowały moje argumenty. Zostałam uznana za przestępcę.

Pani Karolina utrzymuje, że karta została założona w sposób niezgodny z prawem, a ona sama została niesłusznie oskarżona. I mimo, że w jej przypadku karta została już zamknięta, kobieta chce jej całkowitego anulowania.
— Żeby nie ciążyła na mnie żadna skaza, bo nie jestem przestępcą — mówi. — W tej sprawie odwoływałam się do ośrodka pomocy społecznej w Młynarach i wojewody warmińsko-mazurskiego. Na razie odbijam się od muru.

W sprawie pani Karoliny o komentarz poprosiliśmy kierownik Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Młynarach. Jadwiga Piekarska mówi, że sprawę zna, ale w tym temacie nie może nam udzielić żadnych informacji.
— Ośrodek pomocy społecznej, jako organ zapewniający obsługę organizacyjno-techniczną zespołu interdyscyplinarnego, zabezpiecza dokumentację prowadzonych Niebieskich Kart, ale informacje w nich zawarte może udostępniać wyłącznie na wniosek sądu bądź prokuratury — mówi pani kierownik.

Okazuje się, że jeśli tylko zajdzie jakiekolwiek podejrzenie, lub do opieki społecznej bądź policji wpłynie doniesienie, że w danej rodzinie występuje przemoc, procedura Niebieskiej Karty zostaje aktywowana.
— Zasadność założonej karty jest rozpatrywana na spotkaniu zespołu interdyscyplinarnego, w skład którego wchodzą przedstawiciele pomocy społecznej, gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, policji, oświaty i ochrony zdrowia, organizacji pozarządowej i sądu — tłumaczy Jadwiga Piekarska.

I dodaje, że pracownicy opieki społecznej mają bezwzględny obowiązek podjęcia działań i reagowania, kiedy zajdzie podejrzenie stosowania przemocy w rodzinie.
— Zawsze mamy na uwadze dobro dzieci, zabezpieczenie ich potrzeb i bezpieczeństwa. Zwłaszcza, że znane są przypadki, kiedy przemoc wobec dzieci jest skutkiem braku porozumienia i agresji wśród dorosłych członków rodziny — mówi.

I wyjaśnia, że raz założona i zamknięta Niebieska Karta nie może zostać reaktywowana.
— Niebieska Karta może zostać zamknięta w sytuacji, gdy przemoc ustała i kiedy został zrealizowany plan pomocy rodzinie. Kolejną Niebieską Kartę można założyć wtedy, kiedy zaistnieje podejrzenie stosowania przemocy w rodzinie — tłumaczy.

— I właśnie tego najbardziej się boję. Że wystarczy jedno podejrzenie, jeden niesłuszny zarzut i znowu zostanę potraktowana jak przestępca. Opieka społeczna zniszczyła mi życie. Jestem zdesperowana. Napisałam już do rzecznika praw obywatelskich. Bo jak długo mam żyć w ciągłym strachu? — pyta pani Karolina.
as







Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Matko i córko #2284598 | 83.23.*.* 12 lip 2017 10:22

    Przestańcie się ośmieszać, całe młynary sie z Was śmieją. Każdy Was zna i nie obrażajcie sąsiadów. Brudy pierze sie we wlasnym domu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. czytelnik #2282922 | 159.205.*.* 10 lip 2017 09:44

    Nie znam Pani Karoliny, ani jej córki, ani wnuczek. Nie trzeba nawet mieszkać w Młynarach, żeby po lekturze tego artykułu stwierdzić, że "tylko winny się tłumaczy". Gdyby Pani Karolina była taka jak stara się zaprezentować za pomocą tego tekstu to co by jej wadziła Niebieska Karta, o której nikt by się nie dowiedział gdyby sama się tu wszystkim nie pochwaliła ? A może warto poznać definicje, proces i cel zakładania Niebieskiej Karty?

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

  3. Córka #2282700 | 83.23.*.* 9 lip 2017 21:50

    Do Sąsiada.. A Sąsiadowi to wnuczka powiedziała że Babcia jest dla nich wszystkim? Rozmawiał Pan/Pani z wnukami? Czy to pańskie stwierdzenie? Myślę że najpierw proszę się popytać wnuków a potem te swoje idiotyczne komentarze pisać. A ma Sąsiad może moja kartę leczenia? skoro twierdzi że jestem psychicznie chora? Czy może swojego syfu w domu ma po pas że interesuje się co u innych się dzieje?

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  4. Córka #2282680 | 83.23.*.* 9 lip 2017 21:24

    O jakim ciepłym domu Pani mówi? Pani Ewo? To że Babcia biega do kościoła nie czyni jej świętej? Może wnuczki powinny się wypowiedzieć jak to babcia wyzywa je od su... dziwe... szkoda że tego Pani nie słyszy....bo wziążć na spacer dziecko i przedefiladować by wszyscy widzieli to to jedno a zachowanie w domu to drugie... Nie sądzę by Pani z nami mieszkała i wiedziałą co w domu się dzieje...ale może ja powinnam napisać do gazety...

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  5. świnie a nie sąsiedzi #2282678 | 83.23.*.* 9 lip 2017 21:21

    Młynary to mała zamknięta społeczność w której aż roi się od fałszu i zakłamania, "życzliwi sąsiedzi" nie widzą swojego syfu, więc namiętnie interesują się życiem innych osób, niestety szukają jedynie sensacji, prawda nikogo nie interesuję. Może pora przejrzeć na oczy albo nie pchać nosa w cudze sprawe? święta pani Karolina o której piszecie w komentarzach jest zupełnie inną osobą niż ją uważacie. Pisanie o miłości do wnuków wzbudziło we mnie śmiech, w tej relacji można mówić jedynie o nienawiści. WSZYSTKIE UPRZEJME OSOBY PROSZĘ O NIE WTYKANIE NOSA W CUDZE SPRAWY LUB OBIEKTYWNOŚĆ. Póki co sprowadza się to do wierzenia starej, zakłamanej histeryczce która minęła się w powołaniem, jej miejsce jest w teatrze a nie życiu rodzinnym.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (6)