Zabił żonę, ranił córkę. Skazany na dożywocie. "To zbyt surowa kara"
2017-07-10 11:52:57(ost. akt: 2017-07-10 13:36:35)
W kwietniu elbląski sąd skazał 62-letniego Jana M., mieszkańca miejscowości Drewnowo (gm. Frombork), na karę dożywotniego więzienia za zabójstwo żony i ciężkie ranienie córki. 18 sierpnia jego sprawę ponownie rozpatrzy Sąd Apelacyjny w Gdańsku.
Sąd skazał 62-letniego Jana M. za dwa czyny: zabójstwo 57-letniej żony oraz za usiłowanie pozbawienia życia córki Wiolety M. Dziewczyna podczas awantury stanęła w obronie matki i dostała cios nożem w plecy.
Ostrze sięgnęło rdzenia kręgowego w efekcie czego doszło do prawie całkowitego porażenia młodej kobiety od pasa w dół. Sędzia ostatecznie wymierzył 62-latkowi karę dożywocia oraz obowiązek zapłaty 100 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonej córki.
— Jeśli resztę życia spędzi w więzieniu, będę miała pewność, że już nigdy nikogo nie skrzywdzi. Dożywocie to maksymalny wyrok, jaki ojciec mógł dostać, ale dla niego nie ma żadnej kary, która byłaby adekwatna do tego, co zrobił — mówiła w kwietniu pani Wioleta, córka Jana M. — 100 tysięcy złotych to dla biednych ludzi ogromna kwota, ale mi wystarczy może na 1,5 roku leczenia. Za dwutygodniowy turnus rehabilitacyjny płacę ok. 2 tys. zł, a będę jej wymagała do końca życia. Leki po refundacji kosztują ok. 300 zł. Chodzę na terapię psychologiczną, by poradzić sobie z traumą. Z trudem wywalczyłam w końcu rentę — całe tysiąc złotych, które w ogromnej większości przeznaczam na leczenie. Nawet nie wiem, czy te zasądzone pieniądze od ojca będą ściągalne — on wprawdzie ma rentę, ale również komornika, który na pewno upomni się o swoje pieniądze.
Wyrok był nieprawomocny i choć po jego ogłoszeniu obrońca Jana M., adwokat Izabela Deja wskazywała, że jej klient nie będzie od niego wnosił apelacji, to teraz sprawy obrały inny obrót.
— Jan M. zmienił w tej kwestii swoje zdanie i wniósł do sądu o wyznaczenie mu nowego obrońcy, który na jego wniosek wywiódł apelację od wyroku zasądzonego w kwietniu — mówi dziś adw. Izabela Deja.
— Jan M. zmienił w tej kwestii swoje zdanie i wniósł do sądu o wyznaczenie mu nowego obrońcy, który na jego wniosek wywiódł apelację od wyroku zasądzonego w kwietniu — mówi dziś adw. Izabela Deja.
Jana M. z urzędu będzie teraz bronił mec. Tomasz Borzdyński.
— Rozpoznanie sprawy gdański Sąd Apelacyjny wyznaczył na dzień 18 sierpnia. Zobaczymy, jaki będzie jej skutek. Apelacja skłania się w kierunku zmiany wysokości kary. Oczywiście nie całkowitego uniewinnienia, bo wina mojego klienta jest bezsporna, ale kara dożywotniego pozbawienia wolności jest w naszej ocenie karą zbyt surową — mówi mecenas Borzdyński.
— Rozpoznanie sprawy gdański Sąd Apelacyjny wyznaczył na dzień 18 sierpnia. Zobaczymy, jaki będzie jej skutek. Apelacja skłania się w kierunku zmiany wysokości kary. Oczywiście nie całkowitego uniewinnienia, bo wina mojego klienta jest bezsporna, ale kara dożywotniego pozbawienia wolności jest w naszej ocenie karą zbyt surową — mówi mecenas Borzdyński.
Do tragicznych wydarzeń w miejscowości Drewnowo (gm. Frombork) doszło 19 lipca 2015 roku. Sąsiedzi wezwali policję. Funkcjonariusze zobaczyli dwie leżące na ziemi kobiety i pijanego mężczyznę siedzącego w fotelu. 57-letnia Maria M. zmarła. 19-letnia Wioleta M., córka mordercy, została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie.
Jan M. wśród społeczności Drewnowa nigdy nie cieszył się dobrą opinią. Za znęcanie się nad rodziną miał także założoną Niebieską Kartę.
— On był chory, to wykolejeniec — mówili w lipcu 215 roku sąsiedzi mężczyzny, podczas jego zatrzymania. — Często bił żonę, gnębił ją. Obserwując, co się tam działo, można było spodziewać się, że dojdzie do tragedii. Nie pierwszy raz była u nich policja. Był pod nadzorem kuratora. Pani Maria była dobrą kobietą. Nigdy nie odmówiła nikomu pomocy. Pomagała sąsiadce po śmierci męża. Razem z córką była bardzo pracowita. W odróżnieniu do męża, który nie garnął się do pracy i pił.
as
— On był chory, to wykolejeniec — mówili w lipcu 215 roku sąsiedzi mężczyzny, podczas jego zatrzymania. — Często bił żonę, gnębił ją. Obserwując, co się tam działo, można było spodziewać się, że dojdzie do tragedii. Nie pierwszy raz była u nich policja. Był pod nadzorem kuratora. Pani Maria była dobrą kobietą. Nigdy nie odmówiła nikomu pomocy. Pomagała sąsiadce po śmierci męża. Razem z córką była bardzo pracowita. W odróżnieniu do męża, który nie garnął się do pracy i pił.
as
Źródło: Dziennik Elbląski
Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
kris #2288142 | 109.241.*.* 17 lip 2017 12:12
powinni wrocic kare śmierci ,za to co zrobił należy sie sznur na szyje , a nie karmic gnoja za nasze pieniądze.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
ziom #2284830 | 79.186.*.* 12 lip 2017 15:04
gdyny nawet dostał 25 lat toi tak smiec zdechnie w pudle
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
Nick #2283833 | 37.201.*.* 11 lip 2017 12:45
No wlasnie , dlaczego w K.K. nie ma KARY SMIERCI dla takich zwyrodnialcow ? Odwoluje sie ,bo uwaza ze jak byl pijany to byl nieswiadomy co zrobil? KARO SMIERCI wroc!
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
hanna #2283587 | 77.253.*.* 11 lip 2017 07:34
Dla tego bandyty nawet kara smierci NIE jest zbyt surowa.
Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz