Dokarmiają aż 11 tysięcy osób. Tak działa Bank Żywności w Elblągu
2017-10-11 13:05:21(ost. akt: 2017-10-11 13:13:00)
Z pomocy Banku Żywności korzysta w tym roku aż 11 tysięcy elblążan i mieszkańców okolicznych gmin. W poniedziałek ulicami Elbląga przejdzie marsz, który ma nas przekonać do dzielenia się jedzeniem, a nie wyrzucaniem go do kosza.
Bank Żywności w Elblągu wspiera aż 11 tysięcy elblążan i mieszkańców okolicznych gmin. Karmią ich dobrze, z roku na rok coraz lepiej i wartościowiej: mięso i ryby w puszkach, przetwory mleczne, warzywa i owoce „lądują” w koszykach osób potrzebujących.
— Ser żółty, gulasz wieprzowy, makrela konserwowa, dżem, napoje. W tym roku dojdą jeszcze kabanosy i miód, czyli rarytasy — mówi Teresa Bocheńska z Banku Żywności w Elblągu. — To jedzenie pełnowartościowe, którego nie sprzedały duże sieci sklepowe. Wspiera nas też lokalny producent warzyw z Jegłownika, oddając nam tzw. niewymiarowe warzywa. Mamy również własny kawałek pola, na którym w tym roku sadziliśmy ogórki i ziemniaki. Żywność pochodzi także z programu unijnego FEA.
Co należy zrobić, by skorzystać z ich pomocy?
— Trzeba otrzymać skierowanie od pracownika socjalnego. Kryterium dochodowe dla osoby samotnej to 1280 zł, a na członka rodziny to 1028 zł. Łącznie można dostać 50 kg żywności w jednym okresie wspomagania — wyjaśnia Teresa Bocheńska.
— Trzeba otrzymać skierowanie od pracownika socjalnego. Kryterium dochodowe dla osoby samotnej to 1280 zł, a na członka rodziny to 1028 zł. Łącznie można dostać 50 kg żywności w jednym okresie wspomagania — wyjaśnia Teresa Bocheńska.
Już w poniedziałek (16.10) bank zorganizuje w Elblągu marsz z okazji Światowego Dnia Żywności.
— U statystycznego elblążanina w koszu ląduje rocznie 50 kg żywności. Dlaczego? Upraszczając: jest nam po prostu za dobrze. Kupujemy za dużo, źle przechowujemy jedzenie, wiele rzeczy wyrzucają też dzieci w szkołach. A jednocześnie mamy w Elblągu problem niedożywienia i nie chodzi tu o głód, ale o jakość jedzenia. Wśród dzieci i młodzieży króluje fast food. Dlatego chcemy zacząć od edukacji i w marszu wezmą udział też szkoły — mówi Bocheńska.
— U statystycznego elblążanina w koszu ląduje rocznie 50 kg żywności. Dlaczego? Upraszczając: jest nam po prostu za dobrze. Kupujemy za dużo, źle przechowujemy jedzenie, wiele rzeczy wyrzucają też dzieci w szkołach. A jednocześnie mamy w Elblągu problem niedożywienia i nie chodzi tu o głód, ale o jakość jedzenia. Wśród dzieci i młodzieży króluje fast food. Dlatego chcemy zacząć od edukacji i w marszu wezmą udział też szkoły — mówi Bocheńska.
Marsz wyruszy o godz. 12 z Parku Planty i przejdzie ulicami: Hetmańską, 1. Maja, Plac Słowiański, Stare Miasto do Zespołu Szkół Techniczno-Ekonomicznych przy ul. Rycerskiej.
— Tam odbędą się gry i zabawy związane tematycznie ze stylem odżywiania. Ogłosimy też rozstrzygnięcie konkursu plastycznego dla szkół podstawowych i przedszkoli pod hasłem „Nie marnuję, segreguję”. Wręczymy również nagrody za najciekawsze przebranie oraz transparent podczas marszu. W szkole będzie też można obejrzeć wystawę prac konkursowych — mówi Teresa Bocheńska
daw
— Tam odbędą się gry i zabawy związane tematycznie ze stylem odżywiania. Ogłosimy też rozstrzygnięcie konkursu plastycznego dla szkół podstawowych i przedszkoli pod hasłem „Nie marnuję, segreguję”. Wręczymy również nagrody za najciekawsze przebranie oraz transparent podczas marszu. W szkole będzie też można obejrzeć wystawę prac konkursowych — mówi Teresa Bocheńska
daw
Źródło: Dziennik Elbląski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez