"Listy z powstania 44". Tak w Elblągu powstaje film o powstaniu warszawskim [zdjęcia]
2017-11-01 12:00:00(ost. akt: 2017-11-01 10:50:00)
Będzie trwał 30 minut, a jego scenariusz oparty jest na listach pisanych przez powstańców do swoich rodzin, przyjaciół czy ukochanych. Uczniowie z Międzyszkolnego Koła Historycznego, pod okiem Piotra Imiołczyka, właśnie zakończyli kręcenie scen do filmu "Listy z powstania 44". Ostatnie kadry nagrali na terenie elbląskiego muzeum.
Film "Listy z powstania 44" powstawał przez trzy lata, a w jego realizację zaangażowanych zostało ponad 200 osób.
— W ciągu 30 minut projekcji opowiemy historię powstania warszawskiego, która zostanie zbudowana na zasadzie listów pisanych przez powstańców do swoich rodzin, przyjaciół czy ukochanych — mówi Piotr Imiołczyk, nauczyciel historii i organizator Międzyszkolnego Koła Historycznego. — Każdy z tych listów będzie to krótka opowieść z danego dnia powstania, od sierpnia do października 1944 roku, a ich temperatura emocjonalna będzie się zmieniała od pierwszych, euforycznych dni powstania, aż po jego tragiczny kres. Myślę, że dzięki temu film da widzowi szeroką perspektywę do zastanowienia się, dlaczego wybuchło powstanie warszawskie czy ono się udało i czy było warte tak wielkiej ilości ofiar oraz tragedii ludzkich. Chcę też zaznaczyć, że żadna scena z naszego filmu nie ma nic wspólnego ze scenami z inscenizacji z Barykady 44, którą wystawiamy każdego 1 sierpnia, a która także odtwarza wydarzenia z powstania warszawskiego.
W filmie "zagrało" też ponad 50 plenerów, które doskonale oddało klimat wojennej Warszawy. We wtorek (31.10) inscenizatorzy kręcili ostatnie kadry filmu w piwnicach i budynku remontowanego Gimnazjum w Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Elblągu.
— Wykorzystujemy każdą sytuację, każdy plener, który mógłby nas przenieść w tamte czasy. Szukając miejsca imitującego ruiny zbombardowanej i zniszczonej Warszawy stwierdziliśmy, że świetnie będą się do tego nadawały wnętrza naszego muzeum. Dzięki uprzejmości dyrekcji obiektu mogliśmy nakręcić tu wiele kluczowych scen. Pomieszczenia na piętrze w Gimnazjum "zagrały" np. puste, zdewastowane warszawskie kamienice — opowiada Dorian Stefaniak, który z Międzyszkolnym Kołem Historycznym jest związany od sześciu lat.
Nakręcenie 30-minutowego filmu wymagało nie tylko wielkiego zaangażowania uczniów i inscenizatorów, ale także środków finansowych.
— Nie korzystaliśmy z żadnych, zewnętrznych środków: stroną finansową tego obrazu zająłem się ja osobiście — zaznacza Piotr Imiołczyk. — Chcemy udowodnić wszystkim, którzy za wielkie pieniądze robią filmy mające niewiele wspólnego z historyczną prawdą, że takim sumptem jaki my posiadaliśmy i zwykłą kamerą z telefonu komórkowego można zrobić dobry obraz, który zrobi naprawdę piorunujące wrażenie. Dosłownie i w przenośni: będzie bowiem wiele dymu i strzelania — uśmiecha się Piotr Imiołczyk.
— Nie korzystaliśmy z żadnych, zewnętrznych środków: stroną finansową tego obrazu zająłem się ja osobiście — zaznacza Piotr Imiołczyk. — Chcemy udowodnić wszystkim, którzy za wielkie pieniądze robią filmy mające niewiele wspólnego z historyczną prawdą, że takim sumptem jaki my posiadaliśmy i zwykłą kamerą z telefonu komórkowego można zrobić dobry obraz, który zrobi naprawdę piorunujące wrażenie. Dosłownie i w przenośni: będzie bowiem wiele dymu i strzelania — uśmiecha się Piotr Imiołczyk.
W filmie nie zabraknie też ścieżki dźwiękowej, o którą zadbają uczennice skupione w MKH. W "Listach z powstania 44" będzie można usłyszeć także wiele patriotycznych i wojennych pieśni z tamtego okresu.
— Pokazujemy czasy i historię trudną i bolesną dla Polaków. Ale muszę przyznać, że dobrze bawimy się przy realizacji tego filmu. Myślę, że to takie łączenie przyjemnego z pożytecznym, bo bierzemy udział w żywej lekcji historii, którą poznajemy dosłownie na własnej skórze. To już nie jest tylko sucha informacja historyczna przeczytana gdzieś w książce i wtłoczona do głowy na pamięć. Ja już wiem, jak czuli się powstańcy w tych strasznych czasach i co przeżywali — mówi Mateusz Ziółkowski ZSZ nr 1, jeden z inscenizatorów.
— Pokazujemy czasy i historię trudną i bolesną dla Polaków. Ale muszę przyznać, że dobrze bawimy się przy realizacji tego filmu. Myślę, że to takie łączenie przyjemnego z pożytecznym, bo bierzemy udział w żywej lekcji historii, którą poznajemy dosłownie na własnej skórze. To już nie jest tylko sucha informacja historyczna przeczytana gdzieś w książce i wtłoczona do głowy na pamięć. Ja już wiem, jak czuli się powstańcy w tych strasznych czasach i co przeżywali — mówi Mateusz Ziółkowski ZSZ nr 1, jeden z inscenizatorów.
Film ma być gotowy w styczniu 2018 r. Zostanie zaprezentowany podczas specjalnej, uroczystej gali, której organizacją zajmie się Piotr Imiołczyk wraz ze swoimi uczniami. Będzie także wyświetlany w Internecie.
as
as
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez