Chcą podarować żywności drugie życie. Utworzyli w Elblągu Jadło-Stację
2017-11-13 11:15:13(ost. akt: 2017-11-13 11:26:21)
Pomysł zaczerpnęli z podobnych inicjatyw funkcjonujących już od jakiegoś czasu w Polsce. Bartłomiej Sitek i Adam Budzyński z Elbląga chcą ratować żywność przed jej zmarnowaniem i dzielić się nią z potrzebującymi. W tym celu powołali do życia tzw. Jadło-Stację.
— Dlaczego narodziła się potrzeba stworzenia w naszym mieście Jadło-Stacji i czego dotyczy ta idea?
Bartłomiej Sitek: Jadło-Stacja to lokalna, elbląska inicjatywa powstała w głowach kilku przyjaciół, którym zależy zarówno na pomaganiu potrzebującym, jak również na zmniejszeniu ilości marnowanego jedzenia w Polsce. Pomysł stworzenia Jadło-Stacji to był impuls - w kuchni, podczas przerwy w pracy rozmawialiśmy z Adamem o tym, jak bardzo konsumpcjonizm jest obecny w naszym życiu. Ludzie kupują tony jedzenia, którego nie zjedzą, a potem trafia ono do śmietnika. Tymczasem podzielenie się tym, czego nie damy rady przetworzyć jest przecież tak proste! Wystarczy tylko chcieć.
Adam Budzyński: Statystyki są przerażające: w Polsce co roku do kosza trafia 9 mln ton żywności. Ale to problem, o którym niewiele się mówi. Dlatego poczuliśmy potrzebę takiej bezinteresownej pomocy. Założyliśmy na facebooku stronę Jadło-Stacja. W ciągu godziny polubiło nas ponad 100 osób.
— Na stronie można przeczytać, że chcecie "ratować żywność dzieląc się jedzeniem". Czy macie już konkretny obraz, jak ta pomoc miałaby wyglądać?
B.S: Całkiem niedawno w Rzeszowie powstała tzw. jadłodzielnia - lodówka, która stanęła obok jednej z tamtejszych restauracji, do której każdy może włożyć jakieś produkty żywieniowe. Potrzebujący, głodni czy bezdomni przychodzą i zwyczajnie biorą dla siebie to, co zostało tam przekazane. To jeden z ciekawszych pomysłów, który nie ukrywam inspirował nas przy tworzeniu Jadło-Stacji. Jednak my chcemy w naszej pracy wykorzystać social media. Poprzez facebooka szukamy więc ludzi, którzy znają i mogą wskazać nam takie osoby potrzebujące. Uznaliśmy również, że dzisiejsza koniunktura i pomoc państwa rodzinom wielodzietnym jest w jakiś sposób rozwiązana, np. poprzez dodatek 500 plus. Jest za to szereg ludzi starszych, niedołężnych i samotnych którzy potrzebują pomocy i żyjących w ubóstwie. I to do takich ludzi chcielibyśmy trafić z naszą pomocą
— Na stronie można przeczytać, że chcecie "ratować żywność dzieląc się jedzeniem". Czy macie już konkretny obraz, jak ta pomoc miałaby wyglądać?
B.S: Całkiem niedawno w Rzeszowie powstała tzw. jadłodzielnia - lodówka, która stanęła obok jednej z tamtejszych restauracji, do której każdy może włożyć jakieś produkty żywieniowe. Potrzebujący, głodni czy bezdomni przychodzą i zwyczajnie biorą dla siebie to, co zostało tam przekazane. To jeden z ciekawszych pomysłów, który nie ukrywam inspirował nas przy tworzeniu Jadło-Stacji. Jednak my chcemy w naszej pracy wykorzystać social media. Poprzez facebooka szukamy więc ludzi, którzy znają i mogą wskazać nam takie osoby potrzebujące. Uznaliśmy również, że dzisiejsza koniunktura i pomoc państwa rodzinom wielodzietnym jest w jakiś sposób rozwiązana, np. poprzez dodatek 500 plus. Jest za to szereg ludzi starszych, niedołężnych i samotnych którzy potrzebują pomocy i żyjących w ubóstwie. I to do takich ludzi chcielibyśmy trafić z naszą pomocą
— Facebook miałyby być dla was takim swoistym kanałem informacyjnym, który zbuduje łańcuszek osób dobrej woli, chętnych do pomocy?
B.S: Poszukujemy ludzi, którzy chcą się w to z nami zaangażować. Także poprzez konkretne działanie i przekazywanie nam żywności, której już nie potrzebują. Być może będzie to potem wyglądało w taki sposób, że w piątek z zebranego jedzenia będziemy gotować posiłki dla jakiegoś człowieka, który samotnie spędza weekend. Potem, od poniedziałku do piątku będziemy dla niego np. zbierali żywność.
— Czy taka pomoc byłaby długofalowa, czy raczej jednorazowa?
B.S: Nie wykluczamy długofalowej pomocy, bo być może nawiąże się relacja z takim człowiekiem i później będziemy w stanie pomóc mu w inny sposób.
B.S: Poszukujemy ludzi, którzy chcą się w to z nami zaangażować. Także poprzez konkretne działanie i przekazywanie nam żywności, której już nie potrzebują. Być może będzie to potem wyglądało w taki sposób, że w piątek z zebranego jedzenia będziemy gotować posiłki dla jakiegoś człowieka, który samotnie spędza weekend. Potem, od poniedziałku do piątku będziemy dla niego np. zbierali żywność.
— Czy taka pomoc byłaby długofalowa, czy raczej jednorazowa?
B.S: Nie wykluczamy długofalowej pomocy, bo być może nawiąże się relacja z takim człowiekiem i później będziemy w stanie pomóc mu w inny sposób.
A.B: Projekt na razie raczkuje. Czekamy na odzew ze strony osób, które chcą z nami współpracować. Mocno liczymy na ich zaangażowanie. Sami czerpiemy wzorce od najlepszych, a wszystkim przy okazji kliknięcia "lubię to" na naszej stronie na facebooku może udać się zainspirować kogoś do powielenia pomysłu w innym mieście lub dołączenia do darczyńców. Dobro zawsze powraca.
as
as
Źródło: Dziennik Elbląski
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Kebiz #2373315 | 88.156.*.* 13 lis 2017 12:39
Pomysł szlachetny, ale niezmiernie trudny w realizacji na dłużej, bowiem na dłużej może zabraknąć zapału i ochotników do pracy "na stałe".
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz