Spokój, opanowanie i niezwykła koncentracja. Zadanie: trafić w "dziesiątkę"

2017-12-10 14:00:00(ost. akt: 2017-12-10 15:11:58)
Krzysztof Nowacki

Krzysztof Nowacki

Autor zdjęcia: arch. prywatne

To nie jest sport dla agresywnych mięśniaków. Wręcz przeciwnie, tu trzeba wykazać się spokojem, opanowaniem i niezwykłą koncentracją.
Krzysztof Nowacki od ponad 10 lat służy w elbląskiej policji. Jego wielką pasją jest strzelectwo sportowe, którym interesował się jeszcze zanim rozpoczął pracę w policji.

— To nie jest sport tylko dla mężczyzn, twardych facetów, czy jak ktoś może sądzić - agresywnych mięśniaków — mówi Krzysztof Nowacki. — Wręcz przeciwnie, tu trzeba się wykazać spokojem, opanowaniem i niezwykłą koncentracją. Stoimy w jednym miejscu i z odległości 25 metrów strzelamy do celu, czyli trafiamy w „dziesiątkę” lub jak najbliżej niej. Nerwy, zniecierpliwienie tu nie pomagają. No i trzeba być odpornym na hałas. Huk podczas strzelenia jest naprawdę duży — dodaje.

On sam strzelectwem sportowym zainteresował się w szkole średniej. Wtedy jego flagową konkurencją było strzelanie z karabinu sportowego. Zawsze jednak chciał strzelać z pistoletów, w fachowym nazewnictwu - broni krótkiej. Realizację tych marzeń umożliwiła mu m. in. służba w policji, a teraz swoją pasję rozwija startując na zawodach strzeleckich. Od ubiegłego roku posiada licencję strzelecką Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego. Teraz, jako zawodnik Gardy Ostróda, reprezentuje tamtejszy klub m. in. na zawodach z cyklu Puchar Pomorza 2017 w Lublewie Gdańskim. To cykliczna impreza, która odbywa się co miesiąc i zrzesza około 350 miłośników lufy i naboi.

Na zawodach strzeleckich każdy zawodnik z licencją strzelecką może pojawić się ze swoją bronią i amunicją. Krzysztof Nowacki na takie imprezy zabiera dwóch swoich „ulubieńców”: pistolet Margolin kaliber 22LR oraz pistolet CZ 75, kaliber 9 mm. I nierzadko wzbudza tym... zdziwienie wśród swoich konkurentów.
— Są to bowiem pistolety, których konstrukcja jest dość stara — wyjaśnia. — "Margolin" został wyprodukowany w latach 70. XX wieku, a jego konstrukcja jest jeszcze starsza, bo wywodzi się z lat 40. Bardzo lubię ten typ pistoletu bo jest celny, trwały i posiada dużą tolerancję dla amunicji różnych producentów. „Cezetka” z kolei jest z 2016 roku, ale znowu jej konstrukcja jest oparta na modelu z lat 70. Ten pistolet cenię za to, że nie ma w nim grama plastiku, polimerów: w całości jest to konstrukcja stalowa. Niektórzy moi konkurenci na strzelnicy pukają się w głowę i radzą, bym kupił sobie coś nowego, tym bardziej, że w tej dziedzinie rynek oferuje naprawdę wiele, ale ja dawno wymarzyłem sobie, że będę strzelał na klasykach. I to mi się udaje, jak widać z dobrym rezultatem.

Podczas zawodów bierze udział w dwóch kategoriach: strzelania z pistoletu sportowego Psp-20 i pistoletu centralnego zapłonu Pcz-20. I radzi sobie tak dobrze, że przed zawodami, które w grudniu skończą cały cykl tej strzeleckiej imprezy, zajmuje odpowiednio trzecie i czwarte miejsce. Z październikowych zawodów przywiózł zaś puchar za zajęcie pierwszego miejsca w dwuboju strzeleckim.

— To miłe widzieć swoje nazwisko w czołówce wśród ponad 300 nazwisk, a warto podkreślić, że niektóre z nich należą do prawdziwych profesjonalistów w tej dziedzinie. Generalnie strzelanie sportowe traktuję raczej jak zabawę, choć mam bardzo silną konkurencję "trójmiejską" i rzeczywiście to bardzo przyjemne osiągać w takiej grupie wysokie wyniki — mówi Krzysztof Nowacki.

Czy strzelectwo to sport dla każdego?
— Nieważne jaka jest nasza dotychczasowa znajomość obsługi broni, zasad bezpieczeństwa czy umiejętności strzeleckich. Tego wszystkiego można się nauczyć pod okiem profesjonalistów — przekonuje Nowacki.
A bezpieczeństwo ma tu kluczowe znaczenie.
— Trzeba bowiem pamiętać, że mamy w ręku prawdziwą broń. A z tą nie ma żartów — kończy.
as

Źródło: Dziennik Elbląski