Grochowska, to droga przez mękę

2018-01-25 08:00:00(ost. akt: 2018-01-24 12:15:19)
Ulica Grochowska w Elblągu

Ulica Grochowska w Elblągu

Autor zdjęcia: Aleksandra Szymańska

Nieco ponad 200 metrów drogi przy ul. Grochowskiej to dla mieszkańców tej ulicy istna droga przez mękę. — Tu dziura pogania dziurę. Nie ma lamp, ani nawet chodnika. W dodatku pod oknami przejeżdżają nam tiry. Jak żyć? — narzekają.
Historia ulicy Grochowskiej sięga końca XIII wieku i czasów powstania Elbląga. Bez wątpienia jest to jedna z najstarszych ulic w mieście. I jak przekonują jej obecni mieszkańcy, chyba najbardziej zapomniana.

— Wszystko zaczęło się kilkanaście lat temu, gdy praktycznie naprzeciwko naszych domów zaczęły budować się duże hurtownie i zakłady przemysłowe, a bramy wjazdowe do tych obiektów zamiast od ul. Warszawskiej zaczęto budować od strony Grochowskiej. Teraz jest ich sześć. W dzień i w nocy pod naszymi oknami przejeżdżają tiry, które doszczętnie zniszczyły nawierzchnię ulicy — opowiada pani Irena. — Ciężar przejeżdżających samochodów powoduje też pękanie murów naszych domów i bloków. W dziurach na jezdni zbiera się woda, przy większym deszczu po prostu nas zalewa. Teraz spadł śnieg i przykrył trochę te wyrwy, ale jak zacznie topnieć, to dopiero zacznie się istne pandemonium. Woda wlewa się nam na podwórka, dociera do piwnic i podmywa skrzynki wysokiego napięcia: tylko patrzeć, jak kiedyś dojdzie do tragedii...
Jak dodają mieszkańcy ul. Grochowskiej, ta nigdy nie miała nawierzchni z prawdziwego zdarzenia. Na drodze kilkadziesiąt lat temu ułożono płyty betonowe (jumby), które w ten sposób tworzyły prowizoryczną jezdnię. Na ulicy nie ma także chodnika, więc mieszkańcy muszą kluczyć środkiem drogi, między jedną dziurą, a drugą.

— W dodatku chodzimy po zmroku w całkowitych ciemnościach. Na ulicy nie ma bowiem ani jednej latarni. Kiedyś były jeszcze lampy gazowe. Potem urzędnikom zachciało się nowoczesności i "gazówki" zdemontowali. A my, siedzimy wieczorem w mroku, jak jakieś szczury — denerwuje się pani Józefa.

Mieszkańcy Grochowskiej wielokrotnie interpelowali u władz miasta w sprawie remontu ulicy.
— Zaczęliśmy jeszcze za prezydenta Słoniny. Potem prosiliśmy o pomoc prezydenta Wilka,a w ostatnim czasie pisaliśmy do prezydenta Wróblewskiego. Nazbierała się tego teczka dokumentacji — pani Irena wskazuje na plik papierów. — Ostatnio problemy przedstawiliśmy podczas spotkania z prezydentem, w kwietniu 2017 r. Usłyszeliśmy, że na remont nie ma pieniędzy i w ogóle w Elblągu jest równie dużo ulic, które też czekają na naprawę. Z budżetu obywatelskiego także nie mamy się co starać o pieniądze, bo jest nas po prostu za mało i przegramy liczebnie z innymi projektami. Więc na co mamy czekać? Aż całkiem posypią się nam mury? Pourywamy jeszcze więcej kół na tych dziurach? Czy przewrócimy się po ciemku, wpadając w kałuże?

Urzędnicy z Zarządu Dróg wiedzą, że ulica Grochowska potrzebuje pilnej przebudowy.
— Jednak zakres tej inwestycji powinien obejmować kompleksową przebudowę większego odcinka ulicy, tj. począwszy od skrzyżowania z ul. Nowodworską do ul. Warszawskiej o długości ok. 840 m oraz odcinka przy budynkach 40-48, o długości ok. 220 m. Taki zakres zadania wymaga zabezpieczenia w budżecie znacznych środków finansowych, których wielkość będzie można określić po wykonaniu dokumentacji projektowej — mówi Łukasz Mierzejewski z zespołu prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu.

Przyjęto nawet szacunkowe koszty całego zadania. Opiewają one w granicach 2,5 do 3 mln zł. I jak wskazują urzędnicy, znalezienie takich pieniędzy w budżecie na 2018 r. nie jest obecnie możliwe.
— Na chwilę obecną nie ma też możliwości pozyskania na tę inwestycję środków zewnętrznych. W związku z powyższym ewentualna przebudowa będzie możliwa przy założeniu etapowania robót, a zakres i termin realizacji poszczególnych etapów wynikać będzie z możliwości zabezpieczenia środków finansowych — dodaje Mierzejewski.

Urzędnicy zapewniają jednak, że podejmą starania aby jeszcze w tym roku znaleźć pieniądze na opracowanie koncepcji kompleksowej przebudowy ulicy wraz z wykonaniem projektu wykonawczego, realizowanego etapami.

A co kiedy nie będzie możliwości pozyskania finansowania na kompleksową przebudowę ul. Grochowskiej? Urzędnicy zapewniają, że wtedy podejmą działania, aby do końca 2019 r. zabezpieczyć środki na tymczasową poprawę stanu nawierzchni odcinka tej ulicy. — A więc przy budynkach 40-48 wraz z łącznikiem do ulicy Warszawskiej oraz budową chodnika wzdłuż zabudowy mieszkalnej — wylicza Łukasz Mierzejewski.

A problem tirów? Mieszkańcy Grochowskiej wskazują, że na końcu ulicy, naprzeciw jednej z hurtowni, znajduje się plac należący do miasta.
— Na tym placu ciężkie samochody mogłyby zawracać i wyjeżdżać od ulicy Warszawskiej, nie przejeżdżając w ten sposób przez Grochowską i nie dewastując jej — mówią.
— Odcinek Grochowskiej ma charakter drogi publicznej i ruch po tej drodze udostępniony jest wszystkim uczestnikom ruchu. W celu zminimalizowania uciążliwości mieszkańcom przez poruszające się pojazdy, wprowadzone zostało ograniczenie prędkości — odpowiadają urzędnicy..

— Nikt go nie przestrzega — odpowiadają mieszkańcy. — Poza tym tu chodzi nawet nie o prędkość, ile o tonaż. Kto to widział, by dzielić sąsiedztwo z ponadgabarytowymi ciężarówkami. Jesteśmy zmęczeni i zniechęceni ciągłym zbywaniem nas. To nie jest problem ostatnich kilku lat, my tak żyjemy od dawna. Chętnie zaprosilibyśmy pana prezydenta, albo urzędników, by sami pomieszkali w taki warunkach. Ciekawe, co takiego mieliby nam wtedy do powiedzenia — kończy pani Irena.
as

Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. novak #2425757 | 178.235.*.* 25 sty 2018 12:35

    ludzie po co wy prosicie urzędników ??? wystarczy zablokować ulicę i będzie po sprawie i wtedy od razu znajdą rozwiązanie .

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz