Szare, bure lub pstrokate... Tak było na Elbląskiej Rewii Kotów [zdjęcia]
2018-02-17 17:00:51(ost. akt: 2018-02-17 16:27:16)
Ponad 200 osób pojawiło się w sobotę (17.02) na "rewii kotów". Elblążanie przyszli nie tylko podziwiać podopiecznych rodzimego schroniska, ale także wspomóc działalność tej instytucji.
OTOZ Animals Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt zorganizowało Elbląską Rewię Kotów już po raz piąty.
– Chcemy pokazać elblążanom, jak nasze koty wyglądają, bo to nie są chore, zabiedzone zwierzaki. To koty piękne, wypasione, zaszczepione, zaczipowane i na pewno nie są to zestresowane burki. Nasze schronisko znajduje się na peryferiach Elbląga, więc tym bardziej cieszymy się, że możemy się tu dziś spotkać z elblążanami z tej części miasta – mówi Agnieszka Wierzbicka, kierowniczka Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Elblągu. – Dziś możemy podziwiać na rewii 13 kotów. To reprezentacja 140 kotów, które w tej chwili przebywają w schronisku. To dla nas podwójne święto, bo dziś obchodzimy także Światowy Dzień Kota. Być może dzięki temu nasza rewia cieszy się tak ogromny powodzeniem.
Rzeczywiście, krótko po godzinie 12, w przedsionku Hali Widowiskowo-Sportowej zaczęli gromadzić się pierwsi goście.
– Sama adoptowałam dwa lata temu kicię ze schroniska. Nitka została przyniesiona do przytuliska jako dorosła kotka, po śmierci swojej właścicielki. Koteczka była przerażona, płakała w schronisku i nie mogła się tam odnaleźć. To była taka typowa "kocia sieroca choroba" – opowiada pani Maryla.
– Takie koty cierpią w schronisku najbardziej – nie ukrywa Agnieszka Wierzbicka. – Przeważnie to były koty niewychodzące i nie znały innego świata, jak własne mieszkanie. Więc pobyt w obcym miejscu jest dla nich dramatem. Schronisko dla takich zwierząt powinno być ostatecznością, dlatego często prosimy rodziny, by jeszcze próbowały im szukać innego, ciepłego domu. Do naszego przytuliska trafiają także koty z wypadków komunikacyjnych i koty wolno żyjące.
– Takie koty cierpią w schronisku najbardziej – nie ukrywa Agnieszka Wierzbicka. – Przeważnie to były koty niewychodzące i nie znały innego świata, jak własne mieszkanie. Więc pobyt w obcym miejscu jest dla nich dramatem. Schronisko dla takich zwierząt powinno być ostatecznością, dlatego często prosimy rodziny, by jeszcze próbowały im szukać innego, ciepłego domu. Do naszego przytuliska trafiają także koty z wypadków komunikacyjnych i koty wolno żyjące.
Rewia kotów jest okazją do adopcji mruczących sierściuchów. W ubiegłym roku po imprezie zostały zaadoptowane dwa koty, a w tym roku, zaledwie w kilka minut po rozpoczęciu rewii, kolejny rezydent elbląskiego schroniska znalazł nowy dom.
– Każdy, kto chciałby mieć kota, musi się nastawić na to, że będzie mu towarzyszył nawet przez kilkanaście lat. Opieka nad kotem nie wymaga aż tak dużego zaangażowania jak np. opieka nad psem, bo kotów nie trzeba wyprowadzać na dwór, niemniej jednak trzeba się kotem zajmować, sprzątać po nim, czy leczyć w przypadku chorób. I przygotować się na dużo miziania, za które kot odwdzięczy się pięknym mruczeniem – uśmiecha się Agnieszka Wierzbicka.
as
as
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez