Kto się czubi, ten się lubi. Elblążanie z przewodnikiem poznawali Olsztyn

2018-03-24 12:00:00(ost. akt: 2018-03-23 13:29:18)
Wycieczka z przewodnikiem PTTK do Olsztyna

Wycieczka z przewodnikiem PTTK do Olsztyna

Autor zdjęcia: Aleksandra Szymańska

Kto się czubi ten się lubi rzecze stare przysłowie. Choć niektórzy twierdzą, że Elblągowi i Olsztynowi od lat jest razem nie po drodze, to naprawdę warto wgłębić się choć na chwilę w bogatą historię tego drugiego miasta.

To była już dziewiętnasta wycieczka „Z przewodnikiem PTTK za miasto”. Jej uczestnicy tym razem odkrywali uroki Olsztyna, który przez wieki dzielił skomplikowaną historię z całą Warmią i dawną krainą Prusów. Przez ponad 600 lat istnienia miasto kilkakrotnie zmieniało przynależność państwową, ścierały się na jego terenie wpływy etniczne, kulturowe i religijne.

I być może poznanie intrygujących dziejów Olsztyna pozwoli nam lepiej zrozumieć mozaikę jego współczesnej złożoności?
— Pierwsza lokacja Olsztyna miała miejsce w 1353 roku. Olsztyn jest więc ponad 100 lat młodszy od Elbląga. Miasto założono w miejscu, któremu naturalną ochronę z dwóch stron zapewniało koryto Łyny — opowiadał Adam Frenszowski, przewodnik z Oddziału Warmińsko-Mazurskiego PTTK Olsztyn. — Walory obronne zakola rzeki uzupełniono przekopaniem fosy z pozostałych stron oraz otoczeniem miasta pasem fortyfikacji z trzema bramami i około tuzinem baszt. Obwarowania wznoszono etapami, by ostatecznie zespolić je z murami zamku kapituły warmińskiej, który wybudowano w latach 1347-53 od zachodniej strony planowanego miasta.

Ten ostatni to imponujący gotycki zamek, który stanowi godną wizytówkę Olsztyna już od ponad sześciu wieków. Warto go odwiedzić, by spędzić choć chwilę w tych samych komnatach, co Mikołaj Kopernik lub zobaczyć panoramę miasta z zamkowej wieży. Nie wszyscy bowiem wiedzą, że wielki astronom przez pięć lat (1516-1521) zarządzał dobrami na zamku. Niedługo później, właśnie w Olsztynie, Kopernik zaczął spisywać wnioski, do jakich doszedł, obserwując niebo. Resztę już znamy: „wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię – polskie go wydało plemię”.


Nie wszyscy także wiedzą, że to właśnie w olsztyńskim zamku astronom czynił badania nad wyznaczeniem daty równonocy wiosennej. O tych ostatnich świadczy zachowana do dzisiaj tablica pod stropem w krużganku zamku.
— W miesiącach od lutego do marca Kopernik zaznaczał na niej punktami miejsca, w których padają promienie słoneczne, które odbijały się od rtęci umieszczonej w misach ustawianych przez astronoma na parapetach okiennych. Później punkty łączył w linie, które w większości miały kształt łuku. Ale jedna z nich była całkiem prosta. To właśnie ona posłużyła Kopernikowi do wytyczenia momentu równonocy wiosennej, który wtedy - według przyjętego kalendarza juliańskiego - przypadał na dzień między 8 a 9 marca. Gdy papież Grzegorz XIII zreformował kalendarz, ta data przesunęła się na 21 marca. W ten sposób wyliczono datę pierwszego dnia wiosny — opowiadał Adam Frenszkowski.

Na zamku kapituły warmińskiej warto też obejrzeć m.in. jeden z nielicznych w Polsce fragmentów górnej części konstrukcyjnej sklepienia kryształowego zamkowej Sali Administratora. Skomplikowane połączenia cegieł w części konstrukcyjnej wyglądają trochę jak gruzowisko. Za to w sali, patrząc już na część właściwą sklepienia, widzimy wzór trójwymiarowego kryształu, który tworzy niezwykłą iluzję, gdy na sufit padają promienie słoneczne. Na piętrach zamku dla odwiedzających dostępne są także wystawy związane z życiem i twórczością Marii Zientary-Malewskiej, bodaj najsłynniejszej poetki warmińskiej, wystawy poświęcone kulturze i folklorowi Warmiaków, a nawet ekspozycje malarstwa od baroku po sztukę współczesną. Na tej ostatniej wart obejrzenia jest obraz Edwarda Dwurnika „200 powieszonych komunistów” i „200 powieszonych faszystów”.

Olsztyn, podobnie jak Elbląg, ma swoje stare miasto odbudowane po II wojnie światowej. Bowiem tak jak w Elblągu, tamtejszych zabytkowych murów także nie oszczędziły pociski Armii Czerwonej, która w 1945 r. wkroczyła do Olsztyna. Ogromna większość zabudowy nie przetrwała działań wojennych, a większość kamienic została odbudowana w latach 50 i 60. XX wieku na wzór kamienic gdańskich. Do naszych czasów zachował się m.in. zabytkowy ratusz, w którym teraz znajduje się Wojewódzka Biblioteka Publiczna, kamienica zwana „Burmistrzówką” z elementami XIV-wiecznej architektur, a która uchodzi za dom zasadźcy i pierwszego sołtysa Olsztyna Jana z Łajs, a także imponująca, XIV-wieczna gotycka Wysoka Brama (zwana też Górną), która stanowi wejście na starówkę od północny.

— W II połowie XIX wieku bramę przebudowano na więzienie, a w 1898 r. przekazano miejskiemu komisariatowi policji. W 1863 r. przetrzymywano tu Wojciecha Kętrzyńskiego, obwinionego o przemyt broni dla powstania styczniowego — opowiada Adam Frenszkowski. — Na przestrzeni lat dokonywano w niej wielu przeróbek, m.in. nadano odmienny kształt otworom okiennym i szczytowi budowli i przebito przejście dla pieszych. Pod bramą kursowały także tramwaje.


Olsztyn posiada bogatą, ponad 100-letnią historię związana z systemem komunikacji tramwajowej, która działała tu od 1907 do 1965 r. Wiele na ten temat można dowiedzieć się w murach olsztyńskiego Muzeum Nowoczesności, które powstało siłą i pomysłem grupki zapaleńców tuż obok Parku Centralnego, na miejscu dawnego tartaku. To oni nadali temu miejscu zupełnie nowe życie. Na tamtejsze wystawy obowiązuje wstęp wolny, niezwykły ukłon w stronę gości i można na nich podziwiać m.in. bogate ekspozycje prezentujące kilkadziesiąt zagadnień związanych z rozwojem cywilizacyjnym Olsztyna i regionu.

Zwiedzający przenoszą się w pasjonującą podróż w czasie, podczas której przemieszczając się po dawnych tartacznych halach, dowiedzą się nie tylko tego, jak wykorzystywano liczne wynalazki i odkrycia, jak produkowano, podróżowano, komunikowano się i wznoszono domy w przeszłości, ale też jak wyglądali dawni olsztynianie, jak mieszkali i jakim oddawali się rozrywkom. Nie zapomniano tu i o Elblągu. Wystawa „Elbląg przemysłowy” odsłania przed swoimi gośćmi rąbek historii naszego miasta, w którym kiedyś produkowano statki, łodzie podwodne i samochody, a Stare Miasto wraz z Targiem Rybnym było uważane za jedno z najpiękniejszych w całej Polsce.
W Elblągu mamy katedrę św. Mikołaja z najwyższą w tej części kraju wieżą, w Olsztynie stoi nie mniej ważna (choć może trochę niższa od elbląskiej) konkatedra.

Kościół pw. świętego Jakuba Apostoła (patrona miasta) został wzniesiony na przełomie XIV i XV wieku i jest najstarszą budowlą sakralną w mieście.
— Świątynia posiadała piękne wnętrze gotyckie, które jednak nie zachowało się do naszych czasów. W lutym 1807 r. niedaleko Olsztyna, pod Iławką Pruską, wojska francuskie stoczyły bitwę z wojskami rosyjskimi. W jej wyniku Francuzi wzięli do niewoli ok. 1,5 tysięcy jeńców wrogiej armii. Żołnierze byli przetrzymywani w kościele św. Jakuba. By nie zamarznąć z zimna, porąbali oni prawie całe wyposażenie świątyni, które spłonęło w ogniu. Zniszczyli zabytkowe ołtarze z drewna i większość figur — mówi nasz przewodnik.

Obecne wyposażenie kościoła pochodzi z II połowy XIX wieku. Warto zwrócić uwagę na organy odrestaurowane w latach 2006-08. Na przełomie XIX i XX w. grał na nich wybitny kompozytor Feliks Nowowiejski, który pełnił tu funkcję organisty. Warto także spojrzeć na niezwykły żyrandol z głową i porożem jelenia, który zdobi jeden z sufitów. Legenda głosi, że w XVI w. burgrabia zamkowy urządził polowanie nad Jeziorem Długim. W jego wyniku spłoszony jeleń dobiegł do miasta, przemierzył kilka ulic, wbiegł do kościoła i padł martwy na środku nawy głównej.

Na pamiątkę tego wydarzenia z poroża wykonano świecznik.
Nasza wycieczka kończy się nad jeziorem Ukiel, gdzie kilka lat temu wybudowano nowoczesne Centrum Rekreacyjno-Sportowe z trzema kąpieliskami, pomostami spacerowymi i widokowymi oraz z piękną plażą, z której można korzystać tak naprawdę przez cały rok. Amatorzy żeglarstwa mogą tu np. wypożyczyć sprzęt pływający, a doskonałe warunki do rekreacji stwarza także promenada spacerowa i rozbudowana sieć ścieżek pieszo-rowerowych łączących poszczególne obiekty CRS. Miłośnicy sportów zespołowych mają zaś do swojej dyspozycji m.in. 11 boisk do siatkówki plażowej. Zimą nie brakuje tu amatorów łyżew. „Ukiel” to właśnie to coś, czego możemy Olszynowi zazdrościć. Nawet bardzo.
as

Źródło: Dziennik Elbląski