Przyjechał do Elbląga odebrać samochód. Został pobity i okradziony

2018-04-04 14:10:37(ost. akt: 2018-04-04 14:15:45)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Policjanci z Elbląga rozwikłali sprawę rozboju na mieszkańcu Świecia, który przyjechał do Elbląga odzyskać pożyczony bratankowi samochód. Mężczyzna został okradziony przez osoby, które miały mu pomóc naprawić auto. Podejrzani zostali aresztowani i grozi im kara do 10 lat więzienia.
W styczniu tego roku do Elbląga przyjechał mieszkaniec Świecia (woj. kujawsko-pomorskie). Mężczyzna chciał odwiedzić bratanka, a przy okazji odebrać od niego swój samochód, który mu wcześniej pożyczył.

Pokrzywdzony po swojego mercedesa klasy E do Elbląga przyjechał pociągiem 17 stycznia.
— W jednym z mieszkań przy ul. Skrzydlatej w Elblągu spotkał się z nowo poznanymi znajomymi bratanka. Wszyscy razem pili alkohol i w trakcie tego spotkania nowi znajomi obiecali pomóc mężczyźnie w naprawie samochodu i sprowadzeniu go do Świecia. Nie okazali się jednak słowni. Jeszcze tej samej nocy pobili mieszkańca Świecia, zabrali kluczyki od jego auta, dokumenty i portfel z kartami płatniczymi — informuje Jakub Sawicki z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.

Jeździli samochodem i w końcu go uszkodzili (urwali koło). Pozostawili auto na ul. Kochanowskiego w Elblągu. Skradzionymi kartami dokonali płatności na blisko 1400 zł.
— Pieniądze wydali głównie na alkohol. Następnego dnia pokrzywdzony powiadomił policjantów o zaistniałej sytuacji. Funkcjonariusze znaleźli jego samochód i odholowali na policyjny parking — mówi Jakub Sawicki.

Kryminalni zaczęli sukcesywnie zatrzymywać osoby podejrzane w tej sprawie. Na początku marca do policyjnego aresztu trafił pierwszy z podejrzanych – 19-letni Michał S. Kolejny mężczyzna został zatrzymany kilka dni później. Był nim 48-letni Robert W. Pod koniec miesiąca (29.03) został zatrzymany 35-letni Dawid J. Tych dwóch ostatnich mężczyzn zostało aresztowanych przez Sąd Rejonowy w Elblągu na trzy miesiące.

Wszyscy zatrzymani w tej sprawie mężczyźni byli już karani za podobne przestępstwa. Grozi im kara do 12 lat więzienia. Sprawa jest rozwojowa i policjanci nie wykluczają kolejnych zatrzymań.