"Moja rodzina wybrała Pasłęk". Uroczysta premiera filmu opartego na wspomnieniach pierwszej osadniczki

2018-04-17 09:47:32(ost. akt: 2018-04-17 10:08:34)
Pamiątkowe zdjęcie z młodzieżą oraz burmistrzem Pasłęka po premierze filmu

Pamiątkowe zdjęcie z młodzieżą oraz burmistrzem Pasłęka po premierze filmu

Autor zdjęcia: Anna Dawid

Miała dwanaście lat, gdy w 1945 roku wraz z rodziną dotarli do Pasłęka. Byli jednymi z pierwszych powojennych osadników w tym mieście. W poniedziałek (16.04) w Kinie Zamkowym w Pasłęku odbyła się uroczysta premiera filmu o Elzie Strzeleckiej
Elza Liber przybyła z rodziną z Landwarowa do Pasłęka jesienią 1945 r. Byli w tym mieście jednymi z pierwszych powojennych osadników. W poniedziałek w Kinie Zamkowym w Pasłęku odbyła się uroczysta premiera filmu „Moja rodzina wybrała Pasłęk”, będący zapisem wspomnień Elzy Gertrudy Liber (obecnie Strzeleckiej). Wywiad z Elzą Strzelecką przeprowadziła Anna Dawid, dziennikarka „Dziennika Elbląskiego”, a nagrali go pasłęczanie Barbara Nowak i Jerzy Miąskowski.

— Tacy ludzi, jak pani są sercem naszego miasta. Dziękuję za te piękne wspomnienia, które dla nas pasłęczan, oprócz wartości sentymentalnej, mają olbrzymią wartość historyczną — powiedział burmistrz Pasłęka Wiesław Śniecikowski, podczas premiery filmu.

W premierze uczestniczyła również młodzież z Zespołu Szkół w Pasłęku i Szkoły Podstawowej nr 1 w Pasłęku.
— Młodzież już wcześniej widziała film i był to dla mnie bardzo wzruszający moment. Ci młodzi ludzie po seansie podchodzili do mnie i pytali o Wilno, o wojnę, o to, co przeżyłam, o ówczesny Pasłęk. Ten film miał nigdy nie zostać pokazany szerszej publiczności, jest bowiem bardzo osobisty i nie brakuje w nim moich łez. Ostatecznie zdecydowałam inaczej. Dziękuję wszystkim za przyjście na premierę. Jest to dla mnie bardzo ważne wydarzenia — mówiła pani Elza.


Pani Elza miała 12 lat, gdy 3 listopada 1945 r. przybyła z rodziną do Pasłęka.
— Mieliśmy jechać do Polski, której tak naprawdę nie znaliśmy — wspomina. — Nie mieliśmy żadnego adresu, kontaktu. Niczego, na co moglibyśmy się powołać. Ale rodzice mieli powody, żeby skorzystać z możliwości wyjazdu. Dla nich zachód był kuszący, budził nadzieję na lepszy los. Chcieli wyjechać z jeszcze jednego powodu. W 1941 r. wywieziono na Syberię dwie moje siostry wraz z mężami, oficerami wojska polskiego. W dodatku mieli ze sobą dzieciątko, półtoraroczną Krysię. To było dla nas ogromne przeżycie. Przez wiele lat nie znaliśmy ich losu. Moja mama pochorowała się przez to na serce. Wyjazd na zachód miał być więc ucieczką od tego środowiska, od radzieckich władz.

Pani Elza pokochała Pasłęk, ale całe życie miała też drugą miłość Wilno. Jej mama już nigdy nie zobaczyła ukochanej Wileńszczyzny. Ona po raz pierwszy wróciła tam w latach 80., ze sobą zabrała córkę.
daw

Źródło: Dziennik Elbląski