Tak "czaruje" 17-latek z Elbląga. Zobacz film
2018-04-24 14:20:26(ost. akt: 2018-04-24 14:34:55)
W jednej chwili zamienia chusteczkę w długą, papierową wstęgę, i sprawia, że talia kart znika w tajemniczy sposób. Dla 17-letniego Krzysztofa z Elbląga takie sztuczki nie są żadną czarną magią!
Gdy miał 10 lat przez przypadek trafił na pierwszy sezon programu „Więcej niż magia" brytyjskiego iluzjonisty Dynamo. To był dla niego prawdziwy przełom.
— Tak mnie wciągnął ten program, że zapragnąłem poznać sekret tych wszystkich sztuczek, które widziałem na ekranie. Mój brat przyniósł mi wtedy od swojego kolegi książkę dla dzieci o iluzji, która zawierała naukę prostych tricków i sztuczek magicznych. I tak, mozolnie przed lustrem zacząłem ćwiczyć — wspomina 17-letni Krzysztof Skrobotun, który z magią jest za pan brat już od siedmiu lat.
Jak mówi, to właśnie z fachowej literatury i internetu zaczął czerpać pierwsze, iluzjonistyczne inspiracje.
— Jest wiele publikacji tego typu na rodzimym rynku, jednak głównie w języku angielskim. Dlatego w szkole pilnie uczyłem się tego języka, głównie po to, aby właśnie czytać o iluzji. Kiedy miałem 12-13 lat było mi już znacznie łatwiej, bo opanowałem już angielski na tyle, by swobodnie czerpać informacje z zagranicznych kanałów magików-jutuberów, którzy zajmują się praktyczną nauką iluzji — opowiada.
— Jest wiele publikacji tego typu na rodzimym rynku, jednak głównie w języku angielskim. Dlatego w szkole pilnie uczyłem się tego języka, głównie po to, aby właśnie czytać o iluzji. Kiedy miałem 12-13 lat było mi już znacznie łatwiej, bo opanowałem już angielski na tyle, by swobodnie czerpać informacje z zagranicznych kanałów magików-jutuberów, którzy zajmują się praktyczną nauką iluzji — opowiada.
Opanowanie pierwszych, najprostszych sztuczek zajęło mu kilka tygodni.
— Najpierw zacząłem się uczyć trików z kartami. Jedna z pierwszych, które opanowałem to sztuczka z zamianą karty. Czy było łatwo? Nie — uśmiecha się Krzysztof. — Pamiętam, jak bardzo pokaleczone miałem palce od tasowania kart, które są cienkie i bardzo ostre. Najpierw ćwiczyłem sam, potem prezentowałem trick przed rodziną, a dopiero na końcu, gdy już wszystko było opanowane do perfekcji, odważyłem się pokazać go szerszemu gronu.
— Najpierw zacząłem się uczyć trików z kartami. Jedna z pierwszych, które opanowałem to sztuczka z zamianą karty. Czy było łatwo? Nie — uśmiecha się Krzysztof. — Pamiętam, jak bardzo pokaleczone miałem palce od tasowania kart, które są cienkie i bardzo ostre. Najpierw ćwiczyłem sam, potem prezentowałem trick przed rodziną, a dopiero na końcu, gdy już wszystko było opanowane do perfekcji, odważyłem się pokazać go szerszemu gronu.
Dzisiaj Krzysztof występuje na imprezach, ale prowadzi także performance na ulicach miasta. Ostatnio jego pokazy coraz częściej można oglądać w Elblągu.
— Robię to całkowicie non-profit. Jestem jeszcze w takim wieku, że nie muszę z tego żyć, ale nie protestuję, gdy ktoś po pokazie wrzuci mi grosik do przysłowiowego kapelusza. Będę robił takie wstępy w Elblągu co weekend. Teraz zbliżają się wakacje i chciałbym także pojeździć trochę po większych miastach Polski ze swoimi ulicznymi pokazami — mówi magik. — Trochę się boję, bo niełatwo jest znaleźć grupę ludzi, którzy są w danej chwili zainteresowani oglądaniem pokazów iluzjonistycznych. Ale nic na siłę. Choć z doświadczenia wiem, że gdy jeden stanie i zacznie przyglądać się temu, co robię, zaraz zbierze się pokaźna grupa równie podekscytowanych gapiów. Wystarczy większy tłum... i trochę magii.
— Robię to całkowicie non-profit. Jestem jeszcze w takim wieku, że nie muszę z tego żyć, ale nie protestuję, gdy ktoś po pokazie wrzuci mi grosik do przysłowiowego kapelusza. Będę robił takie wstępy w Elblągu co weekend. Teraz zbliżają się wakacje i chciałbym także pojeździć trochę po większych miastach Polski ze swoimi ulicznymi pokazami — mówi magik. — Trochę się boję, bo niełatwo jest znaleźć grupę ludzi, którzy są w danej chwili zainteresowani oglądaniem pokazów iluzjonistycznych. Ale nic na siłę. Choć z doświadczenia wiem, że gdy jeden stanie i zacznie przyglądać się temu, co robię, zaraz zbierze się pokaźna grupa równie podekscytowanych gapiów. Wystarczy większy tłum... i trochę magii.
Jak mówi młody iluzjonista nie wystarczy jedynie opanować sposób wykonania sztuczki.
— Trzeba mieć także zręczne dłonie, odpowiednie rekwizyty i spryt, by widz nie odkrył sekretu tricku — wyjaśnia. — Sekrety sztuczek potrafią być fascynujące, ponieważ bardzo często okazuje się, że sekret jest prosty i jeśli człowiek go pozna, zaczyna zastanawiać się, dlaczego sam na to nie wpadł. Często jest tak, że widzowie po skończonym występie przychodzą do mnie i pytają o sekret sztuczek... Nie mogę tego zdradzić, bo jak ktoś zna sekret, to cała magia znika. Magia to stara sztuka i jedyne co można zmienić to sposób, w jaki się prezentuje trick. Dla przykładu: magicy znają tysiąc sposobów na zamienienie karty, ale dla widza to zawsze musi pozostać tym samym: po prostu zamianą karty, bez odkrycia sekretu.
— Trzeba mieć także zręczne dłonie, odpowiednie rekwizyty i spryt, by widz nie odkrył sekretu tricku — wyjaśnia. — Sekrety sztuczek potrafią być fascynujące, ponieważ bardzo często okazuje się, że sekret jest prosty i jeśli człowiek go pozna, zaczyna zastanawiać się, dlaczego sam na to nie wpadł. Często jest tak, że widzowie po skończonym występie przychodzą do mnie i pytają o sekret sztuczek... Nie mogę tego zdradzić, bo jak ktoś zna sekret, to cała magia znika. Magia to stara sztuka i jedyne co można zmienić to sposób, w jaki się prezentuje trick. Dla przykładu: magicy znają tysiąc sposobów na zamienienie karty, ale dla widza to zawsze musi pozostać tym samym: po prostu zamianą karty, bez odkrycia sekretu.
Mimo, że bardzo lubi „pracować” z kartami Krzysztof wie, że ciągły rozwój i wprowadzanie nowych elementów do magicznych sztuczek, to droga do sukcesu.
— Ludzie szybko się nudzą i nie mogę przez kilkanaście minut zabawiać widza za pomocą jednego rekwizytu. Dlatego do występów zacząłem wprowadzać nowe sztuczki, m.in. trick z trzema linami i łączeniem ich w długą, papierową wstęgę. Chciałbym także opanować lewitację przedmiotów. To niełatwa sprawa, tu potrzeba godzin ćwiczeń — śmieje się magik.
— Ludzie szybko się nudzą i nie mogę przez kilkanaście minut zabawiać widza za pomocą jednego rekwizytu. Dlatego do występów zacząłem wprowadzać nowe sztuczki, m.in. trick z trzema linami i łączeniem ich w długą, papierową wstęgę. Chciałbym także opanować lewitację przedmiotów. To niełatwa sprawa, tu potrzeba godzin ćwiczeń — śmieje się magik.
Krzysztof na co dzień jest uczniem drugiej klasy Technikum Mechanicznego w Elblągu na kierunku mechatronika. Niewykluczone, że z tą dziedziną nauki zwiąże też swoją przyszłość.
— Kocham magię. Chciałbym przez jakiś czas swojego życia być iluzjonistą na pełen etat i zobaczyć jak to wygląda. Mam starszych znajomych, którzy z tego żyją i zarabiają dobre pieniądze. Ale... nic nie jest wieczne. Dlatego chciałbym też pracować w wyuczonym zawodzie. Na razie jednak chodzi mi po głowie występ w jednym z programów typu talent show. Chciałbym się jedynie sprawdzić w tym, co robię, zobaczyć taki program od kuchni. Może, jak już wymyślę coś oryginalnego, to odważę się na mega profesjonalny występ w takim programie. I wtedy świat magii stanie przede mną pełnym otworem — uśmiecha się Krzysztof.
as
as
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Dno dna #2490556 | 217.182.*.* 24 kwi 2018 18:53
Nie mam adblocka bo wchodze z telefonu a filmu i tak nie wlacze. Dno
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz