Alfie odłączony od aparatury ratującej życie. Komentarz duszpasterza elbląskich rodzin

2018-04-25 11:21:13(ost. akt: 2018-04-25 16:29:23)

Autor zdjęcia: archiwum Thomas Evans/FB

Historią 2-letniego chłopczyka z Wielkiej Brytanii, który decyzją sądu został odłączony od aparatury w szpitalu, żyje w ostatnich dniach cały świat. Ksiądz Mariusz Ostaszewski, współorganizator Marszu dla Życia i Rodziny w Elblągu, jest zdania, że rodzice chłopca powinni otrzymać szansę leczenia go w szpitalu w Watykanie.
Tą historią żyje w ostatnich dniach cały świat. 2-letni Alfie Evans z Wielkiej Brytanii od 2016 r. przebywa w szpitalu z nierozpoznaną chorobą. Lekarze z liverpoolskiego szpitala nie dają mu żadnych szans na przeżycie. W miniony poniedziałek, na mocy decyzji brytyjskiego sądu, został odłączony od aparatury podtrzymującej życie, chociaż z tą decyzją nie pogodzili się rodzice. Przez cały czas walczyli o to, by synek nie został pozbawiony tej aparatury. Chłopczyk otrzymał nawet obywatelstwo Włoch, gdzie miał trafić do jednego ze szpitali. Alfie, po odłączeniu od aparatury, zaczął oddychać.

— Bardzo ciężko walczyłem w sądzie o mojego syna, bo wiem, co jest prawdą! Zobaczcie, gdzie jesteśmy teraz, mój syn wciąż żyje — napisał na swoi profilu na Facebooku Thomas Evans, ojciec chłopca

Ksiądz Mariusz Ostaszewski z Duszpasterstwa Rodzin Diecezji Elbląskiej jest współorganizatorem corocznego Marszu dla Życia i Rodziny w Elblągu oraz twórcą w Elblągu poradni dla rodziców po stracie dziecka.

Jak mówi, rodzice chłopca powinni otrzymać szansę leczenia go w szpitalu w Watykanie.
— Moim zdaniem powinni oni móc skorzystać z opcji leczenia w szpitalu w Watykanie — mówi. — Oczywiście należy rozważyć, czy możliwy jest transport chłopca? My nie znamy przecież wszystkich szczegółów jego sytuacji, nie wiemy, czy jego stan zdrowia pozwala na transport? Wiemy natomiast, że chłopca odłączono od respiratora, a on mimo to żyje nadal. Medycyna może się mylić. Znam osobę, młodego mężczyznę, któremu lekarze nie dawali żadnych szans przeżycia. Wbrew opiniom lekarzy przeżył, dzisiaj jest zdrowy. Nikt z nas nie jest nieomylny — dodaje.

Ksiądz Ostaszewki podkreśla, że nauka kościoła katolickiego mówi jednoznacznie o momencie śmierci człowieka.
— Bóg o nim decyduje — podkreśla ks. Ostaszewski.


Czekamy na Wasze komentarze w tej sprawie.