Trzysta tysięcy zł na naprawę czerwonego szlaku w Bażantarni. To na początek

2018-05-16 16:45:50(ost. akt: 2018-05-17 09:22:21)
Szlak czerwony jest nieczynny od czasu ubiegłorocznej powodzi

Szlak czerwony jest nieczynny od czasu ubiegłorocznej powodzi

Autor zdjęcia: Anna Dawid

Ubiegłoroczna powódź zdewastowała czerwony szlak w Bażantarni, trasa nadal jest nieczynna. Koszt jej odbudowy wyceniono na siedem mln zł. Na początek urząd miasta wyłoży 300 tys, na naprawę najbardziej "newralgicznych odcinków".
Ubiegłoroczna, wrześniowa powódź zdewastowała biegnący wzdłuż Srebrnego Potoku czerwony szlak: jedną z ulubionych rekreacyjnych tras elblążan. W weekendy jest na niej, a raczej było, tłoczno. Od ośmiu miesięcy wstępu na nią "broni" szlaban. Zarząd Zieleni Miejskiej wyłączył szlak z użytkowania, ponieważ zagrażało to bezpieczeństwu spacerowiczów.

Odbudowę szlaku wyceniono na 7 mln złotych. W tym roku z kasy miejskiej tak dużych pieniędzy nie da się wygospodarować. Dotacji na remont trasy nie przyznał również wojewoda warmińsko-mazurski. Pojawiły się zarzuty, że miasto nie robi nic, by przywrócić szlak do użytkowania.

— Są one bezpodstawne, prezydent robi bardzo wiele w tej sprawie, chociaż obowiązek utrzymania Srebrnego Potoku należy do rządowej spółki Wody Polskie. Mają one opracowaną dokumentacje na jego regulację, jak też na zbiornik retencyjny, który miałby chronić miasto przed powodzią. Rozumiemy jednak, że szlak czerwony jest dla mieszkańców ważny i zdecydowaliśmy się podjąć działania koordynacyjne, mające na celu jego naprawę — mówi wiceprezydent Elbląga Janusz Nowak.

25 kwietnia w sprawie czerwonego szlaku spotkali się przedstawiciele: Wód Polskich, Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Wojewódzkim w Olsztynie, Nadleśnictwa Elbląg i Zarządu Zieleni Miejskiej.
— Wody Polskie nie odżegnują się od obowiązku uregulowania Srebrnego Potoku, na razie nie mają na to pieniędzy. Nie można jednak odtworzyć ścieżki, do czasu uregulowania potoku. Wiemy już, że Wody Polskie wystąpią o pieniądze na ten cel. Na spotkaniu zaproponowaliśmy podpisanie porozumienia o współpracy partnerskiej w sprawie naprawy szlaku — mówi wiceprezydent Nowak.

Porozumienie określa m.in., że najpierw Wody Polskie uregulują Srebrny Potok, a potem miasto wraz z Nadleśnictwem Elbląg będą odbudowywały czerwony szlak.
— Doskonale zdajemy sobie sprawę, że Wody Polskie mogą mieć kłopot z szybkim pozyskaniem pieniędzy. Możemy liczyć na dodatkowe 300 tys. złotych z opłat i właśnie te pieniądze zostaną przeznaczone na remont szlaku, przynajmniej na naprawę newralgicznych jego miejsc, gdzie prześwit ścieżki jest niewielki. Będziemy również szukali dalej dodatkowych pieniędzy. Wierzymy, że do końca roku uda nam się cały szlak udrożnić — mówi wiceprezydent Nowak.

Dlaczego remont szlaku oceniono aż na 7 mln zł.?
— Oszacowaliśmy to m.in. z projektów, które dotyczą regulacji potoku. Gdybyśmy chcieli wykonać remont prowizorycznie, to kolejna nawałnica lub deszcze wypłuczą wszystko ponownie. Ten projekt trzeba zrobić raz i dobrze. Mówimy tu o koszach stalowych, wypełnionych kamieniami, bo takie zabezpieczenie byłoby trwałe — wyjaśnia wiceprezydent Nowak.

Szlaban na szlaku nie będzie zdemontowany do czasu jego naprawy. Kiedy ona się rozpocznie?
— Najszybciej, jak to możliwe. Dodatkowe pieniądze muszą zostać wpisane do budżetu, potem przegłosowane przez radę miejską, następnie muszą się odbyć przetargi — mówi Janusz Nowak.
daw
Czerwony szlak w Bażantarni

Źródło: Dziennik Elbląski