Martwiła się o 63-letniego syna... Nietypowa interwencja z wejściem przez balkon

2018-05-21 12:44:57(ost. akt: 2018-05-21 12:51:21)
Oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Elblągu

Oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Elblągu

Autor zdjęcia: Komenda Miejska Policji w Elblągu

Oficer dyżurny elbląskiej policji odebrał zgłoszenie od kobiety, która przebywa w sanatorium. Kobieta była zaniepokojona, bo od dwóch dni nie miała kontaktu ze swoim 63-letnim synem, mieszkającym w Elblągu. Policjanci pojechali pod wskazany przez nią adres, by sprawdzić co dzieje się z mężczyzną.
Zdarzenie miało miejsce w sobotę. Funkcjonariusze z patrolu interwencyjnego pojechali pod wskazany przez kobietę adres. Ta niepokoiła się o swojego syna, a sama była w sanatorium oddalonym o kilkaset kilometrów od Elbląga. Kobieta dzwoniła na telefon syna, ten jednak milczał.

— Policjanci sprawdzili podany przez kobietę adres, jednak tam mężczyzny nie zastali. W rozmowie z sąsiadami ustalili, że może on przebywać pod jeszcze innym adresem. Patrol pojechał w drugie miejsce. Tam ustalono, że mężczyzna może mieć problemy ze zdrowiem, a sąsiedzi kilkakrotnie widzieli, jak przyjeżdżała do niego karetka — informuje kom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Elblągu. — Policjanci zauważyli, że w mieszkaniu jest uchylone okno. Przeszli pomiędzy balkonami i dostali się do mieszkania mężczyzny. Wcześniej przez uchyloną roletę widzieli, że leży on bez ruchu na łóżku.

63-latek przyznał się, że dzień wcześniej wypił trochę alkoholu i zasnął, a wcześniej wyłączył telefon.
— Włączyliśmy telefon mężczyzny i zadzwoniliśmy do zamartwiającej się matki, informując, że z synem jest wszystko w porządku — mówi jeden z policjantów. — Bez względu na wiek matka, jak widać, zawsze martwi się o swoje dziecko.

Na tym zakończono tę nietypową interwencję.