Przepłynęła wpław Zalew Wiślany. To pierwsza taka kobieta? [zdjęcia]
2018-06-25 21:37:49(ost. akt: 2018-06-26 07:50:30)
Siedmioro śmiałków podjęło się nietypowego wyzwania. Postanowili przepłynąć wpław Zalew Wiślany. Startowali z plaży w Tolkmicku, a meta znajdowała się w Krynicy Morskiej. Do przepłynięcia mieli około ośmiu kilometrów. Z tym zadaniem świetnie poradziła sobie jedyna kobieta w tym gronie, Beata Karaś z Elbląga. Nie zatrzymała się, chociaż od połowy dystansu prześladowały ją skurcze.
Po raz kolejny na Zalewie Wiślanym zagościli pływacy, którzy postanowili zmierzyć się z tym akwenem. Ich zadanie poległo na przepłynięciu z Tolkmicka na drugi brzeg do Krynicy Morskiej. Do pokonania było około ośmiu kilometrów. Startowali w niedzielę i poniedziałek (24-25.06).
W gronie śmiałków znalazła się jedyna kobieta, Beata Karaś z Elbląga. Wystartowała w poniedziałek po południu. Na metę w Krynicy Morskiej dotarła po 3 godzinach, 42 minutach i 34 sekundach.
— Płynęło się bardzo dobrze, tylko od połowy dystansu zaczęły mnie skurcze łapać. I to one mi najbardziej przeszkadzały. Gdyby nie one, to jeszcze mogłabym płynąć i płynąć — powiedziała nam na mecie. — A tak cały czas płynęłam ze sztywnymi nogami, nie ruszałam nimi, żeby nie łapały mnie skurcze. Podawali mi z łodzi asekuracyjnej magnez, żele i jakoś wytrwałam.
— Płynęło się bardzo dobrze, tylko od połowy dystansu zaczęły mnie skurcze łapać. I to one mi najbardziej przeszkadzały. Gdyby nie one, to jeszcze mogłabym płynąć i płynąć — powiedziała nam na mecie. — A tak cały czas płynęłam ze sztywnymi nogami, nie ruszałam nimi, żeby nie łapały mnie skurcze. Podawali mi z łodzi asekuracyjnej magnez, żele i jakoś wytrwałam.
Pani Beata uwielbia pływać od lat. Startuje także w zawodach dla masterów. Nigdy wcześniej nie przepłynęła takiego dystansu jak w poniedziałek.
— Tydzień wcześniej przepłynęłam w piance 4,5 km i teraz rzuciłam się na te osiem kilometrów. Długo się nie zastanawiałam, od razu powiedziałam, że chcę spróbować. Jestem bardzo szczęśliwa — podsumowała.
— Tydzień wcześniej przepłynęłam w piance 4,5 km i teraz rzuciłam się na te osiem kilometrów. Długo się nie zastanawiałam, od razu powiedziałam, że chcę spróbować. Jestem bardzo szczęśliwa — podsumowała.
Na mecie w Krynicy Morskiej już myślała o kolejnych pływackich wyzwaniach.
— Może 12 km, później jest 20 km... Ale we wtorek zrobię sobie przerwę od pływania na 100 procent — śmiała się.
— Może 12 km, później jest 20 km... Ale we wtorek zrobię sobie przerwę od pływania na 100 procent — śmiała się.
W niedzielę wśród tych, którzy z powodzeniem zakończyli te nietypowe wyzwanie, był Tomasz Gańko z Nowego Dworu Mazowieckiego. Na metę dotarł w 3:38.01.
— Płynęło się bardzo dobrze, ale fale są coraz większe, więc kolega, który płynie po mnie, będzie miał bardzo trudne zadanie. Kryzysu nie było, ale czułem zmęczenie — powiedział nam. — Przyznam szczerze, że nie przygotowywałem się do tego szczególnie. Jestem triathlonistą i przygotowywałem się do takich zawodów. Osiem kilometrów do przepłynięcia to nie jest może duży dystans, ale przy takiej fali daje w kość. Mimo to będę miał bardzo dobre wspomnienia.
— Płynęło się bardzo dobrze, ale fale są coraz większe, więc kolega, który płynie po mnie, będzie miał bardzo trudne zadanie. Kryzysu nie było, ale czułem zmęczenie — powiedział nam. — Przyznam szczerze, że nie przygotowywałem się do tego szczególnie. Jestem triathlonistą i przygotowywałem się do takich zawodów. Osiem kilometrów do przepłynięcia to nie jest może duży dystans, ale przy takiej fali daje w kość. Mimo to będę miał bardzo dobre wspomnienia.
37-letni Bartosz Głogowski przyjechał do Tolkmicka z Radomia. Wystartował w niedzielę po południu. Pogoda nie była jego sprzymierzeńcem.
— Nie będzie lekko, bo fala jest coraz większa, a tutaj będę płynął cały czas pod falę — przyznał przed startem. — Zawsze moim marzeniem było, żeby przepłynąć większy dystans na wodach otwartych. Znaleźliśmy w internecie stronę Extreme Baltic Challenge, zgłosiłem się i jestem. Pływam od trzech lat. Spodobało mi się takie spędzanie wolnego czasu.
— Nie będzie lekko, bo fala jest coraz większa, a tutaj będę płynął cały czas pod falę — przyznał przed startem. — Zawsze moim marzeniem było, żeby przepłynąć większy dystans na wodach otwartych. Znaleźliśmy w internecie stronę Extreme Baltic Challenge, zgłosiłem się i jestem. Pływam od trzech lat. Spodobało mi się takie spędzanie wolnego czasu.
Niestety, panu Bartoszowi nie udało się dotrzeć do mety. Warto odnotować, że najlepszy czas osiągnął pan Józef, który wystartował w poniedziałek. Przepłynął Zalew Wiślany w 2:28.59.
Organizatorem wyprawy przez Zalew Wiślany była federacja Extreme Baltic Challenge, której założycielem jest Sebastian Karaś, utytułowany pływak z Elbląga i specjalista od pływania długodystansowego. We wrześniu 2015 r. przepłynął Kanał La Manche w rekordowym czasie 8 godzin, 48 minut i 26 sekund, a w ubiegłym roku przepłynął 100 kilometrów w Morzu Bałtyckim.
Extreme Baltic Challenge organizuje także inne podobne wyprawy: z Rewy do Jastarnii (12 km) oraz z Gdyni na Hel (19 km).
AKT
AKT
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Ciuciubabka #2528314 | 83.23.*.* 30 cze 2018 10:06
Same Karaśie .A gdzie jakiś Leszcz czy Płoć.Tak na marginesie .Czy to jest rodzina Sebastiana ?
odpowiedz na ten komentarz
stary troll #2527150 | 86.137.*.* 27 cze 2018 23:45
Podziwiam takich gości.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
mirek #2525810 | 188.146.*.* 26 cze 2018 10:25
Wiadomo- Karasie , nomen omen lubią pływać . Gratulacje!!
Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz