Wspomnienia ze wsi Dawidy
2018-07-07 08:00:00(ost. akt: 2018-07-06 15:33:08)
To niewielka wieś położona około 7 km na północ od Pasłęka, przy drodze do Młynar. Do 1945 r. nazywała się Davids i należała do wielkiego majoratu rodu von und zu Dohna ze Słobit.
Ta wieś jest zewsząd otoczona lasami a niedaleko stąd znajduje się Las Kaczy Dół, natomiast w pobliskim Leśnictwie Sąpy znajduje się rezerwat „Modrzewie – Lenki” zajmujący powierzchnię 9,74 ha. Został utworzony w 1959 r. w celu ochrony fragmentu starodrzewu bukowego i modrzewiowego oraz głębokiego jaru porośniętego lasem bukowym. Północno-zachodnią część rezerwatu o powierzchni 3 ha pokrywa drzewostan modrzewia europejskiego w wieku ok. 160 lat. Rosnące tu modrzewie mają imponujące rozmiary, a niektóre z nich osiągają nawet wysokość 48 metrów i 330 cm w obwodzie. Rośnie tu m.in. dąb szypułkowy mający w obwodzie 6 metrów, średnicę 2 metry i 21 metrów wysokości.
O wsi Dawidy o tym dębie wspomina w swojej książce „Wspomnienia z dawnych Prus Wschodnich” (Erinnerungen eines alten Ostpreußen) Alexander książę zu Dohna-Schlobitten, ostatni właściciel majątku w Słobitach (1899-1997). Pisze, że już w okresie przedwojennym polecił przerzedzić rosnące wokół inne drzewa i krzaki, aby ten pomnikowy dąb był widoczny z daleka. Przed wojną tutejsze lasy należały do majątku Dohnów w Słobitach, a wiele udanych polowań podsumowywano właśnie w pałacyku myśliwskim w Dawidach, które po 1945 r. nazywano popularnie „Lenki” - i stąd nazwa rezerwatu. Alexander zu Dohna-Schlobitten napisał w swoich wspomnieniach, że przez pobliski Górski Las prowadziła wyboista leśna droga ze Słobit do Dawid (…) Niekiedy organizowano pikniki, przy organizacji których wykorzystywano służbę z koniecznymi przy takich okazjach rzeczami. Ulubionym celem imprez piknikowych były Dawidy i znajdujący się tam mały barokowy pałacyk, który należał do naszej rodziny.
Droga do Dawid prowadziła przez zmieniający się pagórkowaty krajobraz. Najpierw przejeżdżano obok Mikołajek, należących do dóbr w Słobitach, a stąd przez Górski Las. Nadjeżdżające z przeciwka pojazdy konne robiły należyty przejazd; mężczyźni ściągali czapki z głów, kobiety i dziewki przyklękały. W Górskim Lesie znajdowało się znane miejsce, gdzie nawet w pełni lata znajdowała się woda i by w nim nie utknąć trzeba było jechać tylko galopem. Następnie droga stawała się lepsza. Gdy docierano do wsi Sąpy i znajdującego się tu dworu o takiej samej nazwie, wjeżdżano na utwardzaną drogę przecinającą Las Dawidy i osiągano folwark Dawidy (…). Uroczy, barokowy pałacyk leżał opodal szosy na malutkim pagórku, otoczony przez dęby i lipy. Został zbudowany około 1730-1731 przez naszego przodka – feldmarszałka Alexandra Emiliusa burgrafa i graf zu Dohna, który poległ w drugiej wojnie śląskiej pod Soor (30 września 1745 r.).
Architektem był krajowy mistrz budowlany Hindersin, który nad stosunkowo niskim parterem zbudował obszerne piętro z wysokimi oknami. Niestety, wnętrze zostało zmienione w wyniku całego szeregu niezbyt upiększających przebudów. Przede wszystkim znacznie zmiany przyniosło dobudowanie pod koniec XIX w. wejścia z werandą wspartą na betonowych słupach, nowoczesnych ram okiennych z niewłaściwymi szprosami, facjatek dachowych i przemalowanie całego obiektu. (…). My - dzieci nie zwracaliśmy oczywiście uwagi na takie powierzchowności, lecz szturmowaliśmy bez żadnego zatrzymywania się schody prowadzące do górnego pokoju i dużego balkonu, na którego środku stał już wcześniej postawiony przez służbę i nakryty na biało, okrągły stół z górą owoców i ciastem z kruszonką.
Z balkonu rozciągał się wspaniały widok na ukształtowany w półokręgu krajobraz; z przodu różnokolorowa szachownica uprawianych pól, pomiędzy nimi wsie z czerwonymi dachami, gdzie pośrodku wystawały wieże kościelne; z lewej strony ciemno-zielony las liściasty należący do Słobit, w środku Pasłęk, miasto powiatowe z wysoko położonym zamkiem zakonnym; w tle odległego horyzontu błękit lasów należących do majątku Dönhoffów w Kwitajnach. Przy dobrej pogodzie i widoczności można było zauważyć w oddali na zachodzie wysoką wieżę Zamku w Malborku. Nad wszystkim szaro-niebieskie sklepienie wschodniopruskiego nieba. Łagodne, delikatne powiewy bryzy, typowe dla obszarów położonych niedaleko morza i cienie starych drzew, powiększały wspaniałość urządzenia tego miejsca (…). Po podanej pysznej kawie, całe towarzystwo liczące często nawet dwadzieścia osób, udawało się w okolicę Wąwozu Dawidy.
Droga doń prowadziła przez parkowy odcinek lasu ze wspaniałym dębami rosnącymi w pojedynczych grupach; ten obszar był pod ochroną. Wzdłuż płynącego wąwozem strumyka znajdowało się miejsce, gdzie do chwili wytchnienia i spokoju zapraszały drewniane ławki, i skąd można było niekiedy zaobserwować w oddali czerwone plamy pojedynczych saren. W miejscu gdzie ta rzadko używana droga prowadziła z lasu do wsi Bądy stał największy, pomnikowy dąb, którego średnica opiewała na prawie dwa metry. W połowie lat 20. poleciłem uwolnić otoczenie dębu z krzaków i zarośli, żeby tego starego olbrzyma widać było z daleka. Gdy byłem tu 75 lat później, mogłem pokazać zdrowy pień tego dębu swoim dzieciom i wnukom (…). Pałacyk w Dawidach wyszedł z wojny praktycznie w stanie nienaruszonym, o ile nie liczyć dewastacji wnętrza i sprzętów przez sowieckie żołdactwo.
Według przybyłych tu po wojnie Polaków, jeszcze pod koniec 1945 r. w niektórych oknach były firany. Jego wyposażenie a przede wszystkim meble, stały się łupem niektórych osiedleńców, a przede wszystkim szabrowników z Warszawy i okolic. W latach 1948-1972 pomieszkiwały w nim rodziny rolników, które doprowadziły pałacyk do stanu grożącego zawaleniem. Lata 1972-1976 to okres dalszej dewastacji. Dość powiedzieć, że przez dach wyrastało już spore drzewo. W roku 1976 pałacyk został wykupiony od Skarbu Państwa przez prywatnego inwestora. W czasach tzw. „realnego PRL-u” był to ewenement, że właścicielem takiego obiektu została osoba prywatna. Po zakończeniu remontu kapitalnego, obiekt na początku lat 80. został oddany do użytku.
Przysposobiony na pensjonat stał się znany w kraju i za granicą. Przewijało się w nim wiele osób z kręgu arystokracji niemieckiej, świata biznesu i dziennikarstwa. Odbywały się tutaj znane nie tylko w okolicy spotkania, koncerty i konferencje. We wdzięcznej pamięci zapisały się zwłaszcza koncerty „I solisti de Varsovia” (tria smyczkowego). Obiekt dobrze służył promocji gminy i regionu. Po kilkunastu latach pałacyk w Dawidach został przejęty przez nowego inwestora z Warszawy, który przeprowadził w nim w latach 2009-2010 gruntowną modernizację. Obecnie wykorzystywany jest jako elegancki pensjonat, miejsce okolicznościowych spotkań i uroczystości. Do dzisiejszych Dawid warto pojechać, zobaczyć, pomieszkać i odpocząć na wspaniałym łonie natury.
Lech Słodownik
Lech Słodownik
Źródło: Dziennik Elbląski
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Ewa #2533012 | 176.97.*.* 9 lip 2018 08:14
Pałacyk ten w 1976 roku kupił Pan Stanisła Matuszewicz ze Szczytna, wyremontował go i doprowadził do świetności
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz