Tykająca bomba ekologiczna? Ropa z wraku zagrozi plażom na Mierzei Wiślanej?
2018-07-27 09:11:08(ost. akt: 2018-07-27 10:20:04)
Wrak niemieckiego tankowca Franken jest największym zidentyfikowanym wrakiem w Zatoce Gdańskiej. Na dnie Morza Bałtyckiego leży od 8 kwietnia 1945 roku. Zdaniem ekologów z fundacji "Mare" wyciek ropy z wraku może spowodować olbrzymią katastrofę przyrodniczą na Bałtyku, której skutki odczuje także Mierzeja Wiślana.
Zdaniem ekologów fundacji „Mare” w zbiornikach wraku tankowca Franken może zalegać nawet 1,5 miliona litrów paliwa.
— Wrak stanowi ogromne zagrożenie dla bałtyckiego ekosystemu, tym bardziej że jest on w coraz gorszym stanie — alarmują ekolodzy z fundacji „Mare”. — Biorąc pod uwagę postępującą korozję kadłuba (a szacuje się, że z każdym rokiem ubywa z niego 0,1 mm stali), zakładamy, że już wkrótce tankowiec może zawalić się pod własnym ciężarem.
— Wrak stanowi ogromne zagrożenie dla bałtyckiego ekosystemu, tym bardziej że jest on w coraz gorszym stanie — alarmują ekolodzy z fundacji „Mare”. — Biorąc pod uwagę postępującą korozję kadłuba (a szacuje się, że z każdym rokiem ubywa z niego 0,1 mm stali), zakładamy, że już wkrótce tankowiec może zawalić się pod własnym ciężarem.
Zdaniem ekologów, to spowoduje niekontrolowany wyciek paliwa ze zbiorników i skażenie Bałtyku. Zagrożona jest cała Zatoka Gdańska wraz z plażami od Piasków po Hel. To około 80 km pasa nadmorskiego. Jak dodają, będzie to katastrofa nie tylko przyrody, lecz także dla mieszkańców i całego nadbałtyckiego przemysłu turystycznego.
Fundacja „Mare” rozpoczęła więc kampanię „Zatrzymaj wyciek ropy. Ratuj Bałtyk”. Już 17 tysięcy osób podpisało się pod apelem o sfinansowanie operacji oczyszczania wraku. Zdaniem ekologów, ta operacja będzie bardzo kosztowana, ale warta jej zrealizowania.
— Straty środowiskowe i finansowe, które poniesie Polska w przypadku wystąpienia niekontrolowanego wycieku i skażenia całego obszaru Zatoki Gdańskiej, będą o wiele większe — oceniają. — Na podstawie analizy kosztów wykonania podobnych operacji na innych wrakach oraz zakładając, że na wraku „Franken” do oczyszczenia pozostało pięć, czy sześć zbiorników, a do sprawdzenia kolejne trzy czy cztery można przyjąć koszt tego działania na poziomie od 6 do 8 milionów euro. Należy jednak założyć, że jest to wariant optymistyczny, a rzeczywista cena może zawierać się w przedziale 10-20 mln euro — dodają.
— Straty środowiskowe i finansowe, które poniesie Polska w przypadku wystąpienia niekontrolowanego wycieku i skażenia całego obszaru Zatoki Gdańskiej, będą o wiele większe — oceniają. — Na podstawie analizy kosztów wykonania podobnych operacji na innych wrakach oraz zakładając, że na wraku „Franken” do oczyszczenia pozostało pięć, czy sześć zbiorników, a do sprawdzenia kolejne trzy czy cztery można przyjąć koszt tego działania na poziomie od 6 do 8 milionów euro. Należy jednak założyć, że jest to wariant optymistyczny, a rzeczywista cena może zawierać się w przedziale 10-20 mln euro — dodają.
Urząd Morski w Gdyni zapewnia, że rejon wraku od wielu lat objęty jest przez niego monitoringiem powietrznym i satelitarnym.
— Trasa lotów samolotów monitoringowych uwzględnia obserwację miejsc wszystkich znanych wraków, mogących stwarzać zagrożenie dla środowiska, w tym również wraku „Franken”. Jednocześnie, administracja morska otrzymuje miesięcznie średnio ok. 30 zdjęć satelitarnych rejonu południowego Bałtyku — informuje. — Działania te nie wskazują, aby w rejonie zalegania wraku kiedykolwiek wydobywały się zanieczyszczenia ropopochodne, świadczące o uwalniającym się z niego paliwie. Tego rodzaju zanieczyszczenia nie są również obserwowane przez osoby uprawiające w jego rejonie płetwonurkowanie sportowo-rekreacyjne oraz przez poławiających rybaków.
— Trasa lotów samolotów monitoringowych uwzględnia obserwację miejsc wszystkich znanych wraków, mogących stwarzać zagrożenie dla środowiska, w tym również wraku „Franken”. Jednocześnie, administracja morska otrzymuje miesięcznie średnio ok. 30 zdjęć satelitarnych rejonu południowego Bałtyku — informuje. — Działania te nie wskazują, aby w rejonie zalegania wraku kiedykolwiek wydobywały się zanieczyszczenia ropopochodne, świadczące o uwalniającym się z niego paliwie. Tego rodzaju zanieczyszczenia nie są również obserwowane przez osoby uprawiające w jego rejonie płetwonurkowanie sportowo-rekreacyjne oraz przez poławiających rybaków.
Urząd podkreśla też, że już w 2015 roku, po spotkaniach z Instytutem Morskim w Gdańsku, którego działalnością statutową jest między innymi badanie wraków pod kątem zagrożenia dla środowiska, popierał potrzebę wykonania badań naukowych, dotyczących oceny możliwości zalegania we wraku „Franken” pozostałości paliwa oraz dokonania faktycznej oceny stanu wraku.
W kwietniu tego roku odbyły się nieinwazyjne badania, których celem było wykonanie szczegółowej dokumentacji hydroakustycznej, fotograficznej i fotogrametrycznej wraku. Na początku tego miesiąca Instytut Morski w Gdańsku przesłał do Urzędu Morskiego w Gdyni raport z tej ekspedycji badawczej.
— Wstępna analiza raportu przedstawionego przez Instytut Morski w Gdańsku potwierdza potrzebę prowadzenia dalszych szczegółowych badań wraku oraz jego monitorowania — informuje Urząd Morski w Gdyni. — Należy jednak mieć na uwadze, że przeprowadzona przez Instytut ekspedycja nie potwierdziła wycieku paliwa z wraku, nie udało się również potwierdzić, gdzie na wraku znajduje się paliwo, w jakich ilościach i jakiego rodzaju jest to paliwo. Wnioski wyciągane w raporcie opierają się w dużej mierze na informacjach historycznych i przypuszczeniach. Ekspedycja nie zwiększyła naszej wiedzy na temat stanu kadłuba jednostki. W przypadku braku konkretnych danych pomiarowych trudno jest wyciągać wnioski na temat zagrożenia zawaleniem się jednostki i uwolnieniem jednorazowo znacznych ilości paliwa.
Po spotkaniu w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej powołano specjalny zespół, który wypracuje plan działań dotyczących zabezpieczenia wraku.
— Będziemy wspierali potrzebę wykonania dokładnych badań wraku w celu zgromadzenia fachowej wiedzy, popartej konkretnymi wynikami niezbędnymi do wypracowania dalszego sposobu postępowania — zapewnia Urząd Morski w Gdyni.
— Będziemy wspierali potrzebę wykonania dokładnych badań wraku w celu zgromadzenia fachowej wiedzy, popartej konkretnymi wynikami niezbędnymi do wypracowania dalszego sposobu postępowania — zapewnia Urząd Morski w Gdyni.
Urzędnicy dodają, że badania muszą być prowadzone „w sposób rzetelny i opierać się na konkretnych danych i wynikach pomiarowych, a nie przypuszczeniach oraz muszą być prowadzone z zachowaniem najwyższych standardów bezpieczeństwa i uwzględniać wszystkie rodzaje zagrożeń związanych z przedmiotowym wrakiem”, jak na przykład obecności we wraku i na dnie amunicji i niewybuchów.
daw
daw
Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
antyekoś #2547180 | 80.53.*.* 1 sie 2018 10:29
Trzeba sprawdzić tych ekosi, bo oni lubia grac na emocjach ludzi, po to są te fundacje, żeby utrzymać kilku z tych idiotów, może tez być tak , że ktoś finasuje ich działania, by np. spowolnić lub uniemozliwić przekop.
odpowiedz na ten komentarz
Mieszkaniec #2544588 | 5.172.*.* 27 lip 2018 13:57
1,5 miliarda złotych na wątpliwej potrzeby przekop Mierzei Wiślanej jest, a 50 mln na usunięcie "bomby ekologicznej" nie można znaleźć. To są priorytety - żenada
Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz
trol warmiński #2544494 | 83.9.*.* 27 lip 2018 10:47
My ze śwagrem 1534 kanistry wynieślim , ale nie wiem z jakiego wraku , bo ciemno było .
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
dfgdsg #2544477 | 94.254.*.* 27 lip 2018 10:01
a może jest pusty?
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
dfgdsg #2544476 | 94.254.*.* 27 lip 2018 10:01
a może jest pusty?
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz