Niezwykłe urządzenia pałacu i parku w Rejsytach

2018-08-05 08:00:00(ost. akt: 2018-08-03 13:28:07)
 Kominek narożny w Salonie Niebieskim dworu w Rejsytach. Obok szafa z XVII/ XVIII wieku w Pokoju Pańskim dworu w Rejsytach

Kominek narożny w Salonie Niebieskim dworu w Rejsytach. Obok szafa z XVII/ XVIII wieku w Pokoju Pańskim dworu w Rejsytach

Autor zdjęcia: archiwum Lecha Słodownika

Nazwa tej wsi mówi niewiele nawet mieszkańcom obecnego powiatu elbląskiego. Natomiast mieszkańcy gminy Rychliki, w której znajdują się Rejsyty, kojarzą ją na ogół z dawnym pegeerem (PGR), który funkcjonował tutaj w latach powojennych, aż do roku 1989.
To zapomniana wieś, borykająca się z wieloma problemami, chociaż w ostatnich latach pojawiło się dla niej zielone światełko w tunelu, jakim była budowa oczyszczalni ścieków. Natomiast w dalszym ciągu problemem jest droga prowadząca z Rychlik do Rejsyt, czyli jej fatalny stan. A przecież dzieje tej wsi zaczęły się dosyć wcześnie, bo była wzmiankowana po raz pierwszy w 1329 r., przy okazji zapisu lokacyjnego dla sąsiedniego Giśla.

Przez setki lat nazywała się „Rossitten”, co miało w języku staropruskim oznaczać „orzechowy las”. Po 1945 r. pierwsi polscy mieszkańcy niemiecką nazwę nieco zmienili i używali nazwy „Różyce”. W przebiegu dziejów była to najpierw wieś Prusów, następnie gospodarstwo rycerskie i duży majątek szlachecki, należący m.in. do znanego rodu von Reibnitz. W 1865 r. dobra ziemskie w Rejsytach przejął ród von Minnigerode i pozostał tutaj do 21 stycznia 1945 r. Ród ten pochodził z Silkerode w południowym Harzu i znany był już na początku XIII w. oraz zaliczany do tzw. „szlachty odwiecznej”.

Ostatni właściciel Rejsyt, Ludwik baron von Minnigerode, pełnił szereg funkcji w ówczesne parafii kościelnej Kwietniewo, był m.in. przewodniczącym tutejszej organizacji kombatanckiej i starszym rady kościelnej parafii. W okresie hitlerowskim wybrany był do sejmiku powiatowego w Pasłęku, z czego jednak zrezygnował, tłumacząc to względami zdrowotnymi i politycznymi. To za jego czasów dwór w Rejsytach przeżywał swój renesans, a jego wnętrze zostało gustownie urządzone, między innymi dzięki elbląskiej firmie Filipa Wollenberga, zajmującej się produkcją mebli tapicerowanych, mebli pokojowych oraz ich renowacją.

Spośród salonów pałacowych na uwagę zasługiwał „salon niebieski” z wykwintnym kominkiem narożnym, wartościowym portretem córki cesarza Karola V (1530-1556) oraz szafą w stylu Ludwika XV, inkrustowana alabastrem i kością słoniową. W jadalni stała zabytkowa komoda, ściany pokryte były do połowy ciemną boazerią, a nad nią znajdowały się obrazy przodków rodu von Minnigerode. Cztery szafy, które przyozdabiały wnętrza dworu, w tym kunsztownie intarsjowana szafa w stylu renesansowym (w salonie) i szafa w typie holenderskim z figurką z kości słoniowej pośrodku, byłyby dzisiaj obiektem pożądania niejednego muzeum.

Wyposażenie dworu budziło podziw wielu osób, przede wszystkim przebywających w rejsyckich dobrach gości, wśród których trzeba wymienić Friedricha Wernera hrabiego von der Schulenberga (1875-1944), ambasadora III Rzeszy w Moskwie w latach 1934-1941. Został on stracony po nieudanym zamachu na Hitlera w Gierłoży 20 lipca 1944 r.

Dwór w Rejsytach był położony w rozległym założeniu parkowo-ogrodowym, którego urządzenie również zasługiwało na uwagę. Przed 1945 r. znajdowało się tu w różnych miejscach pięć ławek, na których można było sobie odpocząć. Szósta ławka była na Topolowej Górze, pagórku o wysokości 91,3 m n.p.m., położonym na południowy wschód od tutejszego jeziora. Każda z ławek nosiła nazwę posiadłości rodu von Minnigerode, m.in. Pęklewo niedaleko Elbląga, Anglity pod Pasłękiem i Nowe Monasterzysko koło Młynar. Część ogrodu, znajdująca się bezpośrednio z tyłu dworu, była sformowana w układzie tarasowym, schodzącym do pobliskiej rzeczki Brzeźnicy. Na górnym stopniu tarasu rosły trzy wysokie sosny, zwane niegdyś „symbolami dworu rejsyckiego”. Natomiast obok oranżerii dworskiej stała metalowa tablica z mądrą sentencją: „Ahnen sind für den Nullen, der als Null vor sie tritt. Stell als Eins dich zu den Nullen und die Nullen zählen mit”. By zrozumieć tę filozoficzno-matematyczną sentencję trzeba zastosować formy opisowo graficzne. W języku niemieckim Ahnen = przodkowie, dziadowie, Null = zero. A więc: Jeżeli Ty w miejsce swoich przodków postawisz zera, nie będzie to nic oznaczało, np. 000 000 000. Wyobraź sobie więc, że Ty jesteś „Jedynką” i postaw siebie – jako jedynkę – przed te zera, np. 1 000 000 000, wtedy te zera z jedynką dadzą Ci sens (znaczenie). W języku niemieckim jest to gra słów: 1 + 000 000 000 = Ty + Twoi przodkowie. Można więc powiedzieć, że „jedynka z zerami daje ciebie z twoimi przodkami” (antenatami). Ma to w przenośni symbolizować istnienie tradycji, w której każdy obecnie żyjący ma znaczenie tylko w powiązaniu ze swymi przodkami.

Z pewnością najciekawszą postacią w powojennych dziejach Rejsyt był Henryk Jarocki, który przybył tutaj w 1953 r. z Rzecznej z żoną Erną z domu Ebler, córką niemieckiego ziemianina z Gronowa pod Braniewem. Był porucznikiem artylerii z kampanii wrześniowej 1939 r. i jeńcem w Oflagu IIC w Woldenbergu (obecnie Dobiegniew k. Wałcza) i Oflagu II b w Arnswalde (obecnie Choszczno k. Wałcza). Jak wiadomo, w Woldenbergu przebywali jako jeńcy m.in. pisarz Leon Kruczkowski, aktor Kazimierz Rudzki i gen. J. Kuropieska. Henryk Jarocki ukończył przed wojną szkołę rolniczą w Tarpnie (bydgoskie), uzyskując tytuł agronoma. Był dobrze przygotowany do pracy w rolnictwie, co potwierdził podczas kierowania gospodarstwem w Rejsytach. Po burzliwych zmianach okresu transformacji, dobra ziemskie w Rejsytach znalazły się w posiadaniu osoby prywatnej, a w dawnym dworze zamieszkuje kilka rodzin i ma swoje lokum świetlica wiejska.
ls