Podwyżki dla pielęgniarek i ratowników medycznych. Trudna sytuacja szpitala wojewódzkiego

2018-08-07 12:28:28(ost. akt: 2018-08-07 14:03:10)
Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu

Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu

Autor zdjęcia: archiwum szpitala

Po raz pierwszy od kilkunastu lat Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu może zamknąć swój budżet ujemnym wynikiem. Dziurę w kasie szpitala może spowodować potrzeba znalezienia dodatkowych pieniędzy na wynagrodzenia m.in. dla pielęgniarek oraz ratowników medycznych.
W lipcu tego roku Ministerstwo Zdrowia zawarło długo oczekiwane porozumienie z pielęgniarkami i położnymi, które w służbie zdrowia stanowią najliczniejszą grupę zawodową. Porozumienie zawiera m.in. usankcjonowanie w podstawie ich wynagrodzeń dodatków 4x400 zł. Dodatek należny pielęgniarkom i położnym tzw. „dodatek Zembali” od września tego roku będzie wpisany w podstawę wynagrodzenia pielęgniarek w kwocie 1100 zł. Do lipca 2019 r. kwota ta będzie sukcesywnie rosła do poziomu 1200 zł.

Ministerstwo "dogadało" się także z rezydentami i ratownikami medycznymi. Ci ostatni otrzymają podwyżkę miesięcznego wynagrodzenia - wraz ze wszystkimi innymi składnikami i pochodnymi w przeliczeniu na etat - o 400 zł od 1 lipca 2017 r. oraz o kolejne 400 zł od 1 stycznia 2018 r.

Elżbieta Gelert, poseł na Sejm RP i dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu, wskazuje, że zawarte porozumienia doprowadzą do rozchwiania wynagrodzenia w całej ochronie zdrowia, przede wszystkim w szpitalach. To najprawdopodobniej ich dyrektorzy będą musieli zadbać o to, by w budżetach tych placówek znalazły się pieniądze na wynagrodzenia dla tych grup zawodowych.

— W tej chwili porozumienie zostało podpisane i każda pielęgniarka do grupy zasadniczej ma dostać 1100 zł. Według wyliczeń większości szpitali, placówki stać by było z tej "zembalówki" dać do grupy zasadniczej ok. 850 zł. W związku z tym brakuje dziś ok. 250 zł na każdą jedną pielęgniarkę. W naszym szpitalu jest 650 pielęgniarek. Za miesiąc krach dotknie wszystkich i niestety nasz szpital także nie będzie miał pieniędzy na uregulowanie tych wypłat – mówi dyrektor Gelert.

I nie ukrywa, że w tym roku największy szpital w Elblągu może zakończyć swój wynik finansowy na minusie.
— W tej chwili szpitale nie mają możliwości podwyższenia płac, bo po prostu nie mają pieniędzy. A przypomnę tylko, że dziś zadłużenie polskich szpitali jest najwyższe od kilku lat i sięga kilkunastu miliardów złotych, w tym ok. 2 mld zł to zobowiązania wymagalne, których czas na spłatę dawno minął. My wprawdzie zobowiązań wymagalnych nie posiadamy od kilkunastu lat i jesteśmy wypłacalni na bieżąco, ale w tej chwili ta sytuacja zaczyna się robić dla nas trudna. Po raz pierwszy od kilkunastu lat możemy zamknąć wynikiem ujemnym nasz budżet — dodaje Elżbieta Gelert.

Trwają rozmowy nad tym, by różnicę w wynagrodzeniach pielęgniarskich wypłacał Narodowy Fundusz Zdrowia. Na razie jednak nie podjęto w tej kwestii żadnych decyzji.
— W tej chwili to my, dyrektorzy szpitali, musimy się martwić, jak znaleźć brakujące pieniądze — mówi poseł Gelert.

Niewykluczone, że jesień przyniesie także nową falę strajków w służbie zdrowia. Tym razem zbuntować mogą się pozostałe, medyczne i niemedyczne grupy zawodowe: analitycy medyczni, fizjoterapeuci, dietetycy, technicy radiologii czy sekretarki medyczne. Bowiem ich od wielu lat podwyżki nie dotyczyły.
as