Elbląg lat sześćdziesiątych... Powraca popularny cykl spotkań w Kinie Światowid
2018-09-27 11:58:03(ost. akt: 2018-09-27 12:08:32)
Ponownie rusza cykl spotkań pod tytułem „Elbląg na dużym ekranie”. Pierwszy seans po wakacjach odbędzie się w najbliższą środę (03.10).
Podczas najbliższego spotkania z cyklu "Elbląg na dużym ekranie" prowadzący Juliusz Marek chce przenieść widzów w lata sześćdziesiąte i pokazać Elbląg w czasach swojego dzieciństwa.
— Czy to możliwe?
— Jak najbardziej i to nie tylko dzięki wyobraźni. Wyświetlimy trzy filmy z lat 60.:
dwa pana Stefana Muli oraz film „Elbląg” Lecha Lorentowicza z 1964 r. Film ten po raz ostatni pokazywany był ponad 50 lat temu.
— Jak najbardziej i to nie tylko dzięki wyobraźni. Wyświetlimy trzy filmy z lat 60.:
dwa pana Stefana Muli oraz film „Elbląg” Lecha Lorentowicza z 1964 r. Film ten po raz ostatni pokazywany był ponad 50 lat temu.
— Jak poznawałeś Elbląg? W latach 60. byłeś przecież dzieckiem.
— Codziennie, najpierw z mamą, a później sam, piechotą maszerowałem przez pół miasta do szkoły. Mieszkaliśmy przy ul. Sadowej, a moja szkoła (muzyczna) mieściła się przy Kosynierów Gdyńskich. Tramwajem jeździłem dopiero, gdy byłem starszy. Wtedy często zdarzały się wypadki, więc rodzice uznali, że piechotą będzie bezpieczniej. Do domu czasami wracałem inną drogą. Nieraz zabłądziłem, ale nie pamiętam, bym miał jakieś niebezpieczne przygody. Podczas tych wędrówek poznawałem ciekawych ludzi, bo taki maluch z tornistrem i małymi skrzypkami budził ciekawość.
— Codziennie, najpierw z mamą, a później sam, piechotą maszerowałem przez pół miasta do szkoły. Mieszkaliśmy przy ul. Sadowej, a moja szkoła (muzyczna) mieściła się przy Kosynierów Gdyńskich. Tramwajem jeździłem dopiero, gdy byłem starszy. Wtedy często zdarzały się wypadki, więc rodzice uznali, że piechotą będzie bezpieczniej. Do domu czasami wracałem inną drogą. Nieraz zabłądziłem, ale nie pamiętam, bym miał jakieś niebezpieczne przygody. Podczas tych wędrówek poznawałem ciekawych ludzi, bo taki maluch z tornistrem i małymi skrzypkami budził ciekawość.
— Jak wyglądał wówczas Elbląg?
— Dla siedmio-ośmiolatka było to rozległe miasto, z wielkimi niezagospodarowanymi przestrzeniami, pełne zieleni. Samochodów było niewiele, sporo za to pojazdów konnych, a same ulice w większości były brukowane lub z nawierzchnią betonową. Płk. Dąbka od Pionierskiej była polną drogą, którą rano i po południu goniono krowy na i z pastwiska. Bardzo dużo się budowało, było już osiedle przy Słonecznej i Traugutta, ale przy wąziutkiej Nowowiejskiej stały małe domki z czerwonej cegły. Właśnie je rozbierano, a po drugiej stronie ulicy powstawały bloki przy ul. Bażyńskiego i Pilgrima. Na Starym Mieście stały resztki ruin. To był wielki trawnik, poszatkowany ulicami i ścieżkami, przy których ustawiono formy przestrzenne. Najładniej było chyba na nowych osiedlach: przy Tysiąclecia, Janowskiej i Giermków, Traugutta i Słonecznej. Mieszkali tam moi koledzy i koleżanki i były place zabaw, więc czasami tam zaglądałem.
— Dla siedmio-ośmiolatka było to rozległe miasto, z wielkimi niezagospodarowanymi przestrzeniami, pełne zieleni. Samochodów było niewiele, sporo za to pojazdów konnych, a same ulice w większości były brukowane lub z nawierzchnią betonową. Płk. Dąbka od Pionierskiej była polną drogą, którą rano i po południu goniono krowy na i z pastwiska. Bardzo dużo się budowało, było już osiedle przy Słonecznej i Traugutta, ale przy wąziutkiej Nowowiejskiej stały małe domki z czerwonej cegły. Właśnie je rozbierano, a po drugiej stronie ulicy powstawały bloki przy ul. Bażyńskiego i Pilgrima. Na Starym Mieście stały resztki ruin. To był wielki trawnik, poszatkowany ulicami i ścieżkami, przy których ustawiono formy przestrzenne. Najładniej było chyba na nowych osiedlach: przy Tysiąclecia, Janowskiej i Giermków, Traugutta i Słonecznej. Mieszkali tam moi koledzy i koleżanki i były place zabaw, więc czasami tam zaglądałem.
— Czy taki Elbląg lat 60. zobaczymy na kinowym ekranie?
— Zobaczymy więcej, niż mógł zobaczyć wtedy siedmiolatek. Niezwykły, choć o wydźwięku propagandowym film Lecha Lorentowicza, pokazuje elbląskie osiedla, rozmach budownictwa mieszkaniowego lat 60., ale też największe zakłady pracy. Film kręcony był w listopadzie 1963 r., o czym szczegółowo donosiła elbląska prasa. Są też zdjęcia lotnicze, na co trzeba było uzyskać specjalną zgodę. Filmy pana Stefana Muli są równie ciekawe i z pewnością oddają klimat lat sześćdziesiątych.
— Zobaczymy więcej, niż mógł zobaczyć wtedy siedmiolatek. Niezwykły, choć o wydźwięku propagandowym film Lecha Lorentowicza, pokazuje elbląskie osiedla, rozmach budownictwa mieszkaniowego lat 60., ale też największe zakłady pracy. Film kręcony był w listopadzie 1963 r., o czym szczegółowo donosiła elbląska prasa. Są też zdjęcia lotnicze, na co trzeba było uzyskać specjalną zgodę. Filmy pana Stefana Muli są równie ciekawe i z pewnością oddają klimat lat sześćdziesiątych.
— Co zobaczymy i o czym posłuchamy podczas kolejnych seansów?
— W listopadzie, gdy obchodzić będziemy 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości, chciałbym przypomnieć wizyty w Elblągu prymasów Polski: od kardynała Hlonda do Józefa Glempa. Zimą pokażę Kadyny z czasów Wilhelma II. Okrągłe rocznice wielu wydarzeń skłoniły mnie do przeszukania archiwów. Będzie więc wieczór poświęcony spółdzielni „Sielanka” z okazji jej 60-lecia, poznamy poczet wojewodów elbląskich – to w związku z 20-leciem likwidacji województwa, również w związku z 20-leciem likwidacji - wspomnienie Zakładowego Domu Kultury „Pałacyk”; 120-lecie nieczynnej już kolei nadzalewowej uczcimy w maju, a w czerwcu, w związku z 20 rocznicą wizyty Jana Pawła II w Elblągu, pokażę reportaże o kulisach tego wydarzenia.
— W listopadzie, gdy obchodzić będziemy 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości, chciałbym przypomnieć wizyty w Elblągu prymasów Polski: od kardynała Hlonda do Józefa Glempa. Zimą pokażę Kadyny z czasów Wilhelma II. Okrągłe rocznice wielu wydarzeń skłoniły mnie do przeszukania archiwów. Będzie więc wieczór poświęcony spółdzielni „Sielanka” z okazji jej 60-lecia, poznamy poczet wojewodów elbląskich – to w związku z 20-leciem likwidacji województwa, również w związku z 20-leciem likwidacji - wspomnienie Zakładowego Domu Kultury „Pałacyk”; 120-lecie nieczynnej już kolei nadzalewowej uczcimy w maju, a w czerwcu, w związku z 20 rocznicą wizyty Jana Pawła II w Elblągu, pokażę reportaże o kulisach tego wydarzenia.
— Seanse odbywać będą się w pierwsze środy miesiąca?
— Tak się już przyjęło. Serdecznie zapraszam na pierwszy w tym sezonie seans zatytułowany „Elbląg mojego dzieciństwa – lata 60.”, w środę, 3 października o godz. 18:00 - do Kina Światowid. Oprócz filmów i wspomnień będą niespodzianki – doskonałe książki o historii elbląskich kin, jako nagrody w naszych konkursach. A wszystko bez biletów, całkowicie za darmo. Tak jest od stycznia 2006 roku, gdy po raz pierwszy wyświetlaliśmy filmy o Elblągu.
— Tak się już przyjęło. Serdecznie zapraszam na pierwszy w tym sezonie seans zatytułowany „Elbląg mojego dzieciństwa – lata 60.”, w środę, 3 października o godz. 18:00 - do Kina Światowid. Oprócz filmów i wspomnień będą niespodzianki – doskonałe książki o historii elbląskich kin, jako nagrody w naszych konkursach. A wszystko bez biletów, całkowicie za darmo. Tak jest od stycznia 2006 roku, gdy po raz pierwszy wyświetlaliśmy filmy o Elblągu.
Organizatorami cyklu „Elbląg na dużym ekranie” są: Centrum Spotkań Europejskich "Światowid" i telewizja TRUSO.TV, partnerami ETK, PTH o. Elbląg i Stowarzyszenie Polskie Telewizje Lokalne i Regionalne w Elblągu.
Seanse będą się odbywać w dużej sali kina Światowid o godzinie 18:00 w pierwsze środy miesiąca, wyjątkiem są styczeń i maj, kiedy będzie to druga środa w miesiącu.
Wstęp na seanse jest bezpłatny, jednak należy pamiętać, że ilość miejsc w kinie jest ograniczona.
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
er ce #2593571 | 83.21.*.* 3 paź 2018 11:45
Tędy jeżdziłem do szkoły w latach 60tych.
odpowiedz na ten komentarz