Czy w Elblągu powstanie jadłodzielnia?

2018-10-01 10:58:10(ost. akt: 2018-10-01 12:19:43)
darmowe jedzenie

darmowe jedzenie

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

W Elblągu ma szansę powstać Jadłodzielnia - pierwszy w mieście punkt, do której każdy będzie mógł wstawić nadmiar jedzenia z myślą o tych, którzy często marzą o talerzu ciepłej zupy, czy kromce chleba. Niestety, na razie brakuje miejsca, gdzie taka lodówka mogłaby stanąć.
Jadłodzielnia to nic innego jak punkt służący do nieodpłatnej wymiany żywności pomiędzy użytkownikami w ramach tzw. foodsharingu. Jadłodzielnie przyjmują najczęściej formę przenośnych witryn-lodowek, do których każdy może przyjść i wziąć z półek żywność, której potrzebuje. Pierwsza jadłodzielnia powstała jeszcze w 2006 roku, w Warszawie. Potem idea bezinteresownego dzielenia się jedzeniem zaczęła obejmować inne miasta. Dotarła także do Elbląga.

— Najpierw z taką inicjatywą wystąpił radny Robert Turlej, który jako pierwszy z grupą swoich przyjaciół zajął się w tej sprawie rozmowami ze spółdzielnią. Niestety, nic z tego nie wyszło. Mnie się jednak ta idea bardzo spodobała, więc wspólnie z Bankiem Żywności wystartowaliśmy w konkursie Urzędu Marszałkowskiego, który dotyczył pomocy osobom bezdomnym. Udało się zdobyć ponad 2,1 tysiąca złotych, za które kupiliśmy witrynę i regał, czyli pierwszą elbląską Jadłodzielnię — opowiada Teresa Bocheńska, szefowa Banku Żywności w Elblągu.

By Jadłodzielnia spełniła swoją ideę, lodówka musi zostać ustawiona w miejscu publicznym, uczęszczanym, zadaszonym i z dostępem do prądu. Początkowo Bank Żywności planował jej lokalizację na Zawadzie. Jest to bowiem duża dzielnica i jest szansa, że mieszkańcy zapełniliby lodówkę żywnością. Bank prowadził nawet rozmowy w tej sprawie ze spółdzielnią Zakrzewo.

— Chcieliśmy postawić lodówkę w jednym z nieczynnych boksów na terenie hali przy ul. Podgórnej. Dogadaliśmy się nawet z tamtejszymi kupcami. Niestety ostatecznie odmówiono nam tej lokalizacji. Byliśmy bardzo rozczarowani, bo zależy nam na tym, by lodówka jak najszybciej rozpoczęła swoją pracę. W Elblągu jest mnóstwo osób, które potrzebują pomocy, a do takiej lodówki każdy będzie mógł wstawić jedzenie, którego ma aż nadto, obojętnie czy jest to słoik z zupą, czy kotlety, które zostały np. z obiadu, a ktoś głodny będzie mógł to sobie wziąć i zjeść — mówi Teresa Bocheńska. — Ostatecznie moglibyśmy postawić ją u nas, w siedzibie Banku przy ul. Stefczyka, ale to nie jest najlepsze miejsce. O godzinie 14 bank jest bowiem jest zamykany, a i w tej okolicy jest stosunkowo mało darczyńców, którzy mogliby podzielić się posiłkiem. Natomiast nam zależy na tym, by punkt był otwarty możliwie długo.

I dodaje, że w ciągu kilku najbliższych dni sprawa z lokalizacją lodówki powinna się wyjaśnić.
— Odezwało się kilka osób zainteresowanych tym, by nam pomóc. To organizacja pozarządowa i osoby prywatne, zaangażowane w działalność pomocową, które będą w tej sprawie rozmawiały ze spółdzielnią. My ze swojej strony zapewniamy, że będziemy m.in. dbali o czystość w tym miejscu. Teraz trzymamy kciuki za pomyślne rozwiązanie sprawy — mówi.
as

Źródło: Dziennik Elbląski