Niespodziewany finał "kradzieży" auta

2018-11-19 13:26:23(ost. akt: 2018-11-19 13:29:24)
Zdjęcie jest jedynie ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest jedynie ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Pixabay

41-letni właściciel zgłosił w połowie września elbląskiej policji, że skradziono mu opla insignia. Po dwóch miesiącach śledztwa okazało się, że kradzież swojemu znajomemu zlecił właściciel auta. Chciał wyłudzić odszkodowanie. Teraz grozi mu do 8 lat więzienia.
W połowie września tego roku do komendy policji w Elblągu zgłosił się właściciel opla insigni, który powiadomił funkcjonariuszy o kradzieży swojego auta. Według niego, wart 30 tys. zł samochód został skradziony z ul. Kilińskiego.

— Sprawą zajęli się policjanci zwalczający przestępczość samochodową. Kryminalni zaczęli szczegółowo analizować tę sprawę. Bardzo szybko ustalili, że do kradzieży pojazdu w ogóle nie doszło, a 41-latek złożył fałszywe zawiadomienie o przestępstwie. Właściciel opla podczas kolejnego z przesłuchań przyznał, że postanowił zgłosić kradzież, by dostać odszkodowanie. Wyjaśniał, że miał problemy finansowe i poprosił znajomego o nietypową przysługę — informuje Jakub Sawicki z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.

Sprawa jest rozwojowa, a policjanci nie wykluczają kolejnych zatrzymań. O dalszym losie właściciela opla zdecyduje prokurator i sąd. Grozi mu do 8 lat więzienia.