O karierze aktorki i panu Bogu. Dominika Figurska na rekolekcjach w rodzinnym Elblągu [film, zdjęcia]
2018-11-28 11:21:16(ost. akt: 2018-11-28 13:14:57)
Pochodząca z Elbląga Dominika Figurska w środę spotkała się z młodzieżą z elbląskich szkół średnich podczas rekolekcji, które odbywają się w jej rodzinnym mieście. — Pan Bóg pisze takie scenariusze, o jakich nam by się nie śniło. Trzeba mu zawierzyć — przekonywała.
W Elblągu od wtorku do piątku trwają rekolekcje "Przebuduj to w sobie" dla uczniów elbląskich szkół ponadgimnazjalnych. Organizatorzy spodziewają się, że weźmie w nich udział około 2000 osób, co powoduje, że jest to jedno z większych tego typu wydarzeń w Polsce. Rekolekcje odbywają się w hali sportowo-widowiskowej przy al. Grunwaldzkiej.
W środę z młodzieżą spotkali się pochodząca z Elbląga aktorka Dominika Figurska oraz jej mąż Michał Chorosiński.
Dominika Figurska wspominała szkole lata spędzone w rodzinnym mieście, a także mówiła o swojej karierze i roli pana Boga w jej życiu.
— Pan Bóg działa w moim życiu, pewnie tak jak i u was, od samego poczęcia — stwierdziła. — Urodziłam się jako wcześniak, tu w Elblągu, i lekarze nie dawali mi większych szans na przeżycie. Do mojej mamy lekarz powiedział: jest pani młoda, będzie pani miała jeszcze dzieci... I moja mama w tym szpitalu padła na kolana i zaczęła prosić Matkę Bożą o ocalenie mojego życia.
— Pan Bóg działa w moim życiu, pewnie tak jak i u was, od samego poczęcia — stwierdziła. — Urodziłam się jako wcześniak, tu w Elblągu, i lekarze nie dawali mi większych szans na przeżycie. Do mojej mamy lekarz powiedział: jest pani młoda, będzie pani miała jeszcze dzieci... I moja mama w tym szpitalu padła na kolana i zaczęła prosić Matkę Bożą o ocalenie mojego życia.
Jak dodała, dość długo leżała w inkubatorze.
— Życie powoli wracało. Ale lekarze mówili, że jeśli dziecko przeżyje, to będzie upośledzone, chore i tak dalej... Jednak dzięki ciężkiej pracy moich rodziców, ponieważ wykonywali ze mną, jako niemowlakiem, bardzo żmudne ćwiczenia dzień w dzień, okazało się, że nie jestem upośledzona, jestem zdrowa i szczęśliwa, chociaż to nie nastąpiło od razu — opowiadała.
— Życie powoli wracało. Ale lekarze mówili, że jeśli dziecko przeżyje, to będzie upośledzone, chore i tak dalej... Jednak dzięki ciężkiej pracy moich rodziców, ponieważ wykonywali ze mną, jako niemowlakiem, bardzo żmudne ćwiczenia dzień w dzień, okazało się, że nie jestem upośledzona, jestem zdrowa i szczęśliwa, chociaż to nie nastąpiło od razu — opowiadała.
Od dzieciństwa marzyła o tym, żeby zostać aktorką.
— Jako małe dziecko miałam strasznego zeza, więc nosiłam od 1,5-roczku okulary, nie miałam w ogóle zębów, przyjmowałam żelazo w płynie i to spowodowało, że nie miałam szkliwa, tylko strasznie czarne korzenie. Byłam takim dzieckiem, muszę przyznać, dość szkaradnym. Dzieci nie bardzo chciały bawić się ze mną w przedszkolu. Na pytanie o to, kim chcę zostać odpowiadałam: aktorką... Pukali się w głowę... — wspominała ze sceny.
— Jako małe dziecko miałam strasznego zeza, więc nosiłam od 1,5-roczku okulary, nie miałam w ogóle zębów, przyjmowałam żelazo w płynie i to spowodowało, że nie miałam szkliwa, tylko strasznie czarne korzenie. Byłam takim dzieckiem, muszę przyznać, dość szkaradnym. Dzieci nie bardzo chciały bawić się ze mną w przedszkolu. Na pytanie o to, kim chcę zostać odpowiadałam: aktorką... Pukali się w głowę... — wspominała ze sceny.
Nie brakowało jej za to determinacji w tym, by spełnić swoje marzenie.
— Chodziłam na wszystkie możliwe kółka teatralne, flet, chór... Mama powiedziała, że aktorce wszystko może się przydać — mówiła. — Więc robiłam wszystko, chodziłam do Światowida do kółka teatralnego Bożeny Sielewicz, której naprawdę jestem bardzo wdzięczna za wszystko.
— Chodziłam na wszystkie możliwe kółka teatralne, flet, chór... Mama powiedziała, że aktorce wszystko może się przydać — mówiła. — Więc robiłam wszystko, chodziłam do Światowida do kółka teatralnego Bożeny Sielewicz, której naprawdę jestem bardzo wdzięczna za wszystko.
Po skończeniu nauki w I Liceum Ogólnokształcącym w Elblągu i zdaniu matury postanowiła zdawać do szkoły aktorskiej. Starała się o przyjęcie do szkół w Białymstoku, Wrocławiu, Krakowie, Warszawie.
— Dlaczego? Bo ja naprawdę kochałam aktorstwo, marzyłam o tym, żeby zostać aktorką. To była moja pasja, ja temu podporządkowałam dużą część mojego życia. Dużo z siebie dałam, żeby to marzenie zrealizować — mówi.
— Dlaczego? Bo ja naprawdę kochałam aktorstwo, marzyłam o tym, żeby zostać aktorką. To była moja pasja, ja temu podporządkowałam dużą część mojego życia. Dużo z siebie dałam, żeby to marzenie zrealizować — mówi.
Ostatecznie dostała się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, którą ukończyła w 2001 r.
— Jerzy Sthur był moim opiekunem, dyplom robiłam z Andrzejem Wajdą, spotkałem wybitnych, wspaniałych pedagogów z mniej znanymi nazwiskami, więc to studiowanie to była dla mnie wielka radość. Rodzice dzwonili, pytali się: jaka jest pogoda w Krakowie. A ja odpowiadałam że nie wiem, bo o 7 rano zaczynały się studia i w nocy wracałam — wspomina.
— Jerzy Sthur był moim opiekunem, dyplom robiłam z Andrzejem Wajdą, spotkałem wybitnych, wspaniałych pedagogów z mniej znanymi nazwiskami, więc to studiowanie to była dla mnie wielka radość. Rodzice dzwonili, pytali się: jaka jest pogoda w Krakowie. A ja odpowiadałam że nie wiem, bo o 7 rano zaczynały się studia i w nocy wracałam — wspomina.
Podczas studiów poznała przyszłego męża, także aktorka. Razem z Michałem Chorosińskim wzięli ślub i mają pięcioro dzieci.
— Nigdy nie umawialiśmy się na to, ile będziemy mieli dzieci — wspominała. — Kiedy urodziła się pierwsza córka, to próbowaliśmy całemu światu udowodnić, że nic się nie zmieniło, więc ja to biedne dziecko zabierałam ze sobą wszędzie, do teatru, na spektakle, na wyjazdy... żyło w garderobie. Później pojawiła się druga córka. Już nie mogliśmy prowadzić takiego życia egoistów. Okazało się, że te dzieci są największym skarbem na świecie, jaki nam jest dany. Musimy skupić się na nich, nawet nie musimy, ale chcemy. Tak nagle do tego wniosku nie doszliśmy, tylko po latach. W pewnym momencie musiałam podjąć decyzję, nie mogę tak grać, tu-tam jeździć, skoro zdecydowaliśmy się na dzieci, rodzinę. Podjęłam decyzję, najważniejszą rolą w moim życiu jest rola matki, ale nie rezygnując ze swojego drugiego marzenia, pasji - bycia aktorką.
— Nigdy nie umawialiśmy się na to, ile będziemy mieli dzieci — wspominała. — Kiedy urodziła się pierwsza córka, to próbowaliśmy całemu światu udowodnić, że nic się nie zmieniło, więc ja to biedne dziecko zabierałam ze sobą wszędzie, do teatru, na spektakle, na wyjazdy... żyło w garderobie. Później pojawiła się druga córka. Już nie mogliśmy prowadzić takiego życia egoistów. Okazało się, że te dzieci są największym skarbem na świecie, jaki nam jest dany. Musimy skupić się na nich, nawet nie musimy, ale chcemy. Tak nagle do tego wniosku nie doszliśmy, tylko po latach. W pewnym momencie musiałam podjąć decyzję, nie mogę tak grać, tu-tam jeździć, skoro zdecydowaliśmy się na dzieci, rodzinę. Podjęłam decyzję, najważniejszą rolą w moim życiu jest rola matki, ale nie rezygnując ze swojego drugiego marzenia, pasji - bycia aktorką.
W jej życiu były takie momenty, że musiała przerwać karierę aktorki. I pojawiały się obawy, że nie uda się już wrócić do tego zawodu. A jednak za każdym razem było inaczej.
— Większość moich koleżanek nie decydowała się na dzieci, bo bały się stracić aktorstwo, a teraz, gdy mamy już 40 lat, mówią do mnie: "kurczę, Figurska ty chyba dobrze zrobiłaś, masz pięcioro dzieci, a my owszem, jakieś role, ale one potem schodzą z afisza, a dzieci zostają — mówiła. — Dlatego mówię, zwłaszcza do młodych dziewczyn, żeby dobrze wybrać, bo zegar tyka, jest nieubłagalny, szczególnie dla kobiet. Ale to nie musi się wiązać z rezygnacją ze swoich marzeń.
Jak dodała, w swoim życiu spotkała wielu wspaniałych ludzi, jak np. Bożena Sielewicz, których na jej drodze stawiał pan Bóg.
— Po co o tym wszystkim mówię. Trochę po to, żeby się pochwalić... Bo trzeba się chwalić, jak coś w życiu wyszło. Trochę było w tym mojej zasługi, ale przede wszystkim uważam, że to była wola pana Boga, że to on tym wszystkim kierował, a ode mnie dostał chęć do pracy — podsumowała. — Życzę wam wszystkim, żebyście mogli robić to, co kochacie, co jest waszą pasją. Warto o to walczyć bez względu na wszystkie przeciwności, na okoliczności, które mówią nie dasz rady, naprawdę można, trzeba tylko mocno chcieć, ja jestem tego przykładem.
AKT
— Po co o tym wszystkim mówię. Trochę po to, żeby się pochwalić... Bo trzeba się chwalić, jak coś w życiu wyszło. Trochę było w tym mojej zasługi, ale przede wszystkim uważam, że to była wola pana Boga, że to on tym wszystkim kierował, a ode mnie dostał chęć do pracy — podsumowała. — Życzę wam wszystkim, żebyście mogli robić to, co kochacie, co jest waszą pasją. Warto o to walczyć bez względu na wszystkie przeciwności, na okoliczności, które mówią nie dasz rady, naprawdę można, trzeba tylko mocno chcieć, ja jestem tego przykładem.
AKT
Domika Figurska ma 39 lat. Pochodzi z Elbląga. Aktorka teatralna, telewizyjna, a od niedawna także radna sejmiku województwa mazowieckiego, do którego została wybrana z listy Prawa i Sprawiedliwości. Wraz z mężem – Michałem Chorosińskim i córką Nastką grała w serialu "M jak miłość". W 2016 r. wystąpiła w filmie Smoleńsk jako Wdowa smoleńska. Występowała również w innych serialach, m.in. "Pierwsza miłość", "Na wspólnej", "Barwy szczęścia", "Dwie korony".
Dominika Figurska o udziale w rekolekcjach i rodzinnym Elblągu
Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
rrrr #2633588 | 89.228.*.* 29 lis 2018 08:29
A kimże ta baba jest żeby poświęcać jej całą stronę . Do kościoła prowadzić rekolękcje a nie w szkołach. Totalna indoktrynacja
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
hrabia Barykent #2632891 | 83.6.*.* 28 lis 2018 14:18
a posła Pięty tam nie było ?
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz
Zen On #2632844 | 87.204.*.* 28 lis 2018 13:29
parafianin - człowiek bez ogłady, wykształcenia, zacofany, ograniczony ... https://sjp.pl/parafianin ... Pozdrawiam.
Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)
kornik #2632843 | 213.73.*.* 28 lis 2018 13:29
Kiedy mężowi rogi przyprawiała to też we współdziałaniu z Bogiem? Powinna zacząć współdziałać z psychologiem bądź z psychiatrą, a nie mącić młodemu pokoleniu w głowach. Poza tym szkoły to nie miejsca na rekolekcje!!!!!!
Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)
wot #2632839 | 83.9.*.* 28 lis 2018 13:21
Miejscem na rekolekcje jest kościół!
Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)