To była toksyczna miłość. Trwa proces kobiety oskarżonej o zabicie partnera
2019-02-13 11:24:49(ost. akt: 2019-02-13 15:23:44)
Barbara K. w kwietniu 2018 roku, podczas kłótni dźgnęła nożem swojego partnera. Mężczyzna wykrwawił się. W środę (13.02) biegli powołani do sprawy wskazywali, że kobieta dokonała tego czynu w stanie silnego wzburzenia spowodowanego narastającym poczuciem zagrożenia.
Przed Sądem Okręgowym w Elblągu trwa proces 55-letniej elblążanki, Barbary K. Prokuratura oskarża ją o zabójstwo jej partnera Dariusza S. (53 l.). Do tego tragicznego zdarzenia doszło 10 kwietnia 2018 roku w mieszkaniu Barbary K. przy ul. Brzozowej w Elblągu. W środę (13.02) w sprawie głos zabrali m.in. biegli lekarze psychiatrzy i psycholog, którzy kilkukrotnie badali kobietę na okoliczność zdarzenia. Stwierdzili oni, że w sensie psychiatrycznym Barbara K. pozostaje w pełni władz umysłowych i że w czasie popełnienia czynu miała pełną świadomość tego, co robi.
— Biorąc pod uwagę długość trwającego związku (z Dariuszem S. - red.) i jego przebieg, narastało w opiniowanej poczucie zagrożenia i nie było możliwości zredukowania tego napięcia. W związku z tym uważamy, że czyn został wykonany w tzw. stanie silnego wzburzenia, a emocje ujawniły się w formie gwałtownej i nagłej — wskazywała lekarz psychiatra Anna Masiewicz.
Barbara K. nie przyznaje się do zabicia swojego partnera i twierdzi, że nie chciała tego zrobić, broniła się przed atakiem Dariusza S., zaś samego momentu ugodzenia nożem nie pamięta. W trakcie śledztwa kobieta zeznała także, że Dariusz S. miał problem z alkoholem i nie chciał się leczyć. Między partnerami dochodziło do kłótni, Dariusz podnosił także rękę na Barbarę. Mężczyzna miał także pobić swoją partnerkę feralnej nocy.
— W dniu 10 kwietnia 2018 roku przyszedł do mnie wieczorem, około godz. 20 i wyszedł o pierwszej w nocy. Po dwóch, trzech godzinach usłyszałam stukanie w drzwi, mieszkam na parterze. Ja nie otworzyłam, miałam wyłączone oba telefony stacjonarny i komórkowy, aby do mnie nie dzwonił i nie budził. Po raz kolejny zaczął stukać do drzwi i okien około godz. 5-6 rano. Wpuściłam go do domu, bo nie chciałam, żeby sąsiedzi skarżyli się na stukania — zeznawała podczas śledztwa Barbara K.
Z przytoczonych przez sędziego zeznań Barbary K. wynikało że mężczyzna wszedł do jej sypialni, a następnie wypił piwo, które przyniósł ze sobą.
— W pewnym momencie wyjął półlitrową wódkę, wypitą do połowy i zaczął ją pić. Bardzo się na niego zdenerwowałam i prosiłam, żeby przerwał. Wyniosłam wódkę do drugiego pokoju. Powiedziałam mu, żeby wyszedł. On powiedział, że nigdzie nie pójdzie. Zaczął przeklinać, mówił: oddaj mi ty szmato tę wódkę. Krzyknęłam, że ma natychmiast wychodzić. On uderzył mnie w klatkę piersiową, uderzył mnie w twarz i zaczął ciągnąć mnie za włosy. Ja chwyciłam nóż. Nie chciałam go zabić. On mówił spier***laj k***o... My się kochaliśmy, ale to była taka toksyczna miłość — tak opisywała podczas śledztwa dzień 10 kwietnia kobieta.
— W pewnym momencie wyjął półlitrową wódkę, wypitą do połowy i zaczął ją pić. Bardzo się na niego zdenerwowałam i prosiłam, żeby przerwał. Wyniosłam wódkę do drugiego pokoju. Powiedziałam mu, żeby wyszedł. On powiedział, że nigdzie nie pójdzie. Zaczął przeklinać, mówił: oddaj mi ty szmato tę wódkę. Krzyknęłam, że ma natychmiast wychodzić. On uderzył mnie w klatkę piersiową, uderzył mnie w twarz i zaczął ciągnąć mnie za włosy. Ja chwyciłam nóż. Nie chciałam go zabić. On mówił spier***laj k***o... My się kochaliśmy, ale to była taka toksyczna miłość — tak opisywała podczas śledztwa dzień 10 kwietnia kobieta.
Samego momentu zadania ciosu Barbara K. twierdzi, że nie pamięta.
— Od kiedy zaczął mnie bić w klatkę piersiową, to nie pamiętam. Ja nie pamiętam tego momentu, byłam silnie wzburzona. Ja tego nie chciałam, chciałam tylko żeby wyszedł — zeznawała Barbara K.
— Od kiedy zaczął mnie bić w klatkę piersiową, to nie pamiętam. Ja nie pamiętam tego momentu, byłam silnie wzburzona. Ja tego nie chciałam, chciałam tylko żeby wyszedł — zeznawała Barbara K.
Dariusz S. otrzymał cios nożem w okolice szyi, który spowodował masywny krwotok naczynia szyjnego i w efekcie zgon mężczyzny. Barbarze K. grozi nawet dożywocie. Kobieta odpowiada przed sądem z wolnej stopy. W sprawie wyznaczono kolejne terminy.
as
as
Komentarze (13) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
masiewicz lewatywka #2867676 | 5.226.*.* 13 lut 2020 10:38
Masiewicz biegłą?a czy to nie ta zboczuszka co kazała ordynować lewatywy i czopki nieposłusznym pacjentom...? Pytam!
Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz
rospurek #2681433 | 77.252.*.* 14 lut 2019 10:48
Przemoc ma płeć. Świeć Panie nad jego duszą.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Rat #2681419 | 82.139.*.* 14 lut 2019 10:27
Poziom językowy współczesnego dziennikarstwa: "dźgnęła nożem". Drodzy niedouczeni dziennikarze z GO, nie brzmiałoby bardziej profesjonalnie "pchnęła nożem"?
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
RYSIO #2681389 | 37.249.*.* 14 lut 2019 09:22
FACET DOSTAJE 25LAT ALBO DOŻYWOCIE , KOBIETA 6Ć I WYCHODZI PO TRZECH , I CIĄGLE W MOWIE O PRZEMOCY Z FACETÓW ROBI SIĘ SPRAWCÓW .....
odpowiedz na ten komentarz
Jasiek BMW #2681357 | 5.184.*.* 14 lut 2019 08:24
Mnie Dzesika ma była konkubina kiedyś też chciała dzgnac
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz