Muszę znać finał każdej mojej powieści

2019-03-31 08:46:21(ost. akt: 2019-03-31 08:49:51)
Agnieszka Pietrzyk jest niewidoma. Straciła wzrok w wieku 12 lat z powodu postępującej jaskry. Nie przeszkodziło jej to skończyć studiów doktoranckich i wydać siedem powieści

Agnieszka Pietrzyk jest niewidoma. Straciła wzrok w wieku 12 lat z powodu postępującej jaskry. Nie przeszkodziło jej to skończyć studiów doktoranckich i wydać siedem powieści

Autor zdjęcia: Aleksandra Szymańska

„Zostań w domu” zaczyna się od morderstwa, które popełni... prezydent miasta. A dalej napięcie będzie już tylko rosło. Bo Elbląg w powieści Agnieszki Pietrzyk roi się od przekupnych policjantów i sędziów zabójców.
— Jest Pani płodną pisarką. W ciągu 11 lat wydała Pani siedem książek, a już pierwsza miała dużo szczęścia i szybko znalazła wydawcę.
— Moja przygoda z pisaniem zaczęła się od tego, że w internecie znalazłam ogłoszenie o konkursie na opowiadanie z fantastyki. I pomyślałam: „Spróbuję”. Napisałam jedno, potem drugie zdanie, a przy trzecim stwierdziłam, że lepiej będzie napisać powieść (śmiech).
„Obejrzyj się królu” pisałam osiem miesięcy. Potem rozesłałam ją do wydawnictw i w niedługim czasie odezwało się jedno, które zaproponowało jej wydanie. Dziś myślę, że miałam dużo szczęścia, bo niektórzy czekają na wydanie swojej pierwszej powieści latami.
Ale trzeba też przyznać, że 11 lat temu było trochę łatwiej, bo dziś pisze znacznie więcej osób niż ponad dekadę temu. „Obejrzyj się królu” to powieść grozy z elementami kryminału. Druga moja książka to był już typowy kryminał. Świetnie czuję się w tym gatunku, bo osobiście w książkach urzeka mnie fabuła. A nie ma lepszej i bardziej wciągającej fabuły jak kryminał. Czytelnik jest z natury osobą ciekawską i zawsze chce rozwiązywać zagadki kryminalne.

— Mnogość zagadek kryminalnych pani czytelnicy znajdą w tzw. Trylogii Elbląskiej. Właśnie wyszła jej ostatnia część. W pierwszej — „Śmierć kolekcjonera” — czytelnicy mieli do czynienia z morderstwem, w drugiej — „Porwanie” — z tytułowym przestępstwem, a teraz?
— Z zupełnie nową zagadką kryminalną (śmiech). Bardzo chciałam, żeby to było coś zupełnie nowego, zajmującego i pozwalającego czytelnikowi przejść mnogość tropów. Przeglądałam kodeks postępowania karnego i stwierdziłam, że tym czymś może być wzięcie zakładników. To jest temat mało wykorzystywany przez autorów, zwłaszcza polskich, więc uznałam, że warto po niego sięgnąć, tym bardziej że w Europie i na świecie tego typu działania przestępcze są niestety w ostatnim czasie dość częste. Tak powstała trzecia część Trylogii Elbląskiej „Zostań w domu”.

— Co pani pomagało przy pisaniu tej książki?
— Przy tworzeniu zagadki kryminalnej czy też powieści prokuratorsko-policyjnej, jakbym określiła całą Trylogię Elbląską, nie wystarczy mieć tylko pomysły i bujną wyobraźnię. Trzeba się także poruszać wśród przepisów prawa. Zaczęłam więc od lektury pism na temat jednostek antyterrorystycznych w Polsce i w Europie. Musiałam poznać, jak one funkcjonują, na czym polega odbicie zakładników, jak się negocjuje z terrorystami i jak zakładnicy powinni się zachować w trakcie ataku. Czytałam też o przykładach największych ataków terrorystycznych na świecie, w jaki sposób do nich doszło i jak wtedy działały służby. Musiałam zdobyć taką wiedzę, która pomogłaby mi stworzyć spójną i realistyczną fabułę, w którą przede wszystkim uwierzy czytelnik. 

— Niuanse prawne to jeden element tej powieści, ale mamy tu jeszcze warstwę psychologiczną...
— To prawda. Oto mamy bowiem jedenastokondygnacyjny blok w samym centrum elbląskiej dzielnicy Zawada. Na zewnątrz mróz i śnieg, ale tym nikt nie zaprząta sobie głowy, bo prawie 200 lokatorów wieżowca przygotowuje się do wieczoru wigilijnego. Uroczystej kolacji jednak nie będzie, bo wszyscy zaraz zostaną uwięzieni w swoich mieszkaniach.
Pisząc „Zostań w domu” chciałam, żeby czytelnik zmierzył się z pytaniem, na ile bezpiecznie można czuć się we własnym domu. W mojej powieści kilkadziesiąt rodzin dowiaduje się w świąteczny wieczór, że są zakładnikami, a próba wyjścia z wieżowca będzie dla nich oznaczać śmierć. Postawiłam zwyczajnych ludzi w niecodziennej sytuacji, ponieważ wielopokoleniowe rodziny są skazane na długie przebywanie w swoim towarzystwie. ponadto znajdują się pod ogromną presją, bo w każdej chwili mogą zginąć i jakoś muszą się ze sobą porozumieć. Niektórym puszczają nerwy i wychodzą na jaw różne rodzinne konflikty i sekrety.
Tworząc warstwę psychologiczną musiałam wejść w skórę tych ludzi i zbadać, jak można zachować się w sytuacjach ekstremalnych. Pomocna przy tym była wiedza psychologiczna, którą zdobyłam w trakcie studiów.

— Czytelnicy będą mieli powody do zadowolenia, bo po raz kolejny przywita się z nimi prokurator Milena Łempicka-Kroll i komisarz Kamil Soroka. Postacie wyjątkowe, bo ani prokuratorka ani policjant nie są krystalicznie czyści.
— Rzeczywiście, to nie są kryształowi przedstawiciele prawa, zwłaszcza komisarz, który dla osiągnięcia własnych celów gotów jest na działanie nieetyczne, a nawet przestępcze. Ale właśnie taką postać chciałam stworzyć, choć przyznam szczerze, że miałam tendencję, by Sorokę wybielać w powieści. Jednak zaniechałam tego, a dla równowagi w trylogii pojawia się inny policjant — Rumun, który jest takim uczciwym gliną i w tym tandemie jest tym dobrym. 
W „Zostań w domu” także wszystkie wątki osobiste Mileny i Kamila zostaną rozwiązane. Poza tym pojawią się nowi bohaterowie, jak inspektor Semeniuk przysłany z Wrocławia wraz z oddziałem antyterrorystycznym. Wszystko zaś zacznie się od... prezydenta Elbląga. Będzie się działo. Mam nadzieję, że nie rozczaruję czytelników (śmiech).

— Zawsze zastanawia mnie, jaki jest proces twórczy, gdy siada się do klawiatury komputera?
— Tę powieść pisało mi się bardzo płynnie, z małymi przestojami, wtedy gdy musiałam uzupełnić swoją wiedzę o specjalistyczne elementy. Sama fabuła była jednak gotowa. Mam taką zasadę — nie siadam do pisania książki, jeśli z góry nie wiem, jakie będzie zakończenie. Muszę znać finał każdej mojej powieści. W trakcie pisania pewne wątki mogą ulec zmianom, ale zakończenie jest z góry zaplanowane. Wtedy jest mi po prostu łatwiej prowadzić całą akcję.

— „Zostań w domu ”kończy Trylogię Elbląską. Czy to oznacza, że Elbląg na zawsze zniknie z pani powieści?
— Teraz jestem w trakcie pisania kolejnego kryminału, który dzieje się na Mierzei Wiślanej. Elbląg pojawi się w nim epizodycznie. Oscyluję wokół okolic Elbląga, bo te są mi po prostu najlepiej znane. Moja nowa książka to już nie będzie kryminał prokuratorsko-policyjny, nic więcej jednak nie powiem. Od powstania do wydania bowiem długa droga! Na razie zachęcam wszystkich moich czytelników do odwiedzenia księgarń. „Zostań w domu” pojawi się na sklepowych półkach 3 kwietnia. A już 26 kwietnia w Bibliotece Elbląskiej odbędzie się mój wieczór autorski, na który serdecznie wszystkich zapraszam.
Aleksandra Szymańska

Źródło: Dziennik Elbląski