Te prace powstały z potrzeby serca [zdjęcia]
2019-04-05 12:15:45(ost. akt: 2019-04-07 22:25:10)
Obrazy mogą powstawać na drzwiach od mebli, deskach, tekturze, a nawet na kliszach rentgenowskich. Wystarczy pomysł i pasja. Tych dwóch nie brakuje elblążaninowi Piotrowi Arbartowi, którego wyjątkowe prace można oglądać w krużganku Galerii EL.
Wszystko zaczęło się dawno, bo jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku. Kilkunastoletni Piotr Arbart zaczął wtedy przychodzić na spotkania Klubu Środowisk Twórczych Krypta - jednego z najistotniejszych miejsc na kulturalnej mapie Elbląga, gdzie odbywają się spotkania i koncerty jazzowe. Od 1993 klub nieprzerwanie prowadzi Anna Selke, która tak wspomina pierwsze spotkanie z Arbartem.
— Wydawał się bardzo spokojny, wręcz nieśmiały. Wtedy nie miał jeszcze 18 lat, ale już imponował nam swoim intelektem i niejednokrotnie zaskakiwał nas swoją inicjatywą przy organizowaniu różnych wydarzeń muzycznych czy literackich w klubie — mówi Anna Selke. — Szybko stał się dla nas "Małym". Z czasem spotykaliśmy się coraz rzadziej: Piotr poznał swoją przyszłą żonę, podjął pracę i czasu dla klubu miał coraz mniej. No, ale tak wygląda dorosłe życie.
Piotr Arbart zaczął pracę w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym jako sanitariusz na bloku operacyjnym. Mijały lata, ale artysta wciąż drzemał w Piotrze. Okazja nadarzyła się trzy lata temu, podczas remontu mieszkania. Po zakończeniu prac zostały niedobitki płyt, deski i farby malarskie. Ktoś inny by je wyrzucił, ale Piotr Arbart mówi, że poczuł impuls, by złapać za pędzel.
— Był akurat wolny weekend i tak... poniosło mnie — śmieje się Arbart.
Malowanie okazało się być dla Piotra Arbarta ogromną potrzebą. jak mówi, czuł wręcz przymus malowania. A, że płótna malarskie są bardzo drogie, Arbart przenosił swoje myśli i wrażenia z codziennego życia na pozostałe po remoncie płyty, stare drzwi od mebli, części z rozebranego domku działkowego, tekturę, a nawet... kliszę rentgenowską. Jesienią 2018 roku Arbart przyniósł do Klubu Krypta jeden z powstałych w ten sposób obrazów.
— Spodobał mi się na tyle, że pokazałam go Karinie Dzieweczyńskiej, kurator pracującej w Galerii EL, która stwierdziła, że jest naprawdę dobry. Tak narodził się pomysł pokazania prac szerszej publiczności — mówi Anna Selke.
W czwartek (4.04) wernisaż prac Piotra Arbarta odbył się w krużganku Galerii EL. To obrazy, które zostały stworzone z pasją, niekomercyjne. Zostały zainspirowane muzyką rockową lat 70 i 90, w pociągnięciach pędzla widać także nawiązania da Andy'ego Warhola i malarstwa Jean-Michela Basquiata. Prace Arbarta łączą grafiki i sztukę uliczną. Nie jest to klasyczny pop art, ale ilustruje rzeczywistość pomieszaną z wyobraźnią. Obrazy są radosne i emanują niezwykłą energią.
— Mnie osobiście podoba się chaos tych obrazów, bo pobudza mnie do myślenia, tworzy się chaos myśli, który jest inspirujący i w rezultacie rodzi się wtedy coś nowego — mówi Anna Selke.
Wielu ludzi może kojarzyć sztukę Piotra Arbarta ze sztuką prymitywną.
— Choć tu nie pojawia się przypadek: styl, który prezentuje Piotr to forma języka, nawiązywanie relacji z odbiorcą. Jeśli nawet nie rozumie się tego języka, to czuje się ogromną energię, która bije z każdej pracy. Bo one są szczere — uważa Anna Selke. — Osobiste doświadczenia mieszają się z wyobraźnią. Myślę, że malując Piotr nie myśli o tym, że robi sztukę, ale myśli o życiu. Można nie rozumieć, dlaczego prezentuje taki nieuładzony styl, ale inaczej byłoby to skrócenie wartości tego, co Piotr robi i myśli, z powodu formy. A tu chodzi właśnie o szczerość właśnie. Dlatego są to dzieła wyjątkowe.
Wystawa prac Piotra Arbarta będzie czynna tylko przez dwa tygodnie, do 18 kwietnia.
Aleksandra Szymańska
Aleksandra Szymańska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez