Miasto kontra radny. Sąd oddalił pozew elbląskiego samorządu

2019-04-25 15:00:30(ost. akt: 2019-04-26 10:17:31)
Zdaniem sądu radny Opaczewski swoją wypowiedzią w programie "Alarm!" nie naruszył dobrego imienia miasta

Zdaniem sądu radny Opaczewski swoją wypowiedzią w programie "Alarm!" nie naruszył dobrego imienia miasta

Autor zdjęcia: Aleksandra Szymańska

Radny Rady Miejskiej w Elblągu Piotr Opaczewski (PiS) nie naruszył dóbr osobistych samorządu swoją wypowiedzią w programie TVP "Alarm!". Taką decyzję wydał w czwartek (25.04) elbląski sąd i tym samym oddalił powództwo miasta w tej sprawie.
Jesienią 2018 roku, na antenie TVP 1 wyemitowano program "Alarm!", w którym wprost wskazywano, że nowo wybudowany wiadukt na Zatorze, to budowlany bubel, który w każdej chwili może się zawalić. W programie wypowiadał się m.in. radny PiS Piotr Opaczewski, który podważał bezpieczeństwo tego obiektu. Za to prezydent Elbląga Witold Wróblewski pozwał radnego do sądu w imieniu miasta.

Wystarczyły dwie rozprawy, podczas których sąd przesłuchał m.in. twórców programu, inżynierów pracujących przy budowie obiektu i strony, by w czwartek (25.04) wydać wyrok w tej sprawie. Sąd oddalił pozew miasta. W uzasadnieniu wyroku sędzia Dorota Zientara wskazywała, że o naruszeniu dobrego imienia elbląskiego samorządu można by mówić tylko wtedy, gdyby rozpatrywać rzeczony odcinek programu "Alarm!" w całości.

— Tymczasem pozwany (Piotr Opaczewski - red.) jest tylko elementem tego programu. W ocenie sądu stał się w pewnym sensie narzędziem do jego wyprodukowania — wyjaśniała sędzie Zientara. — Poza powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego i wiceprezydentem Elbląga, wszystkie osoby występujące w tym programie są negatywnie nastawione do tej budowy i wypowiadają się o niej krytycznie. Wybranie wyłącznie pozwanego z tej całej grupy jest nieumotywowane w pozwie. W całym programie wiodącą rolę i wydźwięk negatywny ma wypowiedź reżysera programu. To on najwięcej mówi, on komentuje wypowiedzi innych wypaczając je i zmieniając ich sens. Jeśli już to powiedziałabym, że tu jest nierzetelność dziennikarska i to mogłoby ewentualnie doprowadzić do naruszenia dóbr osobistych strony powodowej.

Sędzia wskazywała też, że w jej ocenie program powstał m.in. na użytek kampanii wyborczej.

— Taki był cel. Nie tyle interes społeczny, ale przede wszystkim aspekt przedwyborczy ma tutaj wiodące znaczenie — dodała.

Ale skrytykowała również samego radnego Opaczewskiego tłumacząc, że jego argumenty o tym, iż nie miał pojęcia, czemu ten program ma służyć, nie znajdują zrozumienia.

— Jest pan radnym miasta i w związku z tym można od pana wymagać pewnej orientacji w rzeczywistości, która pana otacza. Zdaniem sądu pana wypowiedź nie prowadzi do naruszenia dóbr osobistych, ale sam udział w tego rodzaju nierzetelnych programach, które wpływają na poczucie zagrożenia społecznego, jest po prostu nieuczciwe – mówiła sędzia Zientara.

— Przyjmuję słowa krytyki sądu. To był okres przedwyborczy a sam wiadukt był otwierany podczas kampanii. Ja tylko staram się działać w interesie społecznym, stąd moje dociekania w tej sprawie — stwierdził radny Opaczewski.

Pełnomocnik miasta wyroku nie chciał komentować. Podobnie prezydent Elbląga, którego nie było w czwartek na sali. — Do czasu otrzymania uzasadnienia orzeczenia prezydent nie będzie komentował orzeczenia – poinformowała nas Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga.

Wyrok nie jest prawomocny, strony mają możliwość wniesienia odwołania.
as

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. on #2722730 | 78.88.*.* 25 kwi 2019 15:24

    ...bo tylko programy w tefałenie są rzetelne i nie mają aspektu przedwyborczego...proszę szanownej pani sędziny.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz