Połowiczny sukces Olimpii

2019-08-04 12:00:00(ost. akt: 2019-08-05 14:56:32)

Autor zdjęcia: Marek Lewandowski

II LIGA PIŁKI NOŻNEJ\\\Podziałem punktów zakończył się mecz 2.kolejki spotkań Olimpii Elbląg z beniaminkiem Górnikiem Polkowice. Remis nie krzywdzi żadnej ze stron. Po tym remisie Olimpia straciła fotel lidera
• Olimpia Elbląg — Górnik Polkowice 1:1 (1:1)
0:1 — Szuszkiewicz (36), 1:1 — Miller (42)
OLIMPIA: Madejski — Balewski, Wenger, Lewandowski, Sedlewski, Ryk, Kuczałek, Krasa (46 Żołądź), Demianiuk (84 Brychlik), Szuprytowski, Miller.
W sobotę podopieczni trenera Adama Noconia, mimo iż nie odnieśli zwycięstwa, to pokazali się z dobrej strony i podzielili się punktami z Górnikiem.

Do tego spotkania żółto-biało-niebiescy wyszli w niezmienionym składzie, który zagrał w zwycięskim pojedynku z Lechem II Poznań w minionej kolejce (4:0-red).

Mecz rozpoczął się od ataków gości, ale gospodarze w porę rozbijali ich poczynania ofensywne, sami przechodząc do kontrataków. Przez pierwsze 30 min gra była wyrównana, ale żadna z drużyn nie potrafiła zagrozić rywalowi i objąć prowadzenie. Dużo było niedokładności jak i brak skuteczności. Dopiero w ostatnim kwadransie pierwszej części meczu zaczęło się coś dziać. W 31 min Mariusz Szuszkiewicz dośrodkował w pole karne, ale Sebastian Madejski wybiegiem zażegnał niebezpieczeństwo. Chwilę później na strzał z dystansu zdecydował się Dawid Szymkowiak, lecz piłka minęła światło bramki. Swoją optyczną przewagę górnicy w 36 min uwiecznili zdobyciem bramki. Po dwójkowej akcji Kamil Wacławczyk — Szuszkiewicz, ten ostatni, technicznym strzałem z 17 metrów pokonał Madejskiego. Od tej chwili elblążanie jakby się przebudzili i zaczęli grać z większą determinacją.

Drużyna po stracie gola rzuciła się do ataku. Była blisko wyrównania, ale strzał głową Michała Kuczałka z pola karnego, w ostatniej chwili na rzut rożny sparował golkiper gości Marcin Furtak.Elblążanie jakby złapali wiatr w żagle i atakowali non stop W 42 min na stadionie Olimpii wybuchła eksplozja radości. Wszędobylski Damian Szuprytowski zagrał w tempo do Cezarego Demianiuka, ten obsłużył Michała Millera, który ze stoickim spokojem z pola karnego umieścił piłkę w siatce i był to jego pierwszy gol w lidze w barwach Olimpii.

Po przerwie nikt nikomu nie odpuszczał. Trwała walka atak za atak i tak było do samego końca. Oba zespoły dążyły do zmiany wyniku. Na bramkę Madejskiego strzelał Karol Fryzowicz, w odpowiedzi Miller posłał piłkę na poprzeczką bramki Furtaka. W 73 min po uderzeniu z pola karnego przez Macieja Bancewicza, goście są blisko prowadzenia, ale piłkę zmierzającą do siatki wybija Michał Balewski. Dziesięć min później, po dobrej akcji całego zespołu Demianiuk strzela głową nad poprzeczką. Na 6 min przed końcem piłka kąśliwym strzale z rzutu wolnego egzekwowanego przez Szuprytowskiego, minimalnie przeleciała obok słupka.

—Do końca walczyliśmy o zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że będzie nas czekało bardzo ciężkie spotkanie i takie też było. Goście zagrali bardzo dobry mecz w Elblągu i mogą wyjeżdżać z podniesionymi głowami. Szkoda, że nie zdobyliśmy drugiego gola, bo być może, trzy punkty pozostałyby w Elblągu — podsumował mecz trener Olimpii Adam Nocoń.


We wtorek Olimpia o godz. 19 rozegra w Elblągu mecz rundy wstępnej Pucharu Polski z ROW Rybnik. Do rozgrywek ligowych powróci w sobotę, gdzie w Toruniu zmierzy się z Elaną.

• Pozostałe mecze: Pogoń Siedlce — Resovia Rzeszów 0:0, Znicz Pruszków — Stal Stalowa Wola 4:1 (0:1), Gryf Wejherowo — GKS Katowice 0:2 (0:1), Bytovia Bytów — Widzew Łódź 2:1 (1:0), Błękitni Stargard — Elana Toruń 1:0 (1:0), Górnik Łęczna — Lech II Poznań 0:0, Skra Częstochowa — Garbarnia Kraków 1:3 (1:1), Stal Rzeszów — Legionovia Legionowo (kończy się o godz. 15)
PO 2 KOLEJKACH
1. Znicz 6 7:2
2. Błękitni 6 3:1
3. Olimpia 4 5:1
4. Resovia 4 3:1
5. Górnik Ł. 4 1:0
6. Legionovia 3 2:0
7. Stal Rz. 3 3:2
Garbarnia 3 3:2
9. GKS 3 3:3
Widzew 3 3:3
Bytovia 3 3:3
12 Elana 3 2:2
13. Górnik P. 1 2:3
Pogoń 1 2:3
15. Lech II 1 0:4
16. Gryf 0 1:4
17. Skra 0 1:5
18. Stal S.W. 0 2:7
Jerzy Kuczyński