III liga piłki nożnej: Wysoka porażka Concordii

2019-09-22 20:30:09(ost. akt: 2019-09-22 18:16:09)
Zdjęcie jest ilustracją

Zdjęcie jest ilustracją

Autor zdjęcia: Marek Lewandowski

Trwa zła passa piłkarzy Concordii Elbląg w spotkaniach wyjazdowych. W czwartym spotkaniu z Pelikanem Łowicz 1:4, ponieśli trzecią porażkę w takim samym stosunku. Nie wygrali jeszcze meczu, a jedyny remis 0:0 uzyskali w spotkaniu ze Zniczem Biała Piska.
• Pelikan Łowicz — Concordia Elbląg 4:1 (2:0)
1:0 — Piekarski (7), 2:0 — Warchoł (33), 3:0 — Kowalczyk (57), 4:0 — Warchoł (60 karny), 4:1 — Wira (85)
CONCORDIA: Łakota — Maciążek, Szawara, Bukacki, Lewandowski (46 Lenart), Tomczuk, Kozak (59 Maciejewski), Pawłowski, Pelc, Lisiecki (83 Wira), Duda (46 Skierkowski)

Elblążanie do meczu przystępowali w dobrych nastrojach, bo w minionej kolejce pokonali Świt Nowy Dwór Maz 1:0. Jednak ich marzenia o dobrym rezultacie, szybko zweryfikowali gospodarze. Już w siódmej minucie miejscowi objęli szybko prowadzenie, a stało to się za sprawą Piotra Piekarskiego, który strzałem z dystansu z ponad dwudziestu metrów strzelił pod poprzeczkę i Paweł Łakota musiał wyjmować piłkę z siatki.

Mimo to elblążanie nie przerazili się taką sytuacją i zaczęli też atakować. Na bramkę Pelikana strzelali: Adam Duda, Rafał Lisiecki, Dominik Pawłowski oraz Sebastian Tomczuk, ale na miejscu był zawsze Maciej Humerski. Kiedy wydawało się, że elblążanie mają już mecz pod kontrolą, to łowiczanie wyprowadzili kontrę po której Damian Warchoł "zakręcił" dwoma obrońcami Concordi i mając tylko przed sobą bramkarza, nie zmarnował sytuacji i gospodarze mogli się cieszyć z 2-bramkowej przewagi.

Ten rezultat ustawił nieco mecz, gdyż gospodarze, jakby pewni swego ten rezultat dowieźli do przerwy. Po przerwie cały czas mecz był pod kontrolą gospodarzy i to oni dyktowali warunki gry. W 57 minucie, nie bez winy defensorów Concordii, Filip Kowalczyk strzałem sprzed pola karnego, podwyższa na 3:0 i właściwie jest to już po meczu. Trzy minuty później po kolejnej akcji ofensywnej Pelikana, w polu karnym przez Rafała Maciążka sfaulowany zostaje Warchoł i sam poszkodowany jedenastkę zamienia na gola.

Zanosiło się na kolejne bramki, ale to dzięki słabszej skuteczności piłkarzy Pelikana Concordia więcej bramek już nie straciła. Zdobyła natomiast honorowego gola, kiedy to Konrad Wira, przy zbyt krótkiej interwencji bramkarza gospodarzy, skierował z bliska piłkę do siatki.

— Był to nasze najsłabsze spotkanie w tym sezonie. Zagraliśmy poniżej oczekiwań i to we wszystkich formacjach. Gospodarze wygrali zasłużenie. Po przerwie byliśmy dla nich tylko tłem. Teraz jak najszybciej trzeba wyciągnąć wnioski z tej przegranej i jak najszybciej się zrehabilitować — ocenia trener Elblążan Łukasz Nadolny.

Jerzy Kuczyński