Powojenny Elbląg: co historia, to niespodzianka [ZDJĘCIA]

2019-09-25 07:00:32(ost. akt: 2019-09-26 11:29:48)

Autor zdjęcia: Konrad Kosacz

Osoby, które osiedliły się w Elblągu po II wojnie światowej, podzieliły się swoimi wspomnieniami. W listopadzie czeka nas premiera zrealizowanego według nich filmu. Stoi za tym Centrum Spotkań Europejskich „Światowid” w Elblągu. O projekcie „Nasze tutaj” rozmawiamy z Antonim Czyżykiem, dyrektorem CSE „Światowid”, i Karoliną Śluz z Działu Promocji i Kontaktów z Mediami.
— Skąd pomysł na projekt „Nasze tutaj”?
Antoni Czyżyk: — Projekt narodził się po ogłoszeniu przez Radę Miasta w Elblągu roku 2019 Rokiem Pionierów. Po uchwaleniu go mieliśmy okazję złożyć projekt do Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach program „Patriotyzm jutra”. Karolina była koordynatorem projektu, ale była to praca zespołowa. Na podstawie zebranych informacji o tym, co wiemy o Elblągu, postanowiliśmy tę wiedzę uzupełnić.

— Padło na kształtowanie się tożsamości osób, które przyjechały do Elbląga po 45 roku. Jakimi drogami do nich dotarliście?
Karolina Śluz: — Wszystkimi, które były dostępne. Dużą rolę odegrała poczta pantoflowa. Oczywiście również media, telewizja lokalna, z której osoby starsze korzystają. Dodatkowo materiały drukowane, ulotki. Poza tym media społecznościowe. Mieliśmy nadzieję, że zobaczy tam informację ktoś, kto zna osobę, która mogłaby się z nami podzielić swoją historią, i pomoże nam nawiązać z nią kontakt.
A.Cz.: — Dzięki spotkaniom organizowanym przez Urząd Miejski poznaliśmy ludzi i dowiedzieliśmy się o materiałach, które są w archiwach. Ta współpraca zaowocowała wzbogaceniem naszej wiedzy o to, czego nam brakowało, o co powinniśmy nasze zasoby poszerzyć. Do dziś korzystamy z różnych archiwalnych materiałów, które są w zasobach miasta.

— To był ostatni moment, aby poznać historię tych mieszkańców…
A.Cz.: — Z przykrością muszę powiedzieć, że w sobotę Józef Olejniczak został pochowany. Był to jeden z pionierów, związany również ze sprawą elbląską. To pokazuje, że skuteczność dotarcia do tych ludzi, do ich wiedzy czy nawet ich potomków musi być tu i teraz. To jest ten moment szybkiej reakcji w kierunku stron, które mogły pomóc nam tę historię utrwalić.
K.Ś.: — Są to osoby między 80 a 90 rokiem życia, więc nie można było czekać. Mimo wszystko dotarliśmy do większego grona osób, niż początkowo zakładaliśmy.

— W jaki sposób zbieraliście wspomnienia?
K.Ś.: — Część wspomnień otrzymaliśmy bezpośrednio na piśmie od samych pionierów, od stowarzyszenia, które je przechowywało. Poza tym przeprowadzaliśmy rozmowy. Osoby w tym wieku są w różnym stanie psychofizycznym, niektóre z nich pamiętały wszystko, innym trzeba było trochę pomóc zagłębić się we wspomnieniach.
A.Cz.: — Ich rodziny, które są w posiadaniu materiałów źródłowych potwierdzających to, co się działo, m.in. zdjęcia i zapiski, również nam pomogły. Te zbiory, które były gdzieś zachomikowane zostały nam pokazane i to jest uwiarygodnienie tego, o czym możemy napisać i mówić.

— Jakie emocje towarzyszyły twórcom w trakcie realizacji projektu?
K.Ś.: — Każda historia to niespodzianka. Poznaliśmy cały przekrój ludzi, którzy przyjechali do naszego miasta z różnych stron. To trzeba będzie przeczytać i zobaczyć. Historie rodzin, które wchodziły do poniemieckich mieszkań, które były w różnych stanach. W jednej z historii na kuchence w takim mieszkaniu stała jeszcze ciepła zupa i osoba, która o tym opowiada po 70 latach, do dziś pamięta jej smak. Ludzie opowiadali nam, jak organizowali sobie życie, jak zdobywali podstawowe rzeczy. Niektórzy mieli opory, by wejść do w pełni urządzonego domu, a inni niekoniecznie. Niektóre przytaczane sytuacje były dla nas nieco zabawne. Na przykład, gdy ktoś przyjeżdżał z całym swoim inwentarzem: krówką, świnką i lokował się z nimi w kamienicy w Elblągu.

— Główną częścią projektu jest film dotyczący historii naszego miasta. Kto się w nim pojawi?
K.Ś.: — Film będzie trwał około 30 minut. Składają się na niego wspomnienia osób starszych. Ich opowieści to perełka, dla tych którzy interesują się historią miasta.
A.Cz.: — Tak jak wspomniałem, praca nad projektem to praca zespołowa. Tak samo jest z filmem — jest scenariusz, są konsultacje historyczne, jest obraz, zdjęcia, przekaz. Cieszymy się, bo to kolejny element, który w Światowidzie powstaje. Powstają książki, albumy, a teraz film. Film o elbląskich pionierach.

— Czy wiadomo już, kiedy będzie premiera filmu?
A.Cz.: — Prawdopodobnie w pierwszej połowa listopada, ale konkretna data pojawi się w połowie października.

— Czy planujecie promować film poza granicami Elbląga?
A.Cz.: — Planu na razie nie ma, na razie skupiamy się na tym, by film udostępnić naszej społeczności. Wszystko jest jednak możliwe. Kiedy kręciliśmy cykl materiałów filmowych „Ostatni mistrzowie kultury ludowej” też wydawało nam się, że będą one głównie w naszych zasobach, a później okazało się, że jeden z odcinków był w telewizji publicznej, inny pojawił się w ramówce Edusat. Oczywiście, że będziemy chcieli zająć się później promocją filmu poza Elblągiem. Miałby wówczas walory promocyjne i historyczne.
K.Ś.: — Temat ziem odzyskanych jest stale aktualny. Dotyczy nie tylko Elbląga.
A.Cz.: — Cieszymy się, że Światowid mógł się wpisać w Rok Pionierów, ale z drugiej strony my, jako elblążanie pracujący w instytucji wojewódzkiej, pokazujemy, jak ważna jest tożsamość. Należy pamiętać o historii i o tym, by przekazać to pokoleniom tu żyjącym, bo nie wszyscy o tym wiedzą. Również na przyszłość zapisać to dla potomnych, a ten projekt takie możliwości nam dał. Dzięki projektowi możemy też zainspirować Pasłęk, Braniewo, Frombork czy Olsztyn, jak tę historię trochę inaczej zapisać, przez ludzi, którzy rzeczywiście mają własne wspomnienia, a nie powtarzają jedynie historii przez kogoś narzuconej. To są autentyczne historie.

— Jak różni się taki sposób prezentowania historii od tradycyjnego?
K.Ś.: — Pokazujemy, że historii możemy się uczyć nie tylko w sposób faktograficzny, ale poprzez doświadczenia i opowieści innych. Na podstawie filmu zostaną przygotowane scenariusze lekcji, które będą udostępnione elbląskim szkołom i nauczycielom.
A.Cz.: — Głównym celem przeprowadzenia lekcji pokazowych jest zaprezentowanie nauczycielom, jak to wygląda u nas. Oni natomiast, korzystając z wersji cyfrowych, będą mogli przeprowadzić podobne lekcje w swoich klasach.

— W związku z projektem powstanie również przewodnik. W jakiej formie?
K.Ś.: — W formie e-booka, który tak samo jak film dostępny będzie za darmo w internecie.
A.Cz.: — Projekt jest dofinansowany ze środków publicznych, my też jesteśmy jednostką publiczną, więc naszym założeniem jest upublicznienie wszystkiego, co tworzymy dla potomnych. Dziś w świecie mediów te nowe narzędzia powinniśmy wykorzystać do tego, aby pokazać młodzieży i wszystkim, którzy obcują z telefonem, smartfonem, tabletem, że to narzędzia nie tylko do rozrywki, ale mogą być też używane w celach edukacyjnych. Chcemy przekazać młodzieży: korzystajcie, ale w umiejętny sposób. Bądźcie mądrzy cyfrowo.
K.Ś.: Film i przewodnik będzie można zatem obejrzeć na smartfonie, na tablecie, spacerując po mieście.

— Warto wspomnieć o miejskim spacerze, który odbył się 29 czerwca. Cieszył się dużym zainteresowaniem?
K.Ś.: — Grupa spacerujących była spora, liczyła około kilkudziesięciu osób. Spacer przeprowadził Karol Wyszyński, przewodnik PTTK. Przeszliśmy się po takich miejscach najważniejszych, tranzytowych, które były ważne z punktu widzenia pionierów. Dla nas największą niespodzianką było to, że uczestniczył w nim zupełnie spontanicznie i niespodziewanie jeden z pionierów Elbląga Witold Grodziewicz, prezentujący świetną formę, której można mu tylko pozazdrościć.
— Czy nadal poszukujecie materiałów dotyczących historii Elbląga?

K.Ś.: — Wciąż brakuje nam zdjęć. Czekamy na zdjęcia z pierwszej powojennej dekady.
A.Cz.: — Warto zauważyć, że zawsze czekamy na materiały dotyczące historii i kultury naszego miasta. Wszystkie materiały historyczne są archiwizowane, żeby mogły zostać wykorzystane w kolejnych publikacjach dotyczących Elbląga.
K.Ś.: — Nasze projekty nie wyczerpują tematów, ale je uruchamiają.

Kamila Kornacka