Kolejna blokada w Gronowie Górnym [ZDJĘCIA]

W kwietniu po raz pierwszy mieszkańcy Gronowa Górnego wyszli na ulice, aby zwrócić uwagę wszystkich na problem niebezpieczeństwa we wsi. - Dwa miesiące po tamtej blokadzie było spotkanie grupy roboczej – mówi protestujący Grzegorz Zembrzuski. - Wypisaliśmy wtedy priorytety i na tym się skończyło. Cisza.

Jak twierdzą, duże natężenie samochodów powoduje realne zagrożenie. - Nie zgadzamy się na taki natłok samochodów, które niszczą nam ulice, niszczą nam zdrowie i nasze budynki – mówi pani Irena, uczestniczka blokady. - Tu chodzą dzieci do szkoły, więc jest zagrożenie. Pomimo wcześniejszych protestów reakcji żadnej nie było. Dziś jest zimno, mokro, ale chodzimy, bo cel jest najważniejszy.

Jak twierdzi Grzegorz Zembrzuski, mieszkańcy nie mają innego wyjścia. - Korzystamy z przywilejów demokracji. Jeżeli władze są głuche na to, co widzimy, to nie pozostaje nam inna forma. Poprzedni protest nie przyniósł żadnych rezultatów. Nam zarzucają, że my nie chcemy, żeby tędy jeździły duże samochody. My chcemy, tylko żeby tu było minimalne bezpieczeństwo. Tu można zginąć.

Protestujący mają jasne warunki: - Chcemy, aby ta droga została doprowadzona do stanu zgodnego z prawem, czyli dwa chodniki, naprawa nawierzchni, oświetlenie i bariery ochronne – mówi pan Grzegorz. - Przecież to tak niewiele. Tu robi się coraz gorzej. Wzmożony ruch jest cały czas.

Jak zapowiadają mieszkańcy, blokada będzie się odbywać raz w miesiącu aż do skutku. - Będziemy maszerować godzinę co miesiąc, dopóki nie zapadną jakieś wiążące decyzje.

K